Dzieci wiedzą, jak rodzice i nauczyciele reagują na ich błędy. Jednak rzadko widzą, jak to dorośli popełniają błędy.
Błąd to świetna okazja do zatrzymania się i wyjaśnienia, na czym on polega. Szansa na naukę i rozwój.
Zazwyczaj świętujemy końcowy sukces, tymczasem doceniać możemy cały proces, który do niego prowadzi.
Gdy moja córka poszła do szkoły, wiele zadań wyznaczanych przez nauczyciela robiła świetnie. Byłam bardzo dumna, iż sama osiąga świetne wyniki. Jednak, gdy pojawiły się większe wyzwania, zamiast przeć do przodu, rozkładała ręce i mówiła, iż nie potrafi.
Wyglądało to tak, iż zadanie może wykonać albo na 100 procent, albo wcale. Brak podjętej próby oznaczał brak popełnionych błędów. Całkiem sprytne, ale przecież nie o to chodzi w życiu. Błędy warto popełniać, to nic złego, bo na nich człowiek przecież się najlepiej uczy.
Takich wyzwań przed nią będzie jeszcze wiele. Usilne nakłanianie do prób i mówienie, iż błędy są ok, nic nie pomogło. Co gorsza, im bardziej ją namawialiśmy, tym bardziej się zamykała w sobie.
Nie chodzi o wymagania, jakie rodzic stawia przed dzieckiem. Ode mnie wiele oczekiwano (szczególnie miało mieć to odwzorowanie w ocenach), wiem, iż nie tędy droga. Jednak na nas świat się nie kończy, wielu rzeczy od naszych dzieci oczekuje społeczeństwo, rówieśnicy, szkoła. Także nasze dzieci same od siebie wiele wymagają.
Jak zachęcić bez wywierania presji?
Wytykanie błędów nie pomaga. Dziecko skupione na tym, czego nie potrafi, utwierdza się w swojej niedoskonałości. Nie potrafi dojrzeć postępów i nie widzi szansy rozwój. Nie oznacza to jednak, iż musisz ignorować popełniane błędy. Wystarczy zmienić podejście.
Jeśli twoje dziecko ma tendencję do poddawania się po popełnieniu błędu lub gdy uczy się czegoś nowego, może utknąć w czymś, co naukowcy nazywają nastawieniem na trwałość. Człowiek skupiony na sukcesie nie dostrzega, jak istotny jest sam proces uczenia się. Tymczasem naszym celem powinno być nastawieni na rozwój, tzw. growth mindset.
Dzieciaki rozwijają się dzięki wyzwaniom i mają szansę zrozumieć, iż dzięki ciężkiej pracy mogą stać się mądrzejsze. Co interesujące badania wykazały, iż uczniowie, którzy nie opracowali strategii radzenia sobie z niepowodzeniami, skupione na efekcie, jakim jest ocena, zazwyczaj... ściągają.
Dziecko pozbawione możliwości przedyskutowania błędów nie może się na nich uczyć. jeżeli chcesz pomóc zmienić sposób myślenia dziecka i zainspirować je do dalszych prób, choćby jeżeli jest to trudne, jednym z najlepszych kroków, jakie możesz podjąć, jest świętowanie błędów dziecka.
Jak wygląda świętowanie błędów dziecka?
Popełniając błędy i podejmując wysiłek, twoje dziecko musi wyjść ze swojej strefy komfortu. To dokładnie wtedy zdobywa cenne doświadczenie i progres, więc nie powinno się tego obawiać. Pokaż mu, iż jest to ok.
Gdy dziecko popełnia jakiś błąd, dopada je strach i obawy, a wewnętrzny krytyk nakłania do roztrząsania porażki. Co zrobić? Np. twoje dziecko uczy się tabliczki mnożenia. Za każdym razem, gdy poda zły wynik, krzyknijcie "Hurrra!" z euforią i przybijcie piątkę. Świętując zarówno sukcesy, jak i potknięcia, możecie zmienić nastawienie mózgu. Wyjaśnij, iż błędy oznaczają, iż się uczy. To dobra rzecz, którą warto świętować. Ustalcie, co zrobicie, gdy nie popełni błędu lub się poprawi. Może podwójna piątka z "Hurra!"?
Kiedy twoje dziecko popełni błąd, zwróć uwagę na swoją reakcję, w tym na wyraz twarzy, ton głosu i słowa, które wypowiadasz. jeżeli używanie uroczystego tonu nie jest adekwatne, postaraj się przynajmniej zachować neutralność.
Załóżmy na przykład, iż twoje dziecko nalewa mleko do miski z płatkami śniadaniowymi i nie trafia. Odruchowo najpewniej rzucisz: "Musisz zwracać większą uwagę na to, co robisz!". Warto jednak spróbować zakomunikować dziecku, iż ten błąd nie jest wcale taki poważny: "Ojej, szmaty są pod zlewem, gdybyś potrzebował". A może by tak pójść jeszcze o krok dalej? "Wow! Widziałeś to gigantyczne Yeti, które wdarło się przez okno? Przeszło przez blat i wpadło na mleko! Posprzątajmy razem". Lekceważąc nieszczęście, wysyłasz wiadomość, iż błędy się zdarzają i to nie koniec świata.
Gdy dziecko ma kryzys, warto pokazywać, jak wielu rzeczy już się nauczyło. Jednak własny przykład nie zawsze się sprawdza. Warto wtedy uwagę skupić na kimś innym. W naszym przypadku pomocny był przykład młodszej siostry, która uczyła się chodzić. Upadała, wstawała i próbowała po raz kolejny. Choć to oczywiste, iż prędzej czy później będzie chodziła, to przecież zwykle wymaga to nie tylko ciężkiej pracy, ale i wielu (czasem bolesnych) prób. Co ciekawe, najpewniej na tym etapie życia nieświadomie świętowaliście porażki. Zawsze, gdy malec upadał, biliście brawo i motywowaliście do kolejnych prób – widzisz to nie takie trudne!
Każdy popełnia błędy? Dla dzieci nie jest to oczywiste, bo dzieci często nie widzą naszych porażek i naszych reakcji. Warto to zmienić. Córka uwielbia słuchać, jak opowiadam o tym, jak czegoś się uczyłam, np. prowadzenia samochodu, i jakie błędy popełniałam i czego mnie to nauczyło. Fajnym ćwiczeniem jest poproszenie wszystkich domowników o opowiedzenie o pomyłce i o tym, czego się z niej nauczyli.
Jeśli twoje dziecko uczy się czegoś nowego i jest niesamowicie sfrustrowane, podejdź do niego i powiedz: "Widzę, iż bardzo się starasz. Twój mózg dziś ma świetny trening! Chodźmy na lody, aby uczcić całą tę ciężką pracę".
Przygotujcie wspólnie plakaty motywacyjne. Pomyślcie, jakie hasła na nich umieścić, np. "Wszystko jest trudne, zanim stanie się łatwe", "Nie chodzi o to, by być najlepszym, ale lepszym niż wczoraj", "To nie jest porażka, tylko kolejny sposób, który nie działa, szukaj dalej", "Im bardziej próbujesz, tym bardziej się rozwijasz".