Tworyczów uczcił pamięć ofiar pacyfikacji Kitowa – szkoła przyjęła ich imię. "Nosimy je z dumą" [ZDJĘCIA]

kronikatygodnia.pl 5 godzin temu
14 października 2025 r. Ta data na długo pozostanie w pamięci mieszkańców Tworyczowa i okolic. W szkolnych murach odbyła się uroczystość, która połączyła w sobie trzy ważne wydarzenia: nadanie imienia szkole podstawowej, wręczenie jej sztandaru oraz obchody 55-lecia placówki. Od tego dnia szkoła nosi nazwę Szkoła Podstawowa im. Ofiar Pacyfikacji Kitowa w Tworyczowie.Droga do imienia szkołyPomysł nadania szkole imienia narodził się z okazji 55-lecia jej istnienia. W październiku 2024 roku Rada Pedagogiczna jednogłośnie poparła inicjatywę dyrekcji, a po konsultacjach z uczniami, rodzicami i mieszkańcami wskazano Ofiary pacyfikacji Kitowa jako przyszłego patrona szkoły.W kolejnych miesiącach odbywały się lekcje historii, konkursy i spotkania ze świadkami historii. W maju tego roku Rada Gminy Sułów podjęła uchwałę o nadaniu imienia, a szkoła rozpoczęła przygotowania do uroczystości – zamówiono sztandar, opracowano logo i zaproszono gości. Organizację jednego z najważniejszych tegorocznych wydarzeń w gminie Sułów wsparło wielu sponsorów. Finałem tego wielomiesięcznego wysiłku była uroczystość w Dzień Edukacji Narodowej.Święto pamięci i wspólnotyNauczyciele, uczniowie i rodzice zadbali o jej każdy szczegół – od dekoracji po oprawę muzyczną. Nie zabrakło księgi gości, wystawy archiwalnych zdjęć z budowy szkoły, upominków. W murach szkoły zgromadzili się zaproszeni goście: przedstawiciele władz samorządowych, duchowieństwo, dyrektorzy szkół z gminy Sułów, instytucji i organizacji społecznych, absolwenci, rodzice i mieszkańcy.PRZECZYTAJ TEŻ: Gmina Sułów wreszcie ma herb. Nawiązuje do godła herbu ZamoyskichObecnością zaszczycili m.in. poseł na Sejm RP Sławomir Zawiślak, wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Lubelskiego Krzysztof Gałaszkiewicz, starosta zamojski Stanisław Grześko wraz z radnymi Rady Powiatu w Zamościu Aleksandrą Martyną i Andrzejem Kondratem, wójt gminy Sułów Piotr Kaliszewski, burmistrz Szczebrzeszyna Rafał Kowalik, proboszcz parafii pw. św. Apostołów Piotra i Pawła w Tworyczowie ks. Marek Gudz, Agnieszka Daniłowicz – wiceprezes Banku Spółdzielczego w Szczebrzeszynie, Anna Wasiura – dyrektor Oddziału Banku PKO BP w Szczebrzeszynie, przedstawiciele kuratorium, dyrektorzy szkół i instytucji, radni gminni, sołtys oraz społecznicy. Obecni byli również potomkowie ofiar pacyfikacji – Janusz i Roman Bleja oraz Maria Rogaczewska.Dalsza część artykułu pod zdjęciem.Msza święta w kościele pw. Apostołów Piotra i Pawła w Tworyczowie. Fot. Powiat zamojskiWydarzenie rozpoczęło się od Mszy Świętej w kościele w Tworyczowie, w trakcie której poświęcono sztandar szkoły. Po mszy wszyscy udali się do położonej nieopodal placówki. Tam ceremonię otworzyła dyrektor szkoły Elżbieta Matysiak. Jej wystąpienie pełne było wzruszenia.– Drodzy Państwo, gdy zakiełkował pomysł nadania imienia szkole i rozpoczęliśmy przygotowania, nie zabrakło wtedy głosów, iż to się nie uda. Mała szkoła z takim wielkim imieniem... Nosimy to wspaniałe imię i jesteśmy z tego bardzo dumni – powiedziała.Podkreśliła, iż szkoła w Tworyczowie jest miejscem, gdzie historia i nowoczesność idą w parze.– Jesteśmy szkołą, która uczy o historii trudnych i bolesnych wydarzeń w społeczności lokalnej, ale też uczy, jak patrzeć bez lęku w przyszłość. Uczymy szacunku do tradycji i rodziny, uczymy, kiedy należy wywiesić biało-czerwoną flagę, uczymy dumy z tego, iż jesteśmy Polakami – mówiła dyr. Matysiak.Sztandar to symbolPodniosłym punktem uroczystości było nadanie sztandaru, jakże pięknego i symbolicznego. Są na nim wyszyte: orzeł biały, nazwa szkoły, a także logo, które zaprojektowała uczennica klasy 5 – Julia Chraplewska (logo wyłoniono w konkursie).Dalsza część artykułu pod zdjęciem.Uczennica Julia Chraplewska, która zaprojektowała logo szkoły, przedstawia symbolikę sztandaru. Fot. Wioletta Dudek-RuszelCentralnym elementem logo jest nagrobek, na którym widnieje data 11 grudnia 1942 r., przypominająca dzień tragicznej pacyfikacji. Na płycie nagrobka stoi płonący znicz. Z prawej strony nagrobka znajdują się trzy proste, malejące krzyże, będące symbolem ofiary, cierpienia i śmierci blisko mieszkańców Kitowa oraz okolicznych wsi. Po lewej stronie widnieje biała lilia – symbol niewinności. Kwiat to jednocześnie odniesienie do jedynej ocalałej z pacyfikacji dziewczynki – Ani Paszko.– Sztandar został zaprojektowany w duchu godności narodowej i szacunku dla historii. To znak dumy i wierności, który będzie towarzyszył nam w najważniejszych chwilach – prezentowała dyrektor Matysiak.Rada Rodziców przekazała go dyrektor Matysiak, a następnie ona powierzyła sztandar uczniom. W ciszy sali zabrzmiała przysięga reprezentantów wszystkich klas:„Ślubujemy! Bronić i umacniać wartości, które wyznawali nasi przodkowie. Ślubujemy! Strzec honoru szkoły i jej sztandaru. Ślubujemy! Rzetelnie się uczyć i rozwijać swoje talenty. Ślubujemy! Być wiernymi prawdzie, wolności i sprawiedliwości. Ślubujemy! Szanować godność własną i godność drugiego człowieka, aby życie ludzkie było największym skarbem, który podarował nam sam Pan Bóg”.Po ślubowaniu na sztandar po raz pierwszy oficjalnie wysłuchano hymnu szkoły.Kolejnym wyjątkowym momentem było wbicie gwoździ honorowych w drzewiec sztandaru. Po tym akcie, dzieci i młodzież zaprezentowała część artystyczną. Wiersze przeplatano muzyką. Występowali uzdolnieni uczniowie, a także absolwenci szkoły, którzy teraz kształcą się w różnych szkołach ponadpodstawowych w Zamościu (również absolwenci prowadzili całą akademię). Nad całością czuwała nauczyciel i była dyrektor szkoły Teresa Nawrocka.Dalsza część artykułu pod zdjęciem.Uczniowie i absolwenci oraz nauczyciele, którzy z nimi pracowali zebrali gromkie brawa za zaprezentowaną część artystyczną. Fot. WDSłowa uznania i życzeniaOstatnią częścią wydarzenia były przemówienia zaproszonych gości. Poseł Sławomir Zawiślak gratulował wspaniałej organizacji. Przypomniał batalię o szkołę, jaką toczyli przed paroma laty rodzice, akcentując w ten sposób solidarność mieszkańców. Zachęcał do promowania lokalnej historii, do przypominania także o powstaniu zamojskim, do śpiewania pieśni powstania zamojskiego.Krzysztof Gałaszkiewicz, wiceprzewodniczący sejmiku województwa lubelskiego, apelował, by młodzi ludzie nie zapominali, iż pokój nie jest dany raz na zawsze. I by w związku z tym na co dzień dbali o niego.– Być Polakiem to nie tylko uczyć się, bawić, ale odpowiadać za ojczyznę – podkreślił Gałaszkiewicz.W imieniu dyrektor Katarzyny Wołoszyn z Kuratorium Oświaty w Zamościu list odczytała Dorota Kurzyńska. „Dzisiejsze święto to również euforia i wzruszenie płynące z 55 lat wspólnego budowania szkoły. W spojrzeniach dzieci, w ich ciekawości i śmiechu odbija się wysiłek wielu pokoleń, które wierzyły, iż dobra szkoła potrafi kształcić umysły, a zarazem wychowywać serca. To dzięki temu wysiłkowi szkoła w Tworyczowie jest miejscem, w którym tradycja spotyka się z nadzieją, a pamięć o przeszłości dodaje odwagi w patrzeniu w przyszłość. Niech kolejne lata działalności szkoły będą czasem dalszego rozwoju, wzajemnej inspiracji i satysfakcji z pracy na rzecz młodego pokolenia” – napisała w liście dyrektor kuratorium.„Ręce precz od tej szkoły!”Nie mogło zabraknąć wystąpienia gospodarza gminy Sułów. Wójt Piotr Kaliszewski także nawiązał do czasu, gdy ważyły się losy placówki. Przypomnijmy, iż wówczas wójtem był Leon Bulak. Ówcześni radni podejmowali próby likwidacji szkoły w Tworyczowie, ale rodzice stanowczo się sprzeciwili, a sprzymierzeńców znaleźli m.in. w osobie posła Zawiślaka i w kuratorium.– Ktoś mógłby też powiedzieć, po cóż w ogóle ta szkoła? Takie małe szkoły nie mają dzisiaj racji bytu. Ja powiem autorom pomysłów o jej zamknięciu: „Ręce precz od tej szkoły!”. Ludzie, którzy pomysły na rządzenie gminą skończyli dwa lata temu, zostawiając ją z olbrzymim długiem i na skraju upadku, nie mają prawa wypowiadać się o przyszłości tej szkoły. Na szczęście nie udało się im zamknąć szkoły 5 lat temu. Dzięki temu szkoła w Tworyczowie może się dziś pochwalić jednymi z najlepszych wyników uczniów w egzaminach końcowych w naszej gminie. To wielka zasługa rodziców, nauczycieli oraz pani dyrektor – zaznaczał wójt Kaliszewski, który nie krył, iż gorąco kibicuje zarówno szkole w Tworyczowie, jak i pozostałym gminnym placówkom.Dalsza część artykułu pod zdjęciem.Wójt gm. Sułów Piotr Kaliszewski przyznał dyrektor szkoły w Tworyczowie nagrodę. Wcześniej przeznaczył 1/10 swojej miesięcznej pensji na pomoc w organizacji uroczystości nadania imienia szkole. Fot. WDOdniósł się też do wyboru patrona szkoły.– Ktoś mógłby powiedzieć: „Po cóż ta martyrologia? Historię powinniśmy budować na pozytywnych wydarzeniach”. Ja z takim podejściem kategorycznie się nie zgodzę. Pacyfikacja Kitowa, ten bestialski niemiecki mord jest wydarzeniem, które do dzisiaj cementuje i jednoczy mieszkańców tej części naszej gminy. Najlepszym dowodem na to są uroczystości, które realizowane są co roku w drugi dzień Zielonych Świątek, w miejscu kaźni oraz Bieg Pamięci, w którym uczestniczy młodzież ze szkoły w Tworyczowie. Na pamięci o naszej trudnej historii też można budować coś pozytywnego, choćby patriotyzm – przyznał wójt Sułowa. Po czym ogłosił niespodziankę dla dyrektor placówki, której w geście uznania za dotychczasową pracę postanowił przyznać nagrodę wójta.Wdzięczni potomkowiePod koniec głos zabrali obecni na sali wnukowie ofiar pacyfikacji Kitowa – rodzeństwo: Jan i Roman Bleja oraz Maria Rogaczewska. Krótko przypomnieli, co spotkało bliskich, których nigdy nie poznali. – Jesteśmy wnukami rodziny Blejów, która została w sierpniu 1940 roku przesiedlona przez hitlerowców ze wsi Świątkowo w Wielkopolsce do Kitowa. kilka oczekiwali, chcieli żyć, doczekać wyzwolenia i wrócili do pracy na swoim gospodarstwie świątkowym. Niestety los okazał się bardzo okrutny, bo jak wiecie już 11 grudnia 1942 roku uzbrojeni hitlerowcy wpadli do wioski i dokonali okrutnego mordu na cywilnej ludności Kitowa. Nasz ojciec, wówczas 13-letni chłopiec, za namową swojej mamy, naszej babci, schował się na strychu. W ten sposób ocalił życie, jednak obraz egzekucji rodziców, czterech sióstr i sześcioletniej siostrzenicy, towarzyszył mu przez całe jego życie – mówiła wzruszona Maria Rogaczewska.PRZECZYTAJ TEŻ: Zginęły 174 osoby, w tym 28 dzieci. Kitów wciąż pamięta o niemieckiej zbrodni [ZDJĘCIA]"Wszyscy chcieliśmy mieć szkołę"Wśród gości wydarzenia była jeszcze niewymieniona dotychczas skromna, delikatna kobieta w zacnym wieku. Przyszła z wnukiem, Cyprianem, studentem historii, który jest absolwentem tej szkoły. Pani Stanisława Poźniak 55 lat temu należała do Komitetu Budowy Szkoły w Tworyczowie.Stanisława Poźniak z wnukiem Cyprianem, absolwentem szkoły w Tworyczowie. Fot. WDW rozmowie z nami wspominała jak w latach 60. XX wieku miejscowe dzieci chodziły do szkoły w chałupach, czyli w domach wiejskich. Nauczyciele mieszkali kątem u gospodarzy. W chałupach nie było światła ani wody, a całe wyposażenie stanowiły stare ławki, kałamarze...– Trudno sobie dzisiaj wyobrazić jak to było. I właśnie w tym czasie ogłoszono, iż budujemy tysiąc szkół na tysiąclecie. Powiat powiedział nam, iż w Tworyczowie jest przewidziana budowa szkoły. Bardzo nas to ucieszyło. Zawiązał się jak najprędzej komitet budowy szkoły. Składał się z aktywnych gospodarzy i sołtysa. Komitet miał za zadanie wybrać lokalizację budowy szkoły, zapewnić materiały i budowniczych. Lokalizacja wyszła mniej więcej pośrodku, między Kitowem a Kolonią Kawęcką, żeby dzieci i z tej i z drugiej miejscowości miały równy dostęp – opowiada pani Stanisława.Materiały furmankami przywożono z pobliskiej cegielni w Wierzchowinie. Do budowy nikogo nie trzeba było namawiać. Do pracy szli nie tylko mężczyźni, ale i kobiety z kolejki.– Bo wszyscy chcieliśmy mieć szkołę – kwituje seniorka. – No i po wielu perypetiach stanęła ta wymarzona szkoła, która była ośrodkiem nie tylko kulturalno-oświatowym, ale w szkole tej odbywały się różne okazjonalne spotkania: Dzień Kobiet, Dzień Dziadków, choinki. Także spotykaliśmy się tutaj przy herbacie i ciastku. Księża zawsze byli na tych spotkaniach. Młodzież uświetniała te spotkania swoimi występami, wierszykami, piosenkami. Była to bardzo miła i taka integracyjna więź pokoleń. Myślę, iż takie coś i w tej chwili można było kontynuować, chociaż to wymagałoby oczywiście zaangażowania pewnych osób – nadmienia jeszcze.Kto wie, może szkolna społeczność jeszcze zaskoczy panią Stanisławę i za jakiś czas zaprosi ją na takie spotkanie. Na pewno byłoby ono dobrą okazją do wspominania emocjonującego wtorkowego święta i rozmów o historii.
Idź do oryginalnego materiału