Tylko Jeden

twojacena.pl 2 tygodni temu

Młoda dziewczyna, Weronika, przyszła pracować jako sekretarka w firmie budowlanej. Nie dostała się na studia po szkole, bo ojciec ciężko chorował, a matki nie było zmarła przy porodzie. Ojciec sam ją wychował. W szkole uczyła się francuskiego i bardzo pokochała ten język, chodziła na dodatkowe kursy, a potem jeszcze sama się doskonaliła. Miała nadzieję, iż to się kiedyś przyda.

**Nieszczęśliwa i tajna miłość**

Gdy pierwszy raz zobaczyła swojego szefa, Adama Nowaka, który rankiem wszedł do recepcji, grzecznie się przywitał, zatrzymał wzrok na nowej pracownicy i zniknął w swoim gabinecie oniemiała.

* Boże, jaki przystojny mężczyzna!* pomyślała, a zaraz się zawstydziła. * Co ja wygaduję? Adam Nowak to mój szef, starszy ode mnie i żonaty.*

Miał czterdzieści lat, był przystojny, wysoki, z aksamitnym głosem, niebieskimi oczami i ujmującym uśmiechem. Gdy wezwał ją do gabinetu, by dać instrukcje, patrzyła w jego oczy, w których tonęła, rozkoszowała się jego głosem, ale w końcu zebrała się w sobie i skinęła głową.

Wyskoczyła z gabinetu i osunęła się na krzesło, łapiąc oddech.

* Nie, tak nie wolno. Przyszłam tu pracować. Szef jest żonaty, a wszyscy mówią, iż kocha swoją żonę, Kasię.*

Adam Nowak naprawdę był żonaty i poza swoją Kasią nie widział innych kobiet. Nie mieli dzieci, ale bardzo się kochali. Koleżanki z pracy plotkowały:

* Co on w niej widzi? Przecież to szara myszka. Ubiera się niemodnie, dzieci mu nie urodziła, a on przystojniak!*

Częściowo miały rację. Kasia była zwyczajną kobietą, ubierała się skromnie i przy mężu wyglądała no, nie najlepiej. Ale dla niego nie istniała żadna inna. Próby uwodzenia kończyły się fiaskiem pozostawał niewzruszony.

Weronika słuchała tych rozmów i w ciszy kochała Adama. Marzyła, iż pewnego dnia ją zauważy i zrozumie, jak bardzo go kocha.

* Będziemy razem, urodzę mu dziecko. Nie zniszczę jego małżeństwa, ale mogę mieć jego dziecko. Boże, jak ja go kocham!* takie myśli wirowały w jej głowie.

Adam stał się jej jedynym, niespełnionym marzeniem. On zaś traktował ją jak dobrą pracownicę, choć raz podarował jej kwiaty w dniu urodzin. To wystarczyło, by poczuła się jeszcze szczęśliwsza.

**Przypadkowe spotkanie**

Minęło dwadzieścia lat. I nagle dziś Weronika spotkała go na ulicy. Z początku go nie poznała siwy, powłóczył nogami. Z przystojnego mężczyzny nie zostało nic. Chciała, by ją rozpoznał. Serce waliło jej jak szalone, usta zaschły, nogi zdrętwiały. On przeszedł obok, choćby nie spojrzał.

Chciała go dogonić, przytulić się i powiedzieć, iż wciąż go kocha, ale nie ruszyła się z miejsca. Patrzyła za nim i nie zauważyła, iż mówi na głos:

* Boże, co się z nim stało? Czy on na to zasłużył?*

* Odkąd pochował żonę, Kasię, zupełnie się załamał, choć minęły zaledwie dwa lata. Ciężko mu, bardzo ciężko* usłyszała czyjś głos i zobaczyła staruszkę. * To mój sąsiad, czasem mu pomagam. Mieszka sam, przepija emeryturę. Krzyczę na niego, ale on już nic z sobą nie robi. A przecież nie jest stary, ma tylko sześćdziesiąt dwa lata.*

Weronika była wzruszona, staruszka to zauważyła:

* A ty, dziecko, kim mu jesteś?*

* Nikim* westchnęła i odeszła.

Nie mogła przestać o tym myśleć. Leżała w nocy z zamkniętymi oczami, a wspomnienia przewijały się jak film. Nagle jej życie wywróciło się do góry nogami. Jej jedyna miłość wróciła. On był jedyny.

**Szczęśliwy wyjazd do Francji**

Minęły prawie trzy lata, odkąd Weronika pracowała jako sekretarka Adama. Nigdy nie zdradziła swoich uczuć. Kochała w ciszy. Aż pewnego dnia on oznajmił:

* Weronika, jedziemy w delegację do Francji. Wiem, iż świetnie znasz francuski. Będą negocjacje, a ja się na tym nie znam. Przygotuj się.*

Nie miał pojęcia, jak ją uradował. A ona marzyła, iż w końcu będą sami.

Negocjacje się udały, a przed powrotem Adam zaproponował:

* Świętujmy nasz sukces w restauracji. Świetnie ci poszło.*

Siedzieli długo, Adam się upił zwykle nie pił. Weronika pomogła mu dojść do pokoju, położyła go do łóżka. Nagle delikatnie chwycił jej dłonie i przyciągnął do siebie.

* Dziękuję ci, kochanie* szeptał, całując ją.

Nie mogła się oprzeć. Wiedziała, iż to źle, ale nie potrafiła się zatrzymać. Dla niej istniał tylko on.

Były pieszczoty, a on nazywał ją Kasią.

* Kasiu, moja jedyna* szeptał.

* Myśli, iż to jego żona* bolało ją to, ale się poddała.

Rano wróciła do swojego pokoju. Adam przyszedł zawstydzony.

* Przepraszam cię, Weronika. To nie powinno się zdarzyć. To nieporozumienie.*

Jego słowa paliły, ale się opanowała.

* Nie martw się, Adamie. Wszystko w porządku, ja też jestem winna. Nikt się nie dowie.*

* Dziękuję. Uratowałaś mnie.*

**Czekając na cud i zwolnienie**

Wrócili do domu. Życie Weroniki powinno wrócić do normy, ale nie mogła zapomnieć tej nocy. Choć nazywał ją imieniem żony, kochała go tak samo.

Pewnego dnia zrozumiała, iż coś się zmieniło. Była w ciąży.

* Boże, noszę dziecko ukochanego!* myślała.

Wieczorem zdecydowała:

* Nikt nie może się dowiedzieć, zwłaszcza Adam. Kocha żonę. Nie zbuduję szczęścia na czyimś nieszczęściu. Zwolnię się.*

Adam był zaskoczony, gdy przyniosła wypowiedzenie.

* Co się stało? Pracujesz świetnie.*

* Wychodzę za mąż i wyjeżdżam.*

* Za mąż? To dobrze. Dam ci premię. Bądź szczęśliwa.*

Było jej smutno. Mógł ją zatrzymać, ale nie zrobił tego.

Ojciec przyjął wiadomość o ciąży z radością. Choć wciąż chorował, wspierał córkę.

Weronika urodziła syna, Krzysia

Idź do oryginalnego materiału