Rodzice skarżyli się, iż szkoła nie chroniła ich dziecka przed przemocą ze strony innego ucznia. Dyrekcja tłumaczyła się brakiem formalnej diagnozy i ograniczeniami prawnymi. Sprawą zajęła się Komisja Skarg, Wniosków i Petycji. Po analizie dokumentów, wysłuchaniu stron i przedstawicieli magistratu, komisja uznała zarzuty za zasadne i przygotowała projekt uchwały. W ostatnia środę zajęli się nim radni miejscy, którzy podczas sesji Rady Miasta Krakowa jednogłośnie poparli propozycję komisji: skarga na działania dyrektorki Szkoły Podstawowej nr 123 w Krakowie jest zasadna.
Co się wydarzyło w szkole?
Sprawa, którą rozpatrywała Komisja Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miasta Krakowa, dotyczyła niedostatecznych działań dyrekcji wobec aktów przemocy, których miał się dopuszczać jeden z uczniów wobec swoich rówieśników – w tym dziecka skarżących.
„Uczeń popychał, bił, szarpał, rzucał książkami, zrzucał przybory szkolne z ławek. Wyciągnął dziecku skarżących aparat słuchowy” – czytamy w uzasadnieniu uchwały, która przeszła przez komisję i została przegłosowana przez Radę Miasta Krakowa.
Zgłaszane zachowania miały miejsce zarówno podczas lekcji i zajęć świetlicowych, jak i w czasie przerw. Szczególnie bulwersujące – jak przekazują osoby znające kulisy sprawy – było wyrwanie aparatu słuchowego dziecku z niedosłuchem. Tego typu zachowanie w ocenie skarżących wykraczało poza granice „problemów wychowawczych”. Rodzice podnosili, iż działania szkoły były spóźnione, a reakcje – niewystarczające.
Co zrobiła dyrekcja?
Dyrektor szkoły, w odpowiedzi na zarzuty, wskazała, iż problematyczny uczeń nie posiadał orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego, a jedynie opinię logopedyczną. Pomoc psychologiczno-pedagogiczna została – zdaniem dyrekcji – wdrożona zgodnie z zaleceniami.
Szkoła tłumaczyła, iż przyjęcie ucznia odbyło się zgodnie z przepisami, a brak orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego uniemożliwił wcześniejsze przewidzenie trudności. Dyrekcja argumentowała również, iż zgodnie z prawem, to nie szkoła, ale rodzice mogą wnioskować o diagnozę w poradni psychologiczno-pedagogicznej.
W miarę jak sytuacja w klasie stawała się coraz bardziej napięta, szkoła zaczęła podejmować działania. Z inicjatywy dyrekcji odbyło się nadzwyczajne spotkanie z rodzicami uczniów, podczas którego omawiano problemy wychowawcze i próbowano wypracować wspólne rozwiązania. Zorganizowano też warsztaty dla dzieci, poświęcone rozpoznawaniu i radzeniu sobie ze złością oraz prawom dziecka. Nauczyciele zostali przeszkoleni, jak reagować w sytuacjach zagrożenia, a pedagog szkolny rozpoczął intensywniejszą pracę z klasą. Obecność nauczyciela współorganizującego proces kształcenia została zwiększona do 20 godzin tygodniowo. Na początku stycznia szkoła wystąpiła do Wydziału Edukacji z wnioskiem o zgodę na zatrudnienie asystenta, który miałby objąć szczególną opieką ucznia sprawiającego trudności.
Jeszcze wcześniej, w grudniu, w szkole przeprowadzono kontrolę doraźną z ramienia Małopolskiego Kuratora Oświaty. Kontrola zakończyła się sformułowaniem szeregu zaleceń – według dyrekcji, wszystkie zostały zrealizowane.
Dyrekcja tłumaczyła, iż obowiązujące przepisy nie pozwalają na skreślenie ucznia z listy – choćby w przypadku poważnych problemów wychowawczych – jeżeli ten realizuje obowiązek szkolny. Cytowano wprost przepisy ustawy Prawo oświatowe, zgodnie z którymi skreślenie ucznia z listy możliwe jest jedynie wobec uczniów, którzy nie podlegają obowiązkowi szkolnemu.
Szkoła nie miała też – jak przekonywała dyrektorka – narzędzi, by wymusić specjalistyczną diagnozę. Zgodnie z rozporządzeniem, opinię lub orzeczenie wydaje poradnia na wniosek rodzica bądź pełnoletniego ucznia. Sama placówka może jedynie prowadzić obserwację i sygnalizować konieczność takiej diagnozy.
Szkoła nie może – ale czy zrobiła wszystko, co mogła?
To zasadnicze pytanie, na które odpowiedzieć miała komisja Rady Miasta. Komisja wskazała, iż w świetle przepisów oświatowych szkoła rzeczywiście nie może zmusić rodziców do diagnozy ani skreślić ucznia z listy. Nie zwalnia to jednak placówki z obowiązku zapewnienia bezpieczeństwa innym dzieciom.
Uchwała uznająca skargę za zasadną zawiera sformułowania jednoznacznie stwierdzające, iż działania podjęte przez szkołę były spóźnione i niewystarczające. Szczególnie podkreślono brak skutecznego przeciwdziałania eskalacji zachowań przemocowych oraz zbyt późne sięgnięcie po środki wspierające – takie jak zwiększenie obecności nauczyciela wspomagającego czy wniosek o asystenta ucznia.
Skarga uznana za zasadną
Mimo obszernych wyjaśnień, komisja uznała działania szkoły za niewystarczające. Po zapoznaniu się z dokumentacją, pisemnymi odpowiedziami dyrekcji i wysłuchaniu stron, uznano, iż zarzuty skarżących są zasadne. W ocenie radnych, dyrekcja nie podjęła wystarczających kroków, by zapewnić bezpieczeństwo dziecku będącemu ofiarą przemocy.
W ocenie Komisji i całej Rady, obowiązkiem szkoły – i jej dyrektora – jest nie tylko ochrona uczniów przejawiających trudności adaptacyjne, ale również skuteczne przeciwdziałanie aktom przemocy i zapewnienie bezpiecznego środowiska wszystkim dzieciom. choćby jeżeli sprawca nie posiada formalnej diagnozy.
Na ostatniej sesji Rady Miasta 39 radnych – wszyscy obecni na sali – poparło uchwałę uznającą skargę na działania dyrektorki Szkoły Podstawowej nr 123 w Krakowie za zasadną. Nikt nie wstrzymał się od głosu.
Do sprawy będziemy wracać. O tym, czym zajmowali się radni podczas ostatniej sesji, przeczytacie w naszej relacji: