Uczennica nie mogła podejść w tym roku do matury, bo zgubiono jej deklarację. "Stracę cały rok"

gazeta.pl 5 godzin temu
Maturzyści muszą złożyć deklarację, aby móc przystąpić do egzaminów. Te są przesyłane do Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej, choć jak się okazuje, nie zawsze. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", w przypadku Konstancji szkoła zgubiła jej deklarację i tym samym uniemożliwiła podejście do matury w tym roku.
Konstancja Marcinczak jest byłą uczennicą Niepublicznego Liceum Ogólnokształcącego dla Dorosłych "Żak". W tym roku miała przystąpić do matury, ale ku jej zdziwieniu, nie została wpuszczona na salę egzaminacyjną, bo… nie widniała na liście zdających. Jak podaje Gazeta Wyborcza.pl, jest to efekt dwóch błędów popełnionych przez szkołę, do której uczęszczała pechowa maturzystka. A jednym z nich jest zgubienie deklaracji maturalnej Konstancji.


REKLAMA


Zobacz wideo Byliśmy na maturze Szkoły w Chmurze. Na stadionie egzamin dojrzałości napisało 5 tysięcy osób


Szkoła zgubiła deklarację maturalną. Przez to uczennica nie mogła podejść do egzaminów
Konstancja złożyła deklarację maturalną już w ubiegłym rok, konkretnie 29 września. Uczennica twierdzi, iż szkoła zgubiła ten dokument, a jakby tego było mało, sekretarz placówki nie wpisał własnoręczne daty w odpowiednią rubrykę. Na deklaracji była tylko data wpisana przez nią samą i pieczątka wraz z podpisem sekretarza szkoły. Mimo wysłania dokumentu do OKE, nie został on zaakceptowany i w efekcie 5 maja 2025 roku Konstancja nie mogła przystąpić do matury. Co więcej, nie może też przystąpić do egzaminów w czerwcowym terminie dodatkowym, bo zgodnie z procedurami, przysługuje on tym, którzy zostali zgłoszeni do matury w terminie głównym, ale nie mogli do niego przystąpić z przyczyn losowych, np. zdrowotnych.


Szkoła Konstancji wzięła winę za błędy na siebie. "Wyrażamy głębokie zrozumienie dla Pani rozczarowania i frustracji. Zgodnie z ustaleniami, Pani deklaracja została złożona w sekretariacie oddziału w terminie, jednak na skutek błędu proceduralnego nie została wprowadzona do systemu, co uniemożliwiło Pani przystąpienie do egzaminu w wyznaczonym terminie. Niezwłocznie po wykryciu nieprawidłowości podjęliśmy starania, aby umożliwić Pani zdawanie egzaminu w terminie dodatkowym, niestety Okręgowa Komisja Egzaminacyjna w Jaworznie nie wyraziła na to zgody." - przekazano maturzystce. Decyzję OKE podtrzymało też warszawskie CKE. Stwierdzono bowiem, iż skoro Konstancja nie ma kompletnej deklaracji wraz z potwierdzeniem przyjęcia przez szkołę przed 7 lutego 2025 r., to może zdawać maturę dopiero za rok.


Szkoła chce pomóc Konstancji, choć nie bardzo ma jak. CKE obarcza winą samą uczennicę
CKE uważa, iż winę za zaistniałą sytuację ponosi abiturientka. Zdaniem pracowników komisji, uczennica powinna wziąć ze szkoły potwierdzenie złożenia owej deklaracji, a także sprawdzić, czy na pewno znajduje się na liście zdających. To tłumaczenie nie przekonuje głównej zainteresowanej.


Niedopuszczalnym dla mnie jest fakt, abym w wyniku błędu szkoły straciła cały rok. Jest to dla mnie sytuacja ogromnie frustrująca i stresująca


- mówi zrozpaczona Konstancja. W jej sprawę zaangażowała się ogólnopolska centrala "Żaka", choć i tak kilka mogą zrobić. 13 maja CKE przekazało bowiem, iż decyzji nie zmieni, a do tego na następne wiadomości w tej sprawie już nie odpowie. Konstancja poważnie rozważa rozwiązanie tej sytuacji na drodze sądowej. Omawiany tekst powstał w redakcji Gazety Wyborczej. Więcej na katowice.wyborcza.pl.
Idź do oryginalnego materiału