Uczniowie nie będą już zakuwać nieprzydatnej wiedzy. MEN chce zmienić sposób nauczania

dadhero.pl 1 tydzień temu
Po co ja się mam tego uczyć? Do czego mi się to przyda w życiu? Takie pytania zadają sobie kolejne pokolenia polskich uczniów, gdy muszą zakuwać wiadomości o budowie pantofelka czy erozji gleb. Taka nauka dla nauki ma się jednak skończyć. MEN zapowiada, iż po reformie szkoły będą przekazywać wiedzę praktyczną i umiejętności przydatne w codziennym życiu.


Czasy się zmieniają, a w polskiej szkole wciąż mocno się trzyma "zasada trzech z" – zakuć, zdać, zapomnieć. Bo mimo różnych zmian programy nauczania poszczególnych przedmiotów wciąż są pełne definicji, regułek, wzorów i informacji, które uczniom nie są do niczego potrzebne. Uczą się ich tylko po to, by zaliczyć sprawdzian czy egzamin, a potem gwałtownie zapominają, bo i po co zaśmiecać sobie głowę wiedzą, która w niczym się nie przydaje.

Uczniowie chcą zmian


Skargi na przeładowanie programów nauczania kompletnie niepotrzebnymi informacjami pojawiają się podczas Okrągłych Stołów Uczniowskich. To spotkania, które MEN organizuje od kilku miesięcy w różnych miastach Polski. Na każdym z nich pada pytanie o to, jakich zmian w szkole oczekują uczniowie. Pomysły są różne, ale jeden powraca jak bumerang. – Uczniowie za dużo godzin spędzają w szkole, ucząc się rzeczy, które nie dają efektów. To jest powtarzający się postulat – przyznała szefowa MEN Barbara Nowacka podczas rozmowy z uczniami w I LO im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu.

Barbara Nowacka stwierdziła też, iż te narzekania pojawiają się tak często, iż ministerstwo nie może ich zignorować. Dlatego przygotowywana właśnie wielka reforma edukacji ma doprowadzić do sporej zmiany w sposobie kształcenia. – Chcemy położyć większy nacisk na naukę praktyczną, na sprawczość i na umiejętności komunikacyjne. Chcemy też, żeby młodzież widziała realnie, iż wiedza, którą będzie pozyskiwać, przekłada się na to, co będzie im potrzebne w przyszłym życiu – powiedziała.

Będzie to dotyczyło głównie szkół średnich, które – według planów MEN – mają dawać uczniom nie tylko praktyczną wiedzę, ale też "miękkie kompetencje", które pomogą im odnaleźć się na rynku pracy. Dlatego na lekcjach mają się pojawiać zagadnienia dotyczące nowych technologii, procesów gospodarczych i społecznych.

Uczmy tego, co się przyda


Co ciekawe, dokładnie takich samych zmian domagają się również nauczyciele. Tak wynika z prowadzonych przez Instytut Badań Edukacyjnych konsultacji dotyczących oczekiwanych zmian w podstawach programowych i sposobie nauczania w szkole. Ich wstępne wyniki ogłosiła w piątek 28 marca wiceszefowa MEN Katarzyna Lubnauer. Swoje pomysły, uwagi i zastrzeżenia zgłosiło podczas tych konsultacji ponad 33 tys. nauczycieli z całej Polski.

Najczęstszym postulatem było właśnie odejście od uczenia suchych regułek i definicji, a położenie większego nacisku na dawanie praktycznych umiejętności. Nauczyciele chcą też, by nowa podstawa programowa pozwalała lepiej uczyć krytycznego myślenia i kreatywności, ale też rozwijała w uczniach empatię i umiejętność pracy zespołowej. Często zgłaszanym pomysłem było wprowadzenie większej liczby lekcji opartych na zajęciach praktycznych i robieniu projektów.

Na jakie konkretne zmiany przełożą się te deklaracje MEN i konsultacje? Czy uczniowie nie będą musieli już uczyć się budowy pantofelka, definicji litosfery, setek wzorów substancji chemicznych i innych rzeczy, które trzeba zakuć, zdać, a potem zapomnieć? Tego jeszcze nie wiadomo, bo prace nad konkretnymi zmianami podstaw programowych wciąż jeszcze trwają. Radykalnych zmian nie należy się spodziewać w tym roku. Nowa podstawa w szkołach podstawowych wejdzie w życie dopiero w 2026 roku, a w szkołach średnich – rok później.

Źródło: men.gov.pl


Idź do oryginalnego materiału