Uczniowie odliczają dni do wakacji, a nauczycielka płacze. Wszystko przez młodzież

mamadu.pl 3 miesięcy temu
Zdjęcie: Wakacje nie kojarzą mi się z niczym przyjemnym. fot. Karol Makurat/EastNews


Wakacje czuć już w powietrzu. Choć oficjalnie rozpoczną się dopiero za kilka dni, w szkołach panuje już totalny luz. Uczniowie z niecierpliwością wyczekują zakończenia roku szkolnego, a nauczyciele? Jedni się cieszą, a drudzy płaczą. Ale dlaczego? Szczere wyznanie jednej z nauczycielek wszystko wyjaśnia.


Mogłoby się wydawać, iż na wakacje w takim samym stopniu czekają i uczniowie, i nauczyciele. Jedni i drudzy są zmęczeni, przebodźcowani. Potrzebujący odpoczynku, wytchnienia i beztroskiego nicnierobienia. List nadesłany przez nauczycielkę pokazuje, jaka jest prawda. Otwiera oczy na pewne sprawy, na rzeczy, których nie byliśmy świadomi. Przynajmniej ja nie patrzyłam na to w ten sposób.

Wielkie odliczanie


"Po wystawieniu ocen końcowych w szkole zapanował totalny luz. Lekcje co prawda wciąż się odbywają, ale poruszane są na nich już lekkie, mało znaczące zagadnienia. Tak dla zabicia czasu. Przygotowuję dla uczniów ciekawostki, konkursy, raz obejrzeliśmy przyrodniczy film.

Podczas zajęć panuje już zupełnie inna atmosfera. Nie czuć napięcia, nie ma stresu, niepokoju. Uczniowie są wyluzowani, uśmiechnięci, co oczywiście nie oznacza, iż utrudniają mi prowadzenie lekcji. Słuchają, wykonują zadania, ale widać, iż jedną nogą są już na wakacjach. Myślami leżą na piaszczystej plaży, kąpią się w morzu lub wspinają po górach. Nikt nie ma im tego za złe. Przecież to normalne, iż cieszą się z wolnego, które zbliża się wielkimi krokami. Z ich twarzy nie schodzi uśmiech, a w moich oczach pojawiają się łzy.

Ach to pokolenie


Współczesnej młodzieży niektórzy zarzucają wiele. Często w pokoju nauczycielskim realizowane są rozmowy pod tytułem: 'Co z nich wyrośnie?'. Fakt, do aniołków nie należą. Są charakterni i mają swoje zdanie. Są uparci, nieustępliwi i znają swoją wartość. Ale są też szczerzy, pełni beztroskiego uśmiechu i przepełnieni marzeniami, które chcą zrealizować. Mają charyzmę, wolę walki. I to dzięki nim chce mi się wstawać z łóżka. Dzięki nim i dla nich.

Uwielbiam te diabełki, które pojawią się w ich oczach. To, iż nie chowają głowy w piasek. Doceniam ich odwagę i siłę. Taką wewnętrzną moc. Kiedy trzeba, idą pod prąd, ale robią to z myślą o sobie, dla swojego dobra.

Samotność


Trzy lata temu rozwiodłam się z mężem i zostałam na tym świecie niemalże sama jak palec. Nie mam dzieci, rodzeństwa. Może ktoś uzna mnie za wariatkę, ale szkołę traktuję jak swój drugi dom, a uczniów jak swoje dzieci, swoją rodzinę. Każdy z nich jest dla mnie tak samo ważny, każdy interesuje mnie w takim samym stopniu. Na ogniskach, wycieczkach szkolnych rozmawiamy o ich zainteresowaniach, hobby. O tym, co im się podoba we współczesnym świecie, a czemu mówią stanowcze nie. Dyskutujemy, wymieniamy się poglądami.

Doceniam, iż są. Że czuję ich energię, siłę, wolę walki. Każdy uśmiech, każde słowo 'dziękuję' znaczą dla mnie wiele. Większość na samą myśl o wakacjach przebiera nogami w miejscu. Odlicza dni, nie może się doczekać. A ja... boję się tej samotności, tego nicnierobienia. Chciałabym, by wakacje trwały możliwie krótko, albo by nigdy się nie rozpoczęły.

Nawet podczas pisania tego listu, emocje biorą górę. Łzy płyną po moich policzkach. choćby ich nie ocieram, bo wiem, iż zaraz pojawią się następne".

Idź do oryginalnego materiału