Uczniowie ukarani mandatami po 300 zł. Wszystko przez nieuwagę nauczycielki

mamadu.pl 1 miesiąc temu
Sytuacja, która miała miejsce podczas szkolnej wycieczki do Żywca, wywołała wiele kontrowersji. Uczniowie wraz z opiekunami otrzymali wysokie mandaty, ponieważ, mimo iż posiadali przy sobie bilety, nie skasowali ich. Kontrola przebiegła w atmosferze napięcia i wzajemnych oskarżeń. Dla nauczycielki odpowiedzialnej za uczniów sprawa może mieć poważne konsekwencje, gdyż firma kontrolerska zarzuca jej utrudnianie przeprowadzenia kontroli.


Mandaty mimo zakupionych biletów


Uczniowie Zespołu Szkół Technicznych w Mikołowie podczas wycieczki do Żywca podróżowali komunikacją miejską pod opieką nauczycieli. W jednym z autobusów podczas dnia wycieczki bilety nie zostały skasowane z winy nauczycielki, która była opiekunem wycieczki.

Następnie miała miejsce interwencja kontrolerów i wystawienie mandatów na łączną kwotę 9 tys. zł (po 300 zł od każdego ucznia i nauczyciela z wycieczki). Sprawa wywołała falę oburzenia, jednak przewoźnik i firma kontrolerska nie zamierzają odstąpić od nałożonych kar. Co więcej, nauczycielka odpowiedzialna za grupę może ponieść dodatkowe konsekwencje.

O zdarzeniu informuje portal katowice.wyborcza.pl. Doszło do niego w autobusie MZK Żywiec. Opiekunka grupy, nauczycielka Katarzyna Kalisz, twierdzi w rozmowie z portalem, iż zamieszanie podczas wejścia do pojazdu sprawiło, iż nie dopilnowała skasowania biletów. Zapomniała o nich i przypomniała sobie dopiero wtedy, gdy do autobusu weszły kontrolerki. Te natychmiast zaczęły spisywać dane uczniów i nie przyjmowały żadnych wyjaśnień.

– Zaraz po wejściu do autobusu kontrolerki zaczęły na nas naskakiwać. Nie pozwoliły nam niczego wyjaśnić. Nieświadomi swojego wykroczenia uczniowie, którzy mieli słuchawki w uszach albo byli zajęci rozmową, bardzo zdenerwowali się całym zajściem.

– mówi nauczycielka. – Niektórzy bali się okazać paniom kontrolerkom dokumenty, ponieważ były bardzo agresywne, a ich zachowanie i wygląd nie wskazywały na to, iż są funkcjonariuszkami.

Zarzuty wobec opiekunów wycieczki


Kontrola trwała około dwóch godzin i znacząco zakłóciła plan wycieczki. Uczniowie spóźnieni się na kolejny autobus, dotarli z opóźnieniem do pensjonatu, nie dostali na czas posiłku. Młodzież była zdezorientowana i przestraszona, szczególnie iż – jak twierdzą – kontrolerki podnosiły na nich głos i nie pozwalały swobodnie się wypowiedzieć.

Niespodziewanie sprawa przybrała jeszcze bardziej niekorzystny obrót. Kontrolerki miały oskarżyć opiekunów wycieczki o agresywne zachowanie i uniemożliwianie przeprowadzenia kontroli. Według relacji Katarzyny Kalisz ona sama oraz dwoje pozostałych nauczycieli byli stanowczy, ale nie zachowywali się w sposób nieodpowiedni.

"Kontrolerki zagroziły, iż doliczą wycieczce dodatkową karę w wysokości 700 zł za zatrzymanie autobusu" – pisze "Wyborcza". Firma kontrolerska CPW podjęła kroki prawne wobec nauczycielki. Według dostępnych informacji kontrolerki złożyły zawiadomienie o rzekomym utrudnianiu kontroli oraz podważaniu ich autorytetu.

Dyrekcja szkoły oraz rodzice stanęli po stronie nauczycielki i uczniów. Podkreślają, iż problemem nie było unikanie opłaty za przejazd, a jedynie niedopilnowanie technicznej procedury kasowania biletów. To sytuacja, w której system okazał się bezduszny. Kara powinna mieć charakter edukacyjny, a nie finansowy na taką skalę.

Szkoła i rodzice w obronie uczniów i nauczycielki


Mandaty nie zostały opłacone, bo nauczycielce tak doradził prawnik. Sugerował poczekanie na listowne wezwanie do zapłaty. Niektórzy rodzice uczniów, nie chcąc narażać dzieci na dalsze konsekwencje, zdecydowali się je opłacić. Nauczycielka, chcąc pomóc swoim podopiecznym, pokryła koszty za kilku uczniów, wydając na ten cel około 2 tys. zł. Problemem okazał się jednak fakt, iż zamiast listownego wezwania do zapłaty, wszyscy, którzy otrzymali mandaty, dostali informacje o wszczęciu postępowania przedsądowego, co oznacza dodatkowe koszty w wysokości 500 zł od osoby (czyli wraz z mandatem kwota opłat wyniosłaby 800 zł od osoby).

– W mojej ocenie bezpodstawne anulowanie opłat dodatkowych, mandatów, byłoby kolejnym naruszeniem prawa. Rolą CPW jest jednak wykonywanie zobowiązań umownych i stanie na straży prawa, które uczniowie i nauczycielki złamali, podróżując bez biletów – sprawę skomentował prezes CPW, Paweł Fryczyński.

W tej sprawie interweniowano też u burmistrza Żywca Antoniego Szlagora, jednak firma kontrolerska i MZK Żywiec nie zgodziły się na anulowanie kar. Sprawa wciąż budzi wiele emocji. Szkoła zapowiada dalsze działania w obronie nauczycielki, a rodzice zastanawiają się nad wystąpieniem na drogę prawną przeciwko przewoźnikowi.

Katarzyna Kalisz w rozpowie z "Wyborczą" przyznaje, iż czuje się potraktowana niesprawiedliwie. – Naprawdę nie wiem, jaki miałabym mieć interes w celowym nieskasowaniu biletów. Próbowałam tłumaczyć kontrolerkom, iż jesteśmy na wycieczce szkolnej, z której rozliczam się z rodzicami uczniów. Jak miałabym zarobić na nieskasowaniu biletów, które już kupiłam? [...] To naprawdę absurd, iż posądza się mnie o takie zamiary – komentuje poszkodowana nauczycielka.

Źródło: katowice.wyborcza.pl


Idź do oryginalnego materiału