Wielkimi krokami nadciąga do nas zima. Niskie temperatury, dzień trwający tylko kilka godzin i bardzo długie wieczory to aktualnie nasza rzeczywistość, chociaż do kalendarzowej zimy pozostało jeszcze trochę czasu. W ostatnich dniach utrzymują się jednak niskie temperatury. Rodzice i dzieci z IV LO im. Stefanii Sempołowskiej skarżą się na ziąb podczas lekcji w szkole. Według rodziców są dni, iż w salach jest 11 stopni Celsjusza, a to zgodnie z rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej i Sportu, istotne przesłanki, aby nie prowadzić lekcji. Szkoła nie widzi jednak problemu.
REKLAMA
Zobacz wideo Jakie są problemy polskiej szkoły? "Regularność zmian w systemie edukacji daje nam mocno w kość"
Niskie temperatury w liceum w Lublinie. Uczniowie marzną, a szkoła nie widzi problemu
Uczniowie z IV LO im. Stefanii Sempołowskiej przyznają, iż niskie temperatury w szkole są od początku roku szkolnego. - Wczoraj cały dzień siedzieliśmy w kurtkach. Dzisiaj jest lepiej, bo pogoda lepsza. Ciężko jest się uczyć w takich warunkach. Mówiliśmy o tym rodzicom i nauczycielom, ale dalej nic się nie działo - mówi młodzież w rozmowie z radiem Lublin.
Jak się jednak okazuje, w budynku trwa termomodernizacja. Jak wspomina sam kierownik gospodarczy placówki, Łukasz Chomicki, węzeł cieplny jest podłączony, a jego uruchomienie planowane jest na przyszły tydzień. To właśnie wtedy kaloryfery zaczną grzać. - Teraz jest chłodno, ale nie zimno - zaznacza i dodaje:
o ile otwierane są okna, a uczniowie nie zamykają drzwi, to wtedy jest chłodniej przy wejściu i właśnie wtedy uczniowie mówią, iż jest zimno. o ile chodzi o nagrzewnice, to 8 sztuk zostało przyniesionych do szkoły, są one w salach, w których było najchłodniej. Zostało to zrobione w tym tygodniu.
Nauczyciele i rodzice widzą problem. "Przykro, iż nasze dzieciaki zostały postawione w takiej sytuacji"
Zdanie uczniów podzielają także nauczyciele. - Najgorzej jest rano, bo pomieszczenia są wychłodzone po nocy - zauważa jedna z pedagożek, która z uwagi na wykonywany zawód, chce zachować anonimowość. Przekonuje, iż najgorzej jest, kiedy jest wietrznie, a drzwi szkoły są otwierane i do szkoły wpada chłód.
Dzieci marzną
- mówi mama jednej z uczennic IV LO. – Wczoraj było 11 stopni. Ktoś wziął termometr i dzieci mierzyły w salach temperaturę. Mnie jest tylko przykro, iż nasze dzieciaki zostały postawione w takiej sytuacji. Młodzież jest dosyć wyrozumiała, bo jak widać, nie zareagowała odpowiednio wcześnie i dopiero teraz, kiedy naprawdę jest zimno, zaczęła się potężnie skarżyć. Jako rodzic martwię się o zdrowie mojego dziecka.
Odezwaliśmy się do placówki z prośbą o komentarz. Jak tylko go dostaniemy, zaktualizujemy artykuł.
Minimalna temperatura w szkole. Ile powinna wynosić, aby lekcje były stacjonarne?
Dzieci i młodzież często szukają wymówek, aby nie iść do szkoły. Czy niskie bardzo temperatury mogą być jedną z nich? Okazuje się, iż tak. O tym, jaka powinna być minimalna temperatura w szkole, mówi rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z dnia 31 grudnia 2002 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach, paragraf 17:
1. W pomieszczeniach, w których realizowane są zajęcia, zapewnia się temperaturę co najmniej 18 stopni Celsjusza. 2. o ile nie jest możliwe zapewnienie temperatury, o której mowa w ust. 1, dyrektor zawiesza zajęcia na czas oznaczony, powiadamiając o tym organ prowadzący.
Z tego wynika, iż najniższa dopuszcza temperatura w szkole to 18 st. C. Poniżej tej wartości zajęcia są odwoływane, ale te dni muszą być odrobione w innym terminie, np. w sobotę.
Jednak temperatura wewnątrz sal lekcyjnych, to nie wszystko. Tu znaczenie ma również ta panująca na dworze. Zgodnie ze wspomnianym rozporządzeniem dyrektorzy mają prawo zawiesić odbywanie się zajęć (i np. przejście na tryb zdalny, albo odrobienie ich w winnym terminie), jeżeli "temperatura zewnętrzna mierzona o godz. 21 w dwóch kolejnych dniach poprzedzających zawieszenie wynosi -15°C lub jest niższa" (§ 18 ust.2) - a patrząc na prognozy pogody na kolejne dni, o to wcale nietrudno.