Współcześni uczniowie są inni niż my – dorośli, którzy jeszcze pamiętamy pachnące nowością zeszyty w linie i kratkę, piórniki wypchane długopisami, ołówkami i gumkami. Dziś w plecakach niekiedy trudno znaleźć zeszyt, a zamiast niego niektórzy wybierają tablet, telefon czy laptop.
Szkolna kartkówka
Kartkówki, były, są i przypuszczam, iż będą. Ale co z zeszytami? Czy stają się czymś, o czym uczniowie coraz częściej zapominają? Być może zastanawiacie się, co ja się tych zeszytów tak uczepiłam. Już wyjaśniam. Na Instagramie użytkowniczka @agata_kostecka opublikowała wpis, do którego załączyła zdjęcie. Nie wiem, kto jest autorem/autorką zdjęcia i skąd pochodzi fotografia. Ale to tak naprawdę w tym momencie nie ma większego znaczenia.
Kiedy zobaczyłam, iż niektórzy uczniowie napisali kartkówkę na chusteczkach higienicznych, zamarłam. Z jednej strony: "Czad!", a z drugiej: "Serio?".
Dwie strony medalu
Tablety zamiast zeszytów? Proszę bardzo – szybciej, wygodniej, bez ryzyka plamy atramentu na ostatniej stronie. Klik, klik i już jest notatka, już jest praca domowa. Wszystko w chmurze, wszystko pod ręką. Tylko co w sytuacji, gdy nauczyciel niespodziewanie ogłosi kartkówkę, a uczniowie nie mają choćby kawałka kartki?
No właśnie: "Error, mamy problem!". W takich chwilach kreatywność młodych ludzi wchodzi na nowy poziom. Uczeń (jeden z drugim) wyjmuje chusteczkę higieniczną, bierze długopis do ręki i rozwiązuje zadanie.
Za pomysłowość przyznałabym 100 punktów. XXI wiek to przecież czas, gdy elastyczność i szybkie dostosowanie się do sytuacji są jednymi z najważniejszych cech. Dzisiejsi uczniowie radzą sobie w świecie, który zmienia się w tempie ekspresowym. Znajdą rozwiązanie w każdej sytuacji, choćby jeżeli trzeba improwizować na ostatnią chwilę.
Ale z drugiej strony gdzieś tam w tle czai się pewien niepokój. Czy ta wszechobecna technologia nie odbiera im czegoś ważnego? Może właśnie tej prostoty, która kształtuje cierpliwość i skupienie? Może w biegu za nowinkami gubią umiejętność cieszenia się drobiazgami – zapisanym własnoręcznie zdaniem, równo wykaligrafowanym tematem lekcji? Kartki w zeszytach były jak osobiste kroniki – pełne skreśleń, marginesowych dopisków, czasem małych rysunków. Dziś cyfrowe notatki znikają jednym kliknięciem, zostawiając po sobie tylko wspomnienie...
Choć higieniczna kartkówka wywołała na mojej twarzy delikatny uśmiech, to gdzieś tak w głębi pojawił się strach. Zastanawiam się, w jakim kierunku to zmierza?