Uśmiech, dinozaur i dwie minuty w łazience. Sprawdziłam, co potrafi SEYSSO

mamotoja.pl 1 godzina temu

Dziecko z pastą na brodzie, piżama w plamach, umywalka przypominająca laboratorium piany, a ty (z uśmiechem, ale i lekkim zrezygnowaniem) powtarzasz: „Jeszcze trochę. Jeszcze dół. Jeszcze te z tyłu”. Brzmi znajomo?

Wieczorne mycie zębów potrafi być próbą cierpliwości, ale może też być rytuałem, który buduje coś więcej niż tylko zdrowe szkliwo. Wbrew pozorom te dwie minuty w łazience uczą dzieci znacznie więcej niż tylko techniki szczotkowania. Uczą systematyczności, troski i… odpowiedzialności za siebie. Mogą być momentem budowania bliskości, wspólnym rytuałem i niezłą zabawą dla wszystkich. Jak to zrobiliśmy?

Kiedy obowiązek staje się rytuałem

Badania Ministerstwa Zdrowia nie pozostawiają złudzeń: już ponad 40% dzieci w wieku 3 lat ma ubytki próchnicowe, a w wieku 18 lat dotyczy to aż ponad 90% młodych dorosłych. To znaczy, iż większość z nas wchodzi w dorosłość z problemami, które mogłyby się w ogóle nie pojawić – gdybyśmy wcześniej nauczyli dzieci dobrych nawyków.

A te nie rodzą się z nakazów. Rodzą się z rytuałów. Z tego, iż dziecko widzi rodzica, który myje zęby z uśmiechem, a nie z pośpiechem. Z tego, iż szczoteczka dobrze leży w małej dłoni, nie podrażnia dziąseł i kojarzy się z przyjemnością, a nie z przymusem.

Dinozaur, który robi różnicę

To szczoteczka, która wygląda jak zabawka, ale działa jak profesjonalne narzędzie. Ma małą, ogumowaną główkę, dzięki czemu dziecko, choćby jeżeli przyciśnie za mocno, nie zrani dziąseł. Miękkie włókna nie drapią, tylko delikatnie wibrują – wykonując do 70 000 ruchów sonicznych na minutę. W praktyce oznacza to skuteczne czyszczenie bez ryzyka bólu czy podrażnień.

No i oczywiście design. Kolorowy motyw dinozaura nie jest tylko ozdobą. To sposób, by dziecko z euforią sięgało po szczoteczkę, zamiast chować się pod stół.

Nie wiem, jak SEYSSO to zrobiło, ale Seyssozaur to chyba pierwsza szczoteczka, którą Leon uznał za „cool”.

W pudełku znalazłam też coś, co totalnie nas wciągnęło – karty memo i kalendarz szczotkowania. Teraz Leon sam woła: „Jeszcze mycie zębów! Zapraszam wszystkich do łazienki” i urządzamy wspólne, rodzinne przedstawienie.

W łazience robi się tłoczno. Leon przynosi podnóżek, starsze siostry spierają się, która pierwsza. Mycie zębów w naszym domu to codzienny spektakl – z emocjami i śmiechem. Odkąd wprowadziliśmy szczoteczki SEYSSO, jest więcej radości, mniej przekonywania. I – co dla mnie równie ważne – więcej wspólnego czasu, w którym naprawdę jesteśmy razem.

Irygator dla dzieci, o którym mało kto wie

Nie wiedziałam, iż istnieją irygatory dla dzieci, dopóki nie trafiłam na Seyssozaura. I przyznaję – to game changer. Model ma niższe ciśnienie (2,7–5,5 bara) niż te dla dorosłych, więc jest delikatny i bezpieczny choćby dla kilkulatków. Nie ma ostrych elementów, jest lekki, bezprzewodowy i prosty w obsłudze, a tryb Soft został zaprojektowany specjalnie z myślą o początkujących użytkownikach.

Leon nazywa to „deszczem w buzi”. Dla mnie to po prostu czystość, której nie da się uzyskać samą szczoteczką. I świadomość, iż uczę go dobrego nawyku, który zaprocentuje w dorosłości.

Smak, który zachęca, nie odstrasza

Kolejna rewolucja w naszym domu? Pasta. SEYSSO Kids ma przyjemny, owocowy smak – świeży, ale nie ostry. Dla dzieci to przygoda, dla rodziców – ulga. Bo kiedy coś smakuje dobrze, nie trzeba przekonywać.

Formuła z fluorem i nano-hydroksyapatytem wzmacnia szkliwo i chroni zęby przed próchnicą, a łagodny skład sprawia, iż pasta może być stosowana już od pierwszego miesiąca życia.

Pierwszy kontakt z higieną: pingwin, który świeci

Dla młodszych dzieci SEYSSO stworzyło Baby Penguin – szczoteczkę, która rośnie razem z maluchem. W zestawie są dwie końcówki dopasowane do wieku (0–18 i 18–36 miesięcy), a sama szczoteczka generuje mikrodrgania włókien, które łagodnie wspomagają czyszczenie. To idealny pomost między myciem manualnym a pierwszą szczoteczką soniczną.

Najbardziej cieszy mnie jednak prostota. Podświetlana główka LED nie tylko przyciąga uwagę dziecka, ale też pomaga rodzicowi dokładnie widzieć, co się dzieje w buzi. A wodoodporna konstrukcja sprawia, iż można ją spokojnie zabrać do kąpieli. Bo kto powiedział, iż mycie zębów nie może odbywać się w pianie?

Mama też ma swoje dwie minuty

Doskonale wiem, iż dzieci uczą się przez naśladowanie, a nie przez to, co im mówimy. Chcą robić to, co my. Dlatego wspólne mycie zębów sonicznymi szczoteczkami stało się naszym małym rytuałem. Robimy śmieszne miny do lustra, wygłupiamy się, a ja w tym czasie wiem, iż nasze szczoteczki robią swoje. Nie muszę już o tym myśleć – to jedna z tych rzeczy, które po prostu działają i ułatwiają życie mamy, która i tak ma milion spraw w głowie.

Wystarczy, iż po skończonym myciu zębów zmieniam końcówkę na silikonową i… ten mały gadżet robi wielką robotę. To moje domowe spa w wersji 2 w 1 – dwie minuty masażu, który nie tylko relaksuje, ale naprawdę działa. Silikonowa końcówka delikatnie pobudza mikrokrążenie i ujędrnia skórę, a co ważne, nie narusza bariery hydrolipidowej, co potwierdziły badania aparaturą TEWL. Zamiast kilku urządzeń, które zajmuje miejsce i generuje plastik, mam jedno, które robi wszystko.

Może wydaje ci się, iż to drobiazg, ale po całym dniu bycia mamą, redaktorką, kierowcą, kucharką i psychologiem – ta chwila przy lustrze to mój mikro moment oddechu. Czasem w ciszy, czasem przy dźwiękach mycia dinozaura. Po prostu dwie minuty uśmiechu, który zostaje na dłużej. Nie są spektakularne, ale są prawdziwe. W nich jest bliskość, zapach pasty, śmiech Leona i ta spokojna pewność, iż wszystko, co ważne, dzieje się w drobiazgach. W codziennych rytuałach, które uczą troski – o siebie, o ciało, o relację.

Bo wszystko zaczyna się od uśmiechu

Nie wiem, czy moje dzieci zapamiętają markę szczoteczki, ale wiem, iż zapamiętają te wspólne chwile: śmiech, pianę, dźwięk sonicznego brzęczenia, to, iż razem zaczynamy i kończymy dzień. I o to w tym wszystkim chodzi – o rytuał, o uśmiech, który pojawia się, kiedy dziecko mówi: „Mamo, a teraz ja ci pokażę, jak myję!”. I wtedy wiesz, iż ta codzienność, choć zwyczajna, naprawdę ma znaczenie.

Materiał promocyjny marki SEYSSO

Idź do oryginalnego materiału