Ustąpiłem miejsce na dolnej półce w pociągu kobiecie z dzieckiem, ale gwałtownie pożałowałem tego dobrego uczynku

newskey24.com 1 dzień temu

Dawno temu, gdy jeszcze podróżowałem pociągami, zdarzyła mi się przygoda, która nauczyła mnie, iż nie zawsze warto być zbyt uprzejmym. Lubimy powtarzać, iż młodzi są niegrzeczni, leniwi i myślą tylko o sobie. Ale ja przekonałem się, iż czasem trzeba szanować samych siebie, a nie tylko ulegać narzekaniom innych, szczególnie gdy zaczynają nadużywać naszej dobroci.
Oddałem swoje miejsce na dolnej półce w pociągu kobiecie z dzieckiem, ale gwałtownie pożałowałem tego dobrego uczynku.
Wracałem do domu po ciężkiej sesji egzaminacyjnej. Wszystko zdałem, niemal bez snu, marząc tylko o tym, by wreszcie się wyspać w drodze. Specjalnie kupiłem bilet na dolną półkę, by wygodnie się położyć, bez wspinaczki na górę. Wszedłem do przedziału, rozpakowałem się, już prawie zasypiałem, gdy nagle weszła kobieta około czterdziestki z chłopcem, który wyglądał na nie więcej niż siedem lat.
Kobieta wydawała się zmęczona, ale zdecydowana. Gdy rozłożyła rzeczy, okazało się, iż mieli bilety tylko na górne miejsca. Usiadła naprzeciwko i od razu zaczęła opowiadać, jaka to jest nieszczęśliwa boli ją kręgosłup, syn jest żywiołowy, a na górze z dzieckiem będzie niemożliwe. Poprosiła, bym jej ustąpił.
Zżal mi się nad nią. No coż, matka z dzieckiem, do tego z bolącymi plecami. Postanowiłem pomóc wdrapałem się na górę i próbowałem zasnąć. Ale nie było mi to dane.
Chłopiec, rozwalony na dole, wiercił się bez końca, kopiąc nogami w materac i metalowe uchwyty, przez co cała konstrukcja drżała. Co gorsza, nucił jakąś irytującą melodię z gry komputerowej i bez przerwy gadał. Początkowo znosiłem to w milczeniu. W końcu zebrałem się i poprosiłem kobietę, by uspokoiła syna.
Proszę nie dramatyzować odparła ze znużeniem. To przecież tylko dziecko!
Ale chłopak, jak na złość, rozkręcił się jeszcze bardziej biegał po przedziale, włączył na telefonie głośne kreskówki, śmiał się i skakał. O śnie mogłem zapomnieć.
Wtedy postanowiłem, iż więcej nie będę cierpieć i zrobiłem coś, czego nie żałuję. Niech nikt już nie mówi, iż młodzi nie szanują starszych.
Zszedłem z górnej półki i poszedłem do konduktora. Wytłumaczyłem spokojnie, iż według biletu moje miejsce jest na dole, a ja dobrowolnie je oddałem, ale teraz odpoczynek jest niemożliwy, bo kobieta nie potrafi zapanować nad dzieckiem.
Konduktor wszedł do przedziału, sprawdził bilety, spojrzał na kobietę i powiedział stanowczo:
Proszę pani, ma pani miejsce na górze. Proszę zająć swoje miejsce zgodnie z biletem.
Kobieta próbowała się sprzeciwiać, ale konduktor był nieugięty. W końcu, z westchnieniem, zabrała chłopca na górę, a ja wreszcie mogłem położyć się na swoim dolnym miejscu.
Po raz pierwszy od wielu dni zasnąłem spokojnie, bez poczucia winy i bez żalu.
Od tamtej pory postanowiłem sobie jedno: nigdy więcej nie poświęcę własnego komfortu dla tych, którzy nie potrafią uszanować cudzego wysiłku i spokoju.

Idź do oryginalnego materiału