Zwróć na mnie uwagę
Trochę zielonej trawy, plac zabaw, parasole i stoliki, by napić się kawy lub zjeść obiad. Całkiem fajna przestrzeń, z której, jak zauważyłam, chętnie korzysta wiele osób. Gdy ja w cieniu piłam kawę, moje dzieci biegały. Tego dnia były także prowadzone animacje, różne zabawy, bańki mydlane itp. Zabawa była chyba przednia, bo moje własne dzieci były zbyt zajęte, by do mnie przychodzić.
Co jakiś czas podchodziła do mnie jednak mała dziewczynka. Myślę, iż miała może z 5 lat. Najpierw pokazywała mi swoje zabawki, a potem zagadywała, śmiało opowiadając o sobie. To były krótkie zdania, po czym leciała się dalej bawić. Nie chciałam wchodzić z nią w dyskusję, uważam, iż nie powinno się zaczepiać obcych dzieci. Choć zdawkowo przytakiwałam, z jakiegoś powodu ciągle do mnie wracała.
To zachowanie mnie zaniepokoiło i zaczęłam się zastanawiać, dlaczego nikt nie reaguje? Gdy zapytałam, gdzie jest mama, pokazała na plecy eleganckiej kobiety. Siedziała na ławce. Obok niej stały papierowe torby z butików, a ona sama była zapatrzona... w komórkę.
Wygląda apetycznie
Sama czytam czasem coś na telefonie, gdy moje dzieci się bawią, jednak kobieta nie zwracała uwagi na to, co robią jej dzieci. Choć co jakiś czas do niej podbiegały, odrywała się od ekranu tylko na moment, by po chwili wrócić do swojej lektury. Mam wrażenie, iż choćby nie miała pojęcia, ile razy do mnie podeszła jej młodsza córka.
Gdy mąż dołączył do nas, było już dość późno, więc postanowiliśmy zamówić coś do jedzenia. Nie trzeba było długo czekać, gdy 5-latka znowu się pojawiła i zapytała, czy może się do nas przysiąść i poczęstować, bo nasz obiad wygląda smacznie. Zdębiałam!
Zaczęłam wzrokiem szukać jej mamy. Kobieta przez cały czas siedziała plecami do nas ze spuszczoną głową. Wciąż czytała coś na ekranie telefonu. Uśmiechnęłam się i powiedziałam, by może powiedziała mamie, iż jest głodna.
To smutne
Absolutnie nie chcę oceniać tej kobiety. Mam jednak nieodparte wrażenie, iż gdyby ta dziewczynka się oddaliła, to jej mama choćby nie miałaby pojęcia, kiedy i z kim. A może była świadoma całej tej sytuacji, zerkała kątem oka (choć nie sądzę, by widziała dziecko, siedząc do niego plecami)? Może po prostu nie przeszkadzało jej, co robi jej dziecko? Nie wiem.
Sytuacja ta przede wszystkim jednak mnie mocno zasmuciła. Bo ta dziewczynka ewidentnie w tamtej chwili bardzo potrzebowała uwagi dorosłej osoby. Dzieci przecież zwykle szukają jej u najbliższych.
To przykre, iż ta 5-latka nie szukała jej u swojej własnej mamy...".