Wakacyjne cuda, czyli nauka, która się przydarza

ore.edu.pl 10 godzin temu

„Wakacje” to zupełnie inne słowo niż „urlop”. Wakacje pachną wiatrem, przygodą i świeżym arbuzem. Mają smak soli na ramionach po całym dniu nad wodą. A urlop? To tylko ulga, iż nareszcie nie trzeba. Dlatego wykreśliłam to drugie słowo z mojego słownika. od dzisiaj – tylko wakacje.

Skąd w takim razie pomysł na tekst o nauce? Nie jest to pomyłka. Chcę przypomnieć, iż wakacje to wspaniała okazja do uczenia się mimochodem. Bo uczenie się nie musi mieć dzwonka i planu lekcji.

Od lat mówią nam o uczeniu się przez całe życie. Dziś chcę się zastanowić, jak uczyć się „po szkole”. Jak zmienić podejście z kursów, egzaminów czy formalnej edukacji na świadome wykorzystanie tego, co robimy na co dzień: podświadomie, przy okazji, z ciekawości. To slow education, które nie przytłacza, tylko układa się w codzienny rytm życia.

Kiedyś gromadziłam kilogramy materiałów z warsztatów i szkoleń. Wszystko miało mi „zostać w głowie”. Zwykle zostawało… na półce. Dziś uczę się inaczej. Zadaję sobie jedno pytanie dziennie. I to mi wystarcza, aby rosnąć.

Wakacje – czas najważniejszych lekcji

I wakacje są właśnie idealnym czasem na slow edu. Lato uczy cierpliwości, gdy próbujesz złapać równowagę na desce SUP. Uczy współpracy, gdy z innymi rozbijasz namiot albo obierasz ziemniaki na ognisko. Uczy pokory, gdy pierwszy raz trzymasz ster żaglówki.

To lekcje najważniejsze, lekcje życia – bez ocen, za to z prawdziwą nagrodą: satysfakcją i uśmiechem.

Radość to stan, nie nagroda

W wakacje wypada być jak dziecko. Dzieci potrafią się cieszyć całym sobą, choć przecież ich świat nie jest idealny. Dzieci, szczególnie te najmłodsze, bez wysiłku żyją w TERAZ. Gdy ta chwila cieszy, gdy ten moment jest dobry – czerpią z niego bez lęku o to, co było albo co będzie.

Możesz tak samo. Zatrzymać się na chwilę. Przenieść uwagę na TERAZ. I poczuć, jak w środku rozlewa się lekka, szczera radość.

Czyje marzenia realizujesz?

Gdy byłam nastolatką, żeglowałam. Potem przyszły obowiązki dorosłości i nie było na to ani przestrzeni, ani czasu. Przez lata patrzyłam na żagle z tęsknotą. Bywałam na łodziach, wracałam do wspomnień, marzyłam o życiu na wodzie. Gdy w końcu znów wypłynęłam z przyjaciółmi, poczułam tamtą dawną radość. Ale też… zrozumiałam, iż dziś jestem kimś innym.

Właśnie wakacje to okazja, aby dawne marzenia spełnić – choćby po to, aby zauważyć, iż już nie są nasze. To nie porażka – to wolność.

Nie trzeba jechać na Zanzibar, aby poczuć przygodę

Codzienność też można uczynić podróżą. Wystarczy założyć „wakacyjne okulary”. Popatrzeć na własne miasto, jakby się było turystą. I nagle zauważyć inny odcień zieleni w parku, zapach piekarni o poranku, rozmowę sąsiadek przy trzepaku.

Sztuką nie jest podróżować drogo i daleko. Sztuką jest dostrzegać przygodę, gdziekolwiek jesteś.

Lekko nie znaczy byle jak

Myślimy: jeżeli coś przyszło łatwo, to pewnie nie miało wartości. jeżeli nie wylałam wiadra potu, to nie będzie efektu. Ale czy naprawdę trudność jest jedynym miernikiem skuteczności?

Naukowcy tworzą materiały, które są jednocześnie lekkie i superwytrzymałe, na przykład włókno węglowe, tytan. Przyroda też ma takie od tysiącleci: pajęcza nić czy jedwabny kokon.
A w rozwoju osobistym? Jest dokładnie tak samo: radość, ciekawość i flow działają mocniej niż zaciśnięte zęby.

***

Wakacje to nie tylko czas wolny od pracy. To czas, który można wypełnić sensownie i lekko. Doświadczać. Smakować. Uczyć się bez „uczenia się”. Budować siebie nie na trudzie, tylko na radości.

Bo nauka, która się zdarza, zostaje z nami najdłużej. Może już najwyższy czas, aby przestać się zmagać, tylko zacząć płynąć?

Pozdrawiam i życzę wspaniałych wakacji
Beata Michalska– mentorka zmiany, pogodnego życia i uczenia się w rytmie slow

Idź do oryginalnego materiału