– Nacieszmy się tym wydarzeniem, albowiem jest to ostatni wernisaż w tej nowej rzeczywistości, w której jesteśmy – rozpoczęła podczas otwarcia wernisażu Renata Sobczak, kierowniczka galerii. – Już nigdy nie będzie nic takiego samego. Przed nami długo trwający remont. Prawdopodobnie następny wernisaż odbędzie się dopiero w roku 2027. Mamy taką nadzieję.W atmosferze symbolicznego pożegnania przestrzeni, która przez lata gościła artystów z całej Polski, głos zabrała również autorka prac – Kasia Zielska, malarka i pedagożka, absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Studiowała w pracowniach prof. Stanisława Baja oraz prof. Jakuba Łęckiego, z którymi – jak zaznaczyła prowadząca spotkanie – łączy ją także szczególna relacja z Białą Podlaską. – Jak jeszcze byłam studentką w pracowni profesora Baja, to przyjeżdżaliśmy na Zaborka na plenery i za każdym razem odwiedzaliśmy Galerię Podlaską – wspominała artystka. – Z takiej perspektywy studenckiej widziałam tu wiele wystaw i podziwiałam tę przestrzeń. Dlatego z wielkim sentymentem i euforią podchodzę do tej wystawy.Galeria zdjęć z wernisażu:Zielska zaprezentowała zestaw obrazów inspirowanych pejzażem, światłem i osobistymi doświadczeniami z podróży. Jak tłumaczyła, szczególnie zależało jej na stworzeniu nastroju „słonecznego popołudnia” – atmosfery spokoju i kontemplacji. Obrazy z parteru galerii miały wprowadzać widzów w świat pełen światła i koloru, natomiast dolna część ekspozycji ukazywała odległe horyzonty i zapisy wspomnień z wypraw artystki. – Kocham wyjeżdżać, kocham podróżować i odkrywać nowe światy – mówiła. – Na tych obrazach są zapisane moje najważniejsze wspomnienia dotyczące koloru, dotyczące struktur.Obrazy Kasi Zielskiej – często „rzeźbione” dzięki faktury, intensywnie nasycone pigmentem i emocją – budują krajobrazy nie tylko ziemi, ale i samotności; fot. Dorota HojdaSzczególne miejsce w wystawie zajmował obraz zatytułowany „Kwiaty pustyni”, który – jak zdradziła autorka – powstał jako ostatni i był jeszcze „najświeższy” spośród prezentowanych dzieł. Przy wieszaniu go na ścianę galerii brudził jeszcze palce. Zainspirowany był stepami w dolinie rzeki Colorado i ukazuje ziemię zmieniającą kolory w zależności od światła – od bezbarwnej po niemal neonową.Wśród prac znalazły się także bardziej abstrakcyjne kompozycje – jak ta zatytułowana „Za górami jest ocean, a za oceanem kończy się słońce”, będąca refleksją nad dziecięcym wyobrażeniem końca świata i dorosłym odkrywaniem, iż „tam dalej coś jest”. Wspomniany przez artystkę obraz z 2021 roku powstał natomiast w czasie pandemii jako marzenie o podróży – kadr z wyobraźni, kiedy fizyczne przemieszczanie się nie było możliwe.Podczas spotkania Zielska podziękowała również organizatorom i osobom zaangażowanym w przygotowanie wystawy, wspominając swoje spotkania z lokalnymi artystkami.– Wczoraj doszłam do wniosku, iż ta moja ucieczka od ludzi bywa czasami przewrotna, bo w Białej Podlaskiej spotkałam takie osobowości, tak przyjaznych ludzi, którzy zaburzają mi ten obraz tego, od czego chcę uciekać – powiedziała. – Czuję się tu jednorodnie.Po oficjalnym otwarciu goście zostali zaproszeni do wspólnego spaceru po wystawie, a artystka opowiadała o wybranych obrazach, dzieląc się osobistymi historiami z nimi związanymi.Wystawa „Kolor ziemi” Kasi Zielskiej, zamykająca działalność Galerii Podlaskiej przed kilkuletnią przerwą, była nie tylko prezentacją dojrzałego malarstwa, ale także chwilą zatrzymania – nad krajobrazem, nad światłem i nad samym miejscem, które przez lata gościło sztukę. Choć kolejny wernisaż odbędzie się dopiero za kilka lat, piątkowy wieczór pokazał, iż potrzeba kontaktu ze sztuką i drugim człowiekiem – w czasie pokoju i w czasie niepokoju – pozostaje niezmienna.Wystawa rozlokowana na dwóch poziomach galerii prowadzi widza przez świetliste popołudnia Podlasia aż po odległe, niemal abstrakcyjne horyzonty Ameryki Południowej i Północnej; fot. Dorota HojdaSprzedaż udziałów Cargotoru przełożonaTo wibrioza tak wszystkich przestraszyła. A było podejrzenie choleryByło znakomicie, jak co roku - PATRONAT SŁOWA PODLASIA