Wiceminister Katarzyna Lubnauer o pracach domowych
Ostatnimi czasy temat prac domowych w polskich szkołach stał się jednym z bardziej kontrowersyjnych punktów debaty publicznej. Z jednej strony mamy nowe przepisy, które wprowadzono z nadzieją na poprawę edukacji, a z drugiej strony wciąż panuje pewne nieporozumienie w kwestii ich interpretacji. Wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer postanowiła wyjaśnić, co tak naprawdę zmienia się w systemie
edukacji, przyznając, iż wiele osób wciąż źle rozumie zapisy.
Wiceminister Lubnauer była ostatnio gościem w programie "Rozmowa Piaseckiego" w TVN24, gdzie stanowczo zaznaczyła, iż "nie ma zakazu zadawania prac domowych".
– Nie ma zakazu prac domowych. Nie można ich oceniać. To nie jest to samo – powiedziała.
Nowe przepisy rzeczywiście ograniczają ilość prac domowych w polskich szkołach, szczególnie w klasach I-III, gdzie dzieci nie otrzymują już żadnych zadań do domu, poza drobnymi ćwiczeniami usprawniającymi motorykę. W wyższych klasach szkół podstawowych prace domowe nie są już obowiązkowe, a zamiast oceny, uczniowie otrzymują od nauczycieli krótkie informacje zwrotne, które wskazują, co zrobili dobrze, a nad czym muszą jeszcze popracować.
Lubnauer stwierdziła, iż należy oddzielić fakt zadawania prac domowych od ich oceniania, ponieważ ocena nie może dotyczyć pracy, której autentyczność jest trudna do zweryfikowania – w końcu każdą pracę można odrobić, korzystając przykładowo z technologii AI.
– Powiem bardzo jasno. Nie ma sensu ocenianie czegoś, co nie wiemy, czy jest pracą własną ucznia – powiedziała.
Jeśli spojrzymy na obecną rzeczywistość edukacyjną, zauważymy, jak ogromny wpływ na edukację mają nowoczesne technologie. W dzisiejszych czasach praktycznie każdą pracę domową można odrobić przy pomocy telefonu i sztucznej inteligencji. Wystarczy zrobić zdjęcie zadania, a aplikacja czy AI "przepisała" zadanie za nas.
– Dowolna reakcja chemiczna, dowolne zadanie fizyczne, dowolne wypracowanie na wybrany przez pana temat. choćby jestem w stanie napisać wiersz – wyjaśniała Lubnauer.
W tej sytuacji stawianie ocen na podstawie prac domowych wydaje się absurdalne. Technologia pozwala na błyskawiczne znalezienie rozwiązań, które uczniowie mogą po prostu skopiować.
Komunikacyjne błędy ministerstwa: co poszło nie tak?
Katarzyna Lubnauer sama przyznała, iż ministerstwo popełniło pewne błędy w komunikacji odnośnie do tych zmian. Kiedy zaczęto mówić o ograniczeniu prac
domowych, wielu nauczycieli, uczniów i rodziców zrozumiało to jako całkowity zakaz zadawania prac. I tu zaczęły się problemy.
– To, co powinniśmy bardzo wyraźnie mówić nauczycielom, to to, iż mogą zadawać prace domowe. Chodzi o to, żeby nie była to ocena na końcu, tylko żeby uczeń otrzymał informację zwrotną. To zrobiłeś dobrze, to zrobiłeś źle, nad tym musisz jeszcze popracować. Ja ci pomogę i pokażę, jak powinno być to zrobione. Bo celem prac domowych powinno być nie to, iż uczeń boi się popełniać błędy, tylko powinno być to, iż otrzyma od nauczyciela odpowiedź, z czym jeszcze sobie nie radzi. Taki jest cel prac domowych – dodała Lubnauer.
Cała ta sprawa z pracami domowymi to tylko wierzchołek góry lodowej, jeżeli chodzi o zmiany, które są potrzebne w polskim systemie edukacji. Zmiana podejścia do oceniania, stosowania nowych technologii czy redefiniowania motywacji uczniów jest konieczna, ale wymaga dokładniejszego przemyślenia i dobrze zaplanowanej komunikacji.