Kraków ma rozbudowaną politykę otwartości i integracji, ale w praktyce wiele zaleceń nie trafia do codziennej pracy urzędników i instytucji. – Potrzebujemy nie tylko dokumentów, ale też czujności, szkoleń i wspólnego działania całego miasta – mówi w rozmowie z KRKNews.pl wiceprezydent Maria Klaman. Mówi też o napięciach społecznych wobec cudzoziemców – zwłaszcza Ukraińców, roli miejskiej rzeczniczki praw ucznia związanej, problemach z komunikacją wokół XXI LO w Nowej Hucie oraz reorganizacji szkół w czasach niżu demograficznego.
Jarek Strzeboński, KRKNews.pl: Pani Prezydent, standardowe pytanie na początek – co najbardziej zaskoczyło Panią po objęciu stanowiska wiceprezydenta Krakowa?
Maria Klaman: Najbardziej zaskoczyło mnie to, jak dobrze Kraków jest przygotowany strategicznie do działań w obszarze integracji społecznej. Mamy wiele dokumentów, programów i analiz, które precyzyjnie określają kierunki polityki miejskiej. To duży plus – widać, iż miasto traktuje te tematy poważnie.
Ale zaskoczeniem było też to, jak wiele pozostaje na papierze. Polityka otwartego Krakowa jest świetnie napisana, ale nie ma wystarczającej implementacji w codziennej pracy urzędów i instytucji. Brakuje horyzontalnego podejścia – żeby nie tylko Wydział Polityki Społecznej, Równości i Zdrowia, ale całe miasto – od szkół, przez instytucje kultury, po jednostki organizacyjne – realizowało wspólne cele. Między innymi po to przeprowadziliśmy zmianę w nazwie wydziału, żeby mocniejzaakcentować potrzebę myślenia w skali całego miejskiego organizmu.
Jak to przekłada się na codzienne życie mieszkańców? Jakie są namacalne efekty tej polityki?
W programie Otwarty Kraków chodzi o to, by każdy – także cudzoziemiec – czuł się w Krakowie u siebie. Na przykład: jeżeli osoba z Indii, Francji czy Ukrainy idzie do instytucji kultury, może tam znaleźć coś związanego z własną kulturą. W Krakowskim Centrum Świadczeń może liczyć na obsługę uwzględniającą jej kontekst językowy i kulturowy. Urzędnicy wiedzą, iż wiele osób przychodzi z bagażem traumatycznych doświadczeń – to wymaga empatii.
Mieliśmy sytuację osoby, która zmieniła imię. ale w systemach figurowała pod poprzednim. Urzędy się pogubiły. Dopiero interwencja w moim gabinecie umożliwiła pomoc. To pokazuje, iż potrzebujemy nie tylko strategii, ale też szkoleń, procedur i czujności w codziennej pracy.
Czy miasto może zrekompensować organizacjom pozarządowym straty po ograniczeniu zagranicznego finansowania, m.in. z USA?
Zidentyfikowaliśmy, iż niektóre organizacje straciły choćby 40–50% budżetów. Dlatego zleciłam pełnomocnikowi ds. współpracy z NGO analizę skali braków. Szukamy rozwiązań – możliwe są wakacje czynszowe, wsparcie z rezerwy prezydenta, a także modyfikacja konkursów grantowych.
Ale równie ważne jest wprowadzenie wskaźników współpracy: organizacje muszą działać razem z instytucjami kultury, szkołami, domami kultury. Chcemy, żeby integracja nie działa się „obok” miasta, tylko w jego środku.
Wspomniała pani o cudzoziemcach – czy obserwuje Pani wzrost napięć społecznych, szczególnie wobec Ukraińców?
Tak, choć niekoniecznie w sposób zorganizowany. Mamy sygnały ze szkół ł i poradni psychologicznych, to przypadki mowy– nienawiści, przemocy rówieśniczej. Niestety, wpływ mają wydarzenia globalne – np. wojna Izrael–Gaza spowodowała wzrost nienawistnych komentarzy wobec osób żydowskich. To często łączy się też z uprzedzeniami wobec osób LGBTQ+. To wszystko pokazuje, jak bardzo polaryzacja polityczna przenika do szkół, domów i internetu.
Szkoła staje się polem walki o wartości. Rodzice bywają spolaryzowani, mają swoje poglądy i oczekiwania wobec nauczycieli, którzy muszą w tym wszystkim nawigować, a to ogromne obciążenie.
Czy w tych konfliktach pomaga miejski rzecznik praw ucznia?
Tak, choć co interesujące – najwięcej zgłoszeń pochodzi od dorosłych: nauczycieli, dyrektorów. Początkowo bali się tej instytucji, a dziś widzą w niej partnera. Rzeczniczka prowadzi szkolenia, uczestniczy w wydarzeniach edukacyjnych, konsultuje trudne przypadki.
Razem pracujemy nad pomysłem miejskich centrów mediacji – takich miejsc, gdzie szkoły będą mogły sięgać po wsparcie w rozwiązywaniu konfliktów. Współpracujemy z kuratorium, analizujemy potrzeby. Mamy już doświadczenie z akcją „#DobryHasztag #ReagujNaHejt” – wydarzenie w TAURON Arenie pokazało, jak bardzo młodzież potrzebuje rozmowy.
To wydarzenie wywołało też kontrowersje – zarzucano upolitycznienie. Na scenie dominowali działacze PO.
Miasto było partnerem tego wydarzenia, a organizowała je Fundacja Dobry Hasztag. Oczywiście wspieraliśmy wydarzenie merytorycznie, zadbaliśmy o obecność psychologów, rozmawialiśmy o scenariuszu.
Dla mnie ważniejsze było to, by nie była to jednorazowa akcja. Namawiam panią radną Iwonę Chamielec, która była pomysłodawczynią wydarzenia, by miało ono kontynuację – cykl spotkań, realne działania.
Duże emocje wzbudziła też sprawa XXI LO w Nowej Hucie. Rodzice i uczniowie zarzucali miastu brak komunikacji.
Zgadzam się – komunikacja zawiodła. Zaufałam osobom, które miały prowadzić rozmowy, a one nie włączyły odpowiednio wcześniej rady rodziców, uczniów, rady pedagogicznej. To był błąd i wyciągamy z niego wnioski.
Jednocześnie potrzeby lokalowe szkoły są realne. Rozmawiamy o tym, by część zajęć – np. WF – mogła odbywać się w Zespole Szkół Poligraficznych, który ma odpowiednie zaplecze. Ale decyzja o przeniesieniu całej szkoły została wstrzymana.
Czy czekają nas kolejne takie decyzje? Spada liczba uczniów – czy nieunikniona jest reorganizacja sieci szkół?
Na pewno trzeba działać odpowiedzialnie. W tym roku mamy już 2000 wolnych miejsc w samorządowych przedszkolach. W szkołach podstawowych także zaczynamy odczuwać skutki niżu demograficznego. Ale mówimy o łączeniu szkół, nie o ich likwidacji.
Jednocześnie inwestujemy w szkolnictwo techniczne i branżowe. Współpracujemy z sektorem budowlanym, który zgłasza braki kadrowe. Miasto pozyskało 20 mln zł na rozwój praktyk zawodowych, a szkoła architektoniczno-budowlana otrzyma wsparcie finansowe – dokładamy wkład własny. To przyszłościowe podejście.
Czy miasto działania informacyjne dla nauczycieli i dyrektorów w kontekście reorganizacji szkół?
Tak. Chcemy uniknąć sytuacji, w której informacja trafia do zainteresowanych zbyt późno. Uczymy się na błędach – np. ze sprawy XXI LO. Procesy muszą być rozłożone w czasie, transparentne, prowadzone z udziałem wszystkich stron. To już nie może być szybka uchwała „zrzucona” z dnia na dzień pod obrady.