Będę tęskniła za tymi spotkaniami, bo są one pełne emocji. Po kilku godzinach rozłąki dziecko chce opowiedzieć o wszystkim, co się danego dnia wydarzyło. O radościach, ale i o smutkach. Doceniam, iż chce powiedzieć o tym właśnie mnie, więc słucham z dużą uważnością.
Życie w przyśpieszonym trybie
Jakiś czas temu przeczytałam, iż w relacji dziecko – rodzic w całym dniu najważniejsze jest kilka minut po przebudzeniu, po wyjściu z przedszkola lub szkoły i tuż przed snem. Przy dwójce dzieci z porankami i wieczorami bywa różnie. Są miłe i czułe, ale czasem brak czasu w dłuższe indywidualne rozmowy. Powrót ze szkoły czy przedszkola jest za to tylko nasz.
Czekając na córkę, uśmiecham się, gdy widzę rodziców, którzy także bez pośpiechu z uwagą słuchają emocjonujących opowieści swojej pociechy, ale nie jest to częste. zwykle z ust dorosłych padają ponaglenia i pretensje w stylu: "ile można na ciebie czekać", "mnie się śpieszy". Są i tacy, którym się nie śpieszy, ale mimo to nie mają czasu...
Nie miał czy nie chciał mieć
Niedawno byłam świadkiem sytuacji, która mocno mnie zasmuciła i zdenerwowała. Pewien pan czekał na coś wraz z synkiem. Może na dodatkowe zajęcia, a może na transport. Siedzieli w szatni, a chłopiec miał w tym czasie zjeść kanapkę. Tata w tym czasie wpatrywał się w telefon. Nagle żądny uwagi 8-latek zaczął wpychać głowę miedzy ekran a głowę taty, by zobaczyć, co ten robi.
Zachowanie chłopca jednak nie skłoniło mężczyzny do refleksji. Zamiast tego odepchnął lekko dziecko i podniesionym głosem rzucił: "Co ty wyprawiasz? Jedz tę kanapkę i mi nie przeszkadzaj".
Może i bym zrozumiała, gdyby to były sprawy zawodowe, pilny mail, ale mężczyzna grał w grę... a to, co działo się na ekranie, było ważniejsze niż rozmowa z dzieckiem. Chłopiec bez słowa jadł więc kanapkę, gapiąc się w ścianę w milczeniu.
To się kiedyś zemści
To był ciężki widok, ale niestety nie pierwszy i nie ostatni. Niemalże każdego dnia widuję w szatni rodziców zapatrzonych w ekrany swoich telefonów. Siedzą tak blisko, a jednocześnie tak daleko od swoich dzieci. Wylogowani z życia w realu, gdy tuż obok ich dziecko czeka... tylko iż któregoś dnia przestanie. Bo ile można prosić o uwagę?
I potem będzie: "On mi nic nie opowiada", "Nie miałam pojęcia, bo ona nic mi nie mówiła", "Zupełnie nie rozumiem, dlaczego nie chce ze mną rozmawiać".
Tylko, rodzicu, gdzie byłeś, gdy twoje dziecko tego chciało?
Nie przegap tego momentu.