Rano chłodno, w dzień upalnie
"Przez ostatni tydzień czuć było już w powietrzu jesień, bo i temperatury były raczej jesienne. Zaprowadzam dzieci do przedszkola na piechotę, więc przyzwyczaiłam się już, iż raczej musimy przed wyjściem z domu założyć np. bluzy. Chłodne poranki i wieczory to już taki zwiastun jesieni, choćby jeżeli w dzień jest ciepło" – zaczyna swój list nasza czytelniczka Kamila, mama dwójki przedszkolaków.
"Jednak według prognoz pogody najbliższe dni zapowiadają się wręcz upalnie – dziś mimo porannych 10 stopni za oknem, w południe było już 25 stopni. W takich sytuacjach zwykle zakładam rano moim dzieciom długie spodnie i bluzy, ale w szatni zostawiam im na zmianę krótkie spodenki, żeby mogły się przebrać, kiedy grupa będzie szła na spacer albo kiedy będziemy wracać do domu i będzie dużo cieplej".
Było rześko, ale czapka była przesadą
Mama przedszkolaków opowiedziała o tym, jaki widok zastała ostatnio o poranku w przedszkolu: "Wydaje mi się, iż taka pogoda jest właśnie delikatnym przejściem i przestawieniem się na to, iż zaraz będzie 10 stopni w dzień i nie wyjdziemy z domu bez kurtki i parasolki. Nie uważam jednak, iż 10 stopni we wrześniu to powód do tego, żeby opatulać dziecko niczym bałwanka. Tak, zupełnie nie przesadzam z tym porównaniem.
Kiedy szliśmy do placówki, najpierw minęliśmy ojca z dziewczynką, którzy wysiadali pod budynkiem przedszkola z samochodu. Ojciec w krótkich spodniach i bluzie, a około 5-letnia dziewczynka w grubych rajstopkach, kurtce oraz w czapce i kominie. Gdy ją zobaczyłam, ze zdumienia prawie się zatrzymałam. Po minięciu ich jeszcze się oglądałam, żeby się upewnić, iż ta mała naprawdę w tych wszystkich ubraniach idzie do przedszkola. Tym bardziej iż przyjechała z tatą autem, więc raczej nie miała szans za zmarznięcie".
Uwielbiamy przegrzewać, żeby nie przeziębić
Nasza czytelniczka przyznaje, iż to nie było jedyne dziecko zbyt ciepło ubrane, które zobaczyła tego dnia: "Następnie, gdy weszliśmy do szatni, spotkaliśmy kolegę moich dzieci, który był z babcią – chłopiec był w bluzie i długich spodniach, ale na wierzchu miał jeszcze kurtkę. Zastanawiałam się, jak ta starsza pani będzie niosła te wszystkie ubrania, gdy odbierze wnuka po południu z przedszkola, gdy na dworze będzie 25 stopni.
Szkoda mi też było dziecka, które być może spędzi w takich temperaturach cały dzień w długich spodniach i bluzie. Ludzie, dlaczego tak panikujecie, gdy tylko po wakacjach temperatury odrobinę się obniżają? Wiosną prawie do samego czerwca i upałów spotyka się dzieci w czapeczkach i kurtkach, które 'muszą nosić, żeby ich przypadkiem nie przewiało', a teraz we wrześniu jest to samo. Wydaje mi się, iż te przeziębienia to bardziej wynikają z tego, iż właśnie tak rodzice przegrzewają maluchy, zakładając im na początku roku szkolnego kurtki i czapki.
Nie patrzą wcale na to, iż w południe temperatury dochodzą do tych, jakie miały miejsce w samym środku lata. Najgorsze jest to, iż te dzieci, które przyszły takie opatulone do przedszkola, po południu w upale będą musiały w tych samych grubych ubraniach wracać do domu. Ciekawe, czy ich rodzicom byłoby przyjemnie, gdyby ktoś ubrał ich na spacer w kurtkę i czapkę, kiedy za oknem panuje pogoda iście letnia..." – kończy swój list mama dzieci w wieku przedszkolnym.