Zobaczył ją w progu domu, taszczącą ostentacyjnie worek ze szczątkami. „To jest wszystko, co zostało po mojej matce. Nie masz się czego bać – ona to świetnie rozumie”.
Gabriel García Márquez, kończąc tymi słowami opowieść Widzimy się w sierpniu, z ogromną, sobie tylko znaną wirtuozerią sprowokował czarującą konwersację uczestniczek dyskusyjnego klubu książki.
Prawie wszystkie czytelniczki zgromadzone we wtorek, 29 października, w Bibliotece Głównej na spotkaniu Dyskusyjnego Klubu Książki były zgodne, iż lektura tej krótkiej, magicznej pozycji była jak kąpiel w płatkach róż. Jej klimat, czar, atmosfera, typowy dla Márqueza realizm magiczny spowodowały zachłanność czytania godną naprawdę wielkiego arcydzieła.
Tajemniczy worek ze szczątkami, 46-letnia dojrzała kobieta, jej samotność, emocje, potrzeba zmiany, zrozumienia, pragnienie podobania się, erotyzm – to tylko niektóre z wątków omawianych podczas spotkania. Niby prosta, wręcz banalna fabuła, jednak przetworzona przez niezwykły styl pisarza, jednoznacznie wpłynęła na pozytywny odbiór książki przez uczestniczki.
Niezapomniany klimat i niepowtarzalna aura utworu upewniły klubowiczki o wielkości pisarza i jego dzieła.
Czytelniczki zakończyły dyskusję słowami, którymi Márquez zwykł mawiać do redaktora: „Chcę, żebyś był teraz skrajnie krytyczny, bo kiedy stawiam ostatnią kropkę, nie zmieniam już niczego”.
A choćby Gabriel García Márquez mawiał: „Życie nauczyło mnie, iż kiedy kobieta wypowiada swe ostatnie słowo, wszystkie inne są zbyteczne”.