Wiesz, Jarku, ona jest twoją siostrą, a ja twoją żoną. Nie mogę już patrzeć, jak zabierasz od naszych dzieci i znosisz wszystko Helenie.

newsempire24.com 17 godzin temu

Wiesz, Jurku, ona jest twoją siostrą, a ja twoją żoną. Nie mogę już patrzeć, jak zabierasz od naszych dzieci i niesiesz wszystko Helenie.

Jurki sam rozumiał, iż żona ma rację, ale inaczej postąpić nie potrafił. Gdy siostra potrzebowała pomocy, jako pierwszy wyciągał rękę tak było zawsze, od dzieciństwa.

Jurku, podaj mi gwóźdź wołała siedmioletnia Helenka, stojąc na stołku przy starej szopie.

A co ci po gwoździu? zaniepokoił się dziewięcioletni brat.
Budkę dla kota zrobię.

Znowu?! Poprzednim razem, gdy ci pomogłem, choćby w niej nie spał, a ty przez tydzień się dąsałaś.

Tym razem wyjdzie, bo obciągnę ją materiałem.

Tak rosli jak dwa pędy z jednego korzenia. Mama pracowała w fabryce, ojca zabrakło wcześnie. Jurek, choć mały, wziął na siebie rolę mężczyzny w domu. Nauczył się naprawiać rower, wymieniać krany, podgrzewać kolację.

Jurku, myślisz, iż jak dorosnę, zostanę aktorką?
Już nią jesteś. Wczoraj upadłaś, zaczęłaś ryczeć, a potem jadłaś konfiturę z uśmiechem to był prawdziwy teatr.

Czas przeminął. Jurek skończył szkołę na elektryka, zamieszkał w mieście, ożenił się z Teresą.
Helenka poszła do pedagogikum, mieszkała w akademiku, odwiedzała brata, gdy tylko mogła.
Teresa tylko wzdychała:

Jurku, twoja siostra już dorosła. Może czas, żeby sobie radziła sama?
Nie jest walizką, żeby oddać i zapomnieć cicho odpowiadał Jurek. To moja siostra.

Po studiach Helenka wyjechała do wsi na skierowanie. Miała jeden pokój w zimnym akademiku, starą kuchenkę i groszową pensję. Jurek przyjeżdżał na każde święta:

Mówiłem ci, kup grzejnik.
Nie mam za co, muszę jeszcze książki dla dzieci kupić.
Przywiozłem ci. I jeszcze kurtkę.
A Teresa się nie będzie złościć?
Będzie. Ale ty nie zmarzniesz.

Pewnego dnia zadzwoniła zapłakana:
Bracie czekam dziecka.
No, gratulacje a czemu łzy?
On odszedł. Powiedział, iż nie jest gotowy.
Tym gorzej dla niego. Trzymaj się. Przyjadę.
Nie musisz Jakoś dam radę
Helu, to choćby nie podlega dyskusji.

Przyjechał następnego dnia. Przywiózł jedzenie, pieniądze, koc i dziecięce ubranka.
Teresa jest wściekła powiedział, siedząc przy kuchennym stole.
Nie chcę, żeby przez mnie były kłótnie
Słuchaj. Moja żona to dobra kobieta, ale to nie ona mnie wychowała.

Rozumiesz, iż to już nie to samo, co kupić telefon, który zgubiłam. To poważna sprawa
Właśnie dlatego tu jestem.

Jurek był przy niej w najważniejszy dzień. Trzymał siostrzeńca na rękach jak najcenniejszy skarb.

Jak go nazwiesz?
Mateuszek.
Dobre imię. Jak dorośnie, będzie cię bronił, tak jak ja.

Po narodzinach pomagał regularnie. To pieniądze na mleko, to remont w pokoju, to wózek. Teresa w tym czasie milcząco się oddalała.

Pewnego wieczoru powiedziała:
Jurku, nie mam nic przeciwko, żebyś pomagał Helenie. Ale gdy za każdym razem bierzesz z naszego budżetu to już nie pomoc. To strata dla nas.
Wszystko rozumiem. Ale nie umiem inaczej.
A ja nie umiem żyć, czując, iż twoja siostra jest zawsze pierwsza, a my drudzy.

Jurek milczał. Kochał tak samo i siostrę, i żonę.

Z czasem Helenka stanęła na nogi. Założyła kółko dla dzieci, była ceniona w wiosce. Syn rósł, był spokojnym chłopcem.

Jurek przyjeżdżał rzadziej. Ale zawsze coś przywoził:
Mateuszku, patrz, co wujek ci przywiózł klocki!
A mama mówiła, iż z ciocią Teresą już jesteście starsi, sami macie ciężko, a tu jeszcze my, więc powinniśmy mniej wydawać.
No, jeszcze nie jestem taki stary, jak twoja mama myśli.

Gdy Jurek skończył pięćdziesiąt lat, ciężko zachorował. Wtedy Helena przyjechała do miasta ze słoikami konfitur, domowymi kotletami i synem.

Tereso, mogę posprzątać? U Jurka zawsze na stole bałagan uśmiechnęła się Helena.
Sprzątaj. I kotlety odstaw. Bez ciebie nic nie je.
To nieprawda! burknął Jurek z kanapy.
Oczywiście, nieprawda. Tylko tak schudł w tydzień

Śmiali się jak za dzieciństwa. I Teresa po raz pierwszy spojrzała na Helenę nie z zazdrością, a ze zrozumieniem.

Wiesz szepnęła, gdy Helena wyszła do kuchni miałeś rację. Ona jest dobra. Tylko mi się wydawało, iż wybierasz między nami.
Nigdy nie wybierałem. W moim sercu jest miejsce dla was obu.

Rok później Teresa i Jurek doczekali się wnuczki. Mateusz został studentem. Helena została nauczycielką na wsi, co niedzielę dzwoniła do brata.

Jak się masz?
Jakoś leci. Teresa haftuje, ja telewizor oglądam. A ty?
Mateusz na wakacjach, chodzimy po grzyby.
Dobrze, iż wyrósł na porządnego człowieka.
Bo miał w tobie wzór.

Już na starość, siedząc razem na ławeczce przed domem, Helena powiedziała:
Wiesz, Jurku, myślę, iż Bóg specjalnie dał mi ciebie za brata. Bo bez ciebie bym nie dała rady.
A ja bez ciebie byłbym inn

Idź do oryginalnego materiału