Włochy. Niezwykłe odkrycie na terenie Pompejów. "Handel głosami" w starożytnym mieście

polsatnews.pl 1 rok temu

Kupowanie głosów w wyborach było obecne już w starożytności. Świadczyć ma o tym odkryty przez badaczy napis w budynku dawnej piekarni w Pompejach. - Fakt, iż była tam piekarnia, oznacza w optyce kampanii wyborczej w Pompejach, iż istniało tam zjawisko określane w tej chwili jako 'handel głosami' - stwierdziła profesor Maria Chiara Scappaticcio z uniwersytetu w Neapolu.

Hasła wyborcze wyryte na ścianach domu znaleziono podczas wykopalisk w Pompejach na południu Włoch - przekazano w czasopiśmie E-Journal, publikowanym na stronie Parco Archeologico di Pompei. Powstały prawdopodobnie na krótko przed erupcją wulkanu w 79. roku naszej ery.

ZOBACZ: Pompeje. Turystka zwróciła skradzione przedmioty. Twierdzi, iż spadła na nią klątwa

Według ekspertów lokalizacja sloganu zachęcającego do głosowania na jednego z kandydatów świadczy o tym, iż już wtedy w starożytnym mieście istniało zjawisko nawoływania, a nawet kupowania głosów w wyborach.

Intensywna kampania wyborcza już w starożytności

Fakt, iż w Pompejach mieszkańcy byli nawoływani do głosowania, jest znanym zjawiskiem. Dotychczas jednak wiadomo było, iż nazwiska kandydatów w wyborach znajdowały się na fasadach budynku użyteczności publicznej.

Nowością jednak jest to, iż taka inskrypcja pojawiła się wewnątrz domu. To, zdaniem badaczy, można wytłumaczyć zwyczajem organizowania w domach kandydatów i ich przyjaciół spotkań czy kolacji w celu promowania kandydatur w wyborach.

Znalezione inskrypcje nawołują do głosowania na Aulusa Rustiusa Verusa - mężczyznę ubiegającego się o urząd, odpowiedzialnego za budownictwo w mieście. Dom, w którym prowadzone są w tej chwili wykopaliska, należał do jego zwolennika. Na terenie tego domu odkryto podczas wcześniejszych prac piekarnię z pozostałościami wielkiego pieca.

Pompeii Archaeological Park

"Fakt, iż była tam piekarnia, oznacza w optyce kampanii wyborczej w Pompejach, iż istniało tam zjawisko określane w tej chwili jako 'handel głosami'" - stwierdziła profesor Maria Chiara Scappaticcio z uniwersytetu w Neapolu.

Według niej kandydat prawdopodobnie bezpośrednio finansował piekarnię, by w zamian osiągnąć cele polityczne.

Idź do oryginalnego materiału