Wojna o obowiązkową maturę z matematyki. Wykładowca: To pokłosie bezstresowego wychowania

natemat.pl 4 godzin temu
Do Sejmu trafiła obywatelska petycja, którą podpisało ok. 25 tys. osób. Już zajęła się nią jedna z komisji, głos zabrali posłowie, błyskawicznie wybuchły emocje. Jej cel – zlikwidować obowiązkową matematykę na maturze. "Dziś matura z matematyki to narzędzie do segregacji i eliminacji, a nie wyrównywania szans" – twierdzą jej autorzy. Piszą o stresie młodych ludzi, o obciążeniu psychicznym, o koszmarze. A w innych się gotuje. Były już wieloletni wykładowca komentuje: – To pokłosie teorii bezstresowego wychowania.


Sprawa matury z matematyki rozpaliła i podzieliła Polaków. Internet zalały setki komentarzy. Wokół petycji zrobiła się medialna burza.

"Najpierw zakaz zadań domowych, teraz koniec z maturą z matematyki? Królowej nauk? Która ma udowodniony wpływ na rozwój mózgu? Czy my chcemy mieć społeczeństwo debili?", "To krok w kierunku cywilizacyjnego regresu", "To bardzo zły pomysł" – burzy się cześć rodaków.

Inni są "za". "Po co matematyka na tak wysokim poziomie komuś, kto idzie na studia humanistyczne?" – pytają.

Pod postami polityków, którzy przekazali, iż petycja w tej sprawie właśnie trafiła do Sejmu i jedna z komisji już się nią zajęła, aż się gotuje.

Ludzie pytają, dlaczego nikt nie myśli o tych, dla których zmorą jest np. egzamin z języka polskiego. Przypominają, iż kiedyś w Polsce zniesiono matematykę na maturze i potem ją przywrócono, bo to się nie sprawdziło. Nie mają litości dla młodego pokolenia. Dla ich rodziców. I dla polityków. Piszą, iż nie zgadzają się na zabranie obowiązkowej matematyki z matury. I iż bardziej należy pochylić się nad samym jej nauczaniem, a nie z niej rezygnować.

"W świecie tuż przed rewolucją AI znoszenie matematyki jest dowodem na ciężkie niezrozumienie świata, czyli niedorozwój", "Ogłupiania społeczeństwa ciąg dalszy", "Zmorą wielu uczniów jest w ogóle chodzenie do szkoły. Proponuję, żebyśmy każdemu dali maturę za darmo", "To może zlikwidujcie maturę, bo po co narażać młodych na taką zmorę!" – kpią Polacy w komentarzach.

Fizyk prof. Andrzej Dragan tak zareagował: "Można to uogólnić: konieczność posługiwania się mózgiem to zmora wielu ludzi. A przecież wystarczyłby rdzeń kręgowy".



Jak reagują wykładowcy uczelni? Wielu nie zostawia na tym pomyśle suchej nitki. Oni wiedzą, iż dziś poziom wiedzy po maturze pozostawia wiele do życzenia.

"Wiedza jest często żenująco niska", "Nie można jeszcze bardziej poluzowywać wymagań"


– Ja nie jestem matematykiem. Jestem humanistą. Ale nie wyobrażam sobie, żebym miał mieć studentów, którzy nie mają sensownego pojęcia o matematyce, opatrzonego certyfikatem, jakim jest matura. Chodzi o studentów informatyki, finansów i rachunkowości, ekonomii – reaguje w rozmowie z naTemat prof. Wawrzyniec Konarski, rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula.

Kiedyś, jak wspomina, nie musiał pytać studentów, czy podczas zajęć wiedzą, o co chodzi. To był zupełnie inny poziom.

– Teraz sonduję, jaka jest ich wiedza. I ona często jest żenująco niska. To jest orka na ugorze. Tym bardziej iż wpadliśmy w pułapkę hiperpostępu. Wszystko w naszym życiu chcemy wyklikać i zaklikać. Oni wiedzą, w jaki sposób znaleźć informacje w telefonie, ale jeżeli nagle zabraknie telefonu, ich wiedza jest ulotna. Jej nie ma. Dlatego nie można jeszcze bardziej luzować wymagań pod kątem twardego rdzenia tej wiedzy – podkreśla.

Petycja ws. zniesienia obowiązkowej matematyki na maturze ma, jego zdaniem, pokazać, jak trudne jest funkcjonowanie młodego pokolenia, które jest przebodźcowane.

– Jednak jeżeli nieustannie będą mu poluzowywane wymagania typowe dla wcześniejszych pokoleń, to nie mamy gwarancji, czy młodzi ludzie, którzy nie będą w tym kierunku wykształceni, poradzą sobie z wyzwaniami w przyszłości – ocenia prof. Konarski.

– Wyobraźmy sobie, iż Sławosz Uznański-Wiśniewski nie zna matematyki i leci w kosmos – dodaje jeszcze.

Petycja w sprawie zniesienia obowiązkowej matematyki na maturze


Podkreślmy. Nic nie jest przesądzone. Petycja o zniesienie obowiązkowej matematyki na maturze to inicjatywa obywatelska. Podpisy pod nią zbierane były od stycznia tego roku. Zebrano ich ok. 25 tys.

"Zwracam się z żądaniem zniesienia obowiązkowej, pisemnej matury z matematyki. Obecny system edukacyjny, który wymaga od każdego ucznia przystąpienia do egzaminu maturalnego z tego przedmiotu, nie odpowiada różnorodnym potrzebom, talentom, możliwościom intelektualnym młodych ludzi w Polsce" – czytamy w pierwszych słowach.

Jej autorka pisze, iż jest psychologiem i matką uczennicy w szkole średniej. Wspomina o uczniach z różnego rodzajami zaburzeniami, m.in. Fas, dyskalkulią, zakłóceniami orientacji w schemacie relacji przestrzennych i w wyobraźni przestrzennej, abstrakcyjności myślenia, czy spektrum autyzmu.

"Jestem przekonana, iż nie każdy uczeń posiada predyspozycje do nauki matematyki na poziomie maturalnym, a jej obligatoryjność powoduje stres i obciążenie psychiczne, które często wpływają negatywnie na zdrowie psychiczne młodzieży. W efekcie wiele osób mimo wysokiego poziomu nie osiąga wymarzonego wyniku na maturze" – pisze.

Wskazuje też, iż "zamożni mają szansę na korepetycje" a "niezamożne dzieci tylko zmagają się z porażką, wstydem, niskim poczuciem własnej wartości".

Dalsza część artykułu poniżej:


25 czerwca petycja była rozpatrywana w Sejmie. Trafiła do sejmowej Komisji ds. Petycji, gdzie przedstawiła ją Izabela Bodnar, posłanka Polska 2050.

"Obowiązkowa matura z matematyki to zmora wielu uczniów"


Posłanka Bodnar dostała dziesiątki maili i wiadomości od uczniów, rodziców, dziadków w tej sprawie. – Proszę mi wierzyć, jestem bardzo poruszona tym, ile ten temat wywołuje kontrowersji i emocji – powiedziała. Na X napisała, iż obowiązkowa matura z matematyki to zmora wielu uczniów.

Sprawę relacjonował też poseł Marcin Józefaciuk, były nauczyciel. Opisał, iż w czasie obrad komisji głos zabrali rodzice, nauczyciele i eksperci. Padły słowa o tym, iż obowiązkowa matura z matematyki staje się dla niektórych nie do przejścia i zamyka im drogę do marzeń.

"Pani psychiatra mówiła o młodych osobach neuroróżnorodnych, które zmagają się z lękiem, depresją, wypaleniem i utratą wiary w siebie właśnie przez ten jeden przedmiot" – napisał.



Wielu to prawdopodobnie rozumie. Dla wielu matematyka była i jest najgorszą zmorą. Nikt tego nie kwestionuje. Tu na przykład znajdziecie reportaż, w którym osoby z dyskalkulią mówią o swoim koszmarze. A tu dr Anna Daria Walerzak-Więckowska, psycholog, ekspertka w dziedzinie dyskalkulii, terapeutka zaburzeń liczenia, tłumaczy nam, czym jest dyskalkulia.

– Brak diagnozy lub niewłaściwe metody terapeutyczne mogą prowadzić do poważniejszych problemów, takich jak zaburzenia lękowe, depresja, a choćby myśli, czy próby samob*jcze – ostrzega.

Ale jest też ogólny obraz młodego pokolenia, polskiej szkoły i społeczeństwa w ogóle. I tu już raczej litości nie ma. Choć zdania również są podzielone.

"To pokłosie bezstresowego wychowania" vs "Młodzi ludzie są ofiarami świata"


– Argument, iż maturzyści się stresują jest bzdurny. To jest pokłosie teorii bezstresowego wychowania. Człowiek nie uniknie stresu w życiu. Przed wszystkim można mieć traumę. Im więcej za młodu stawi się czoła wyzwaniom, tym bardziej jest się odpornym na stresy w wieku dorosłym. To jeden z grzechów post-nowoczesnego wychowania – reaguje na to w rozmowie z naTemat prof. Kazimierz Krzysztofek, socjolog z SWPS, który naukowo zajmował się m.in. zagadnieniami społeczeństwa informacyjnego.

Mówi, iż dziś rodzice wszystko chcą ułatwić swoim dzieciom, a później zetknięcie z rzeczywistością prowadzi do różnych załamań.

Dr hab. Paweł Kozłowski, socjolog i ekonomista z UW w ogóle obwinia o wszystko dorosłych. Przyznaje, iż sam miał problem ze zdaniem matury z matematyki. – Byłem beznadziejny z matematyki w szkole. I bardzo dobry z logiki matematycznej na uniwersytecie – mówi.

Dlatego rozumie ból i stres wszystkich, którzy się z nią zmagają.

– Uważam, iż być może warto zlikwidować matematykę na maturze. Ale na pewno warto wtedy wprowadzić maturę z logiki matematycznej. Bo niedostatek logiki w naszym życiu publicznym i prywatnym jest wszechogarniający – reaguje.

Podkreśla, iż to nie dotyczy tylko studentów. Dla nich ma wiele zrozumienia.

– Oni przychodzą na studia z niezłą umiejętnością szukania informacji. Natomiast z bardzo niskim poziomem wiedzy. Coraz niższym. I nie dotyczy to tylko matematyki. Nie znają historii i literatury, nie panują nad językiem. Ale to nie jest wina studentów. To wina ich nauczycieli i świata komputerowego. Młodzi ludzie są ofiarami świata, który my im zafundowaliśmy – uważa.

Stąd sugestie obrońców matematyki, iż może raczej warto pochylić się nad tym, dlaczego – pomijąc zdiagnozowane problemy części uczniów – dla wielu jest ona takim koszmarem.

"Młodym ludziom coraz trudniej jest się uczyć, gdy nie rozumieją, po co się uczą"


Dr hab. Dominik Batorski, socjolog i analityk danych w Interdyscyplinarnym Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego (ICM) UW komentuje: – Dobrze, iż matura z matematyki jest obowiązkowa. Matura na poziomie podstawowym to nie jest poziom, który byłby poza zasięgiem. A matematyka się przydaje.

Według niego dyskusja powinna toczyć się w zupełnie innym kierunku – nie tego, czy matematyka powinna być na maturze, ale o programie i sposobach jej nauczania.

– Myślę, iż problemem nie jest to, czy matematyka jest na maturze i czy dla niektórych osób jest trudna. Młodym ludziom coraz trudniej jest się uczyć, gdy nie rozumieją, po co się uczą. Gdyby program nauczania bardziej pokazywał im praktyczne zastosowanie matematyki, iż jest ona wykorzystywana w różnych sytuacjach, to byłoby lepiej – mówi.

Tymczasem, jak uważa, zmiany nie idą dobrym kierunku.

– W ubiegłym roku MEN ograniczyło ilość tematów z rachunku prawdopodobieństwa i statystyki. W tej chwili kwestia danych, sztucznej inteligencji, analityki danych to bardzo istotne obszary, ale nie pojawiają się na poziomie LO. Studia to najwcześniejszy moment, kiedy młodzi ludzie się o tym dowiadują. A dziś naprawdę trudno wymienić dziedziny, w których te dane nie są istotne. Wielu młodym ludziom ta wiedza przydałaby się wcześniej.

Zwraca też uwagę, by pamiętać, iż kolejne roczniki są coraz mniej liczne. – Kwestia dostarczania kadr dla gospodarki też ma znaczenie. Myślę, iż opłaca nam się inwestować w kompetencje przyszłych pokoleń. I lepiej byłoby się zastanawiać, jak to ewentualnie poprawić i dostosowywać maturę z matematyki, niż ją znosić – uważa.

Co dalej z maturą z matematyki? "To królowa nauk"


Wielu komentujących w internecie zwraca na to uwagę.

Prof. Krzysztofek przypomina też, iż już raz w Polsce zrezygnowano z matematyki na maturze. I wtedy braki widać było również wśród studentów niekoniecznie ścisłych kierunków.

– Matematyka jest podstawą statystyki. Widać było potem u wielu studentów brak pojęcia, co to jest i jakie są metody statystyczne w badaniach społecznych. Bez matematyki ani rusz. To ją uważa się za królową nauk. adekwatnie wszystko, co dziś mamy, jest dzięki matematyce – mówi.

A teraz czasy są szczególne.

– Żyjemy w czasach sztucznej inteligencji. I kiedy młodzież na świecie, zwłaszcza azjatycka, wybiera twardą naukę: matematykę, fizykę, czy inżynierię, to na Zachodzie, również w Polsce, młodzi chcieliby studiować kulturoznawstwo, czy dietetykę. Nie mam nic przeciwko temu. Ale jest u nas ucieczka od twardych nauk, bo to trudne i stresujące. jeżeli jednak porzuci się takie dziedziny studiowania, to wiadomo, iż taki kraj ma mniejsze szanse w wyścigu o sztuczną inteligencję – wskazuje.

Dodaje też: – Pomysł zniesienia matematyki na maturze zaliczyłbym nie jako sztuczną inteligencję, ale naturalną głupotę.

Jakie są dalsze losy petycji?


"Uzyskaliśmy zapewnienie o przeprowadzaniu ekspertyz w sprawie matury z matematyki. Uchwalono dezyderat. To spotkanie było dobre dla nas, gdyż powstaną ekspertyzy z różnych ministerstw" – poinformowała na stronie petycjeonline.com jej autorka po spotkaniu w Sejmie.

Idź do oryginalnego materiału