Wsparcie tylko wtedy, gdy odejdzie od tego niepotrzebnego: Powiedziałam córce, by była samodzielna

newsempire24.com 7 godzin temu

Nie pomogę, dopóki nie zostawi tego darmozjada powiedziałam córce, iż nie wesprę jej finansowo, jeżeli nie odejdzie od tego lenia.

Codziennie nasz dom trzęsie się od kłótni nie między mną a mężem, ale przez zięcia. Ten człowiek, którego moja córka poślubiła, to uosobienie lenistwa i braku odpowiedzialności. Od ponad roku nie ma stałej pracy, dorabia dorywczo, a resztę czasu spędza, leżąc na kanapie. Moja córka dźwiga cały ciężar utrzymania rodziny, wychowując dwójkę maluchów, będąc na urlopie macierzyńskim. A on? Po prostu istnieje.

Oczywiście, córka nie może pracować na pełen etat bliźniaki wymagają ciągłej opieki. Zaoferowałam pomoc, ale pod jednym warunkiem. Tak, stanowczym i jasnym: nie dam ani grosza, dopóki nie rozwiedzie się z tym pasożytem. Pomagając jej, w pewnym sensie utrzymuję też jego. A ja nie zamierzam finansować czyjegoś próżniactwa.

Od początku nie znosiłam Artura. Miałam nadzieję, iż to minie, iż córka się opamięta. Niestety wzięli ślub. Młodość, miłość, złudzenia wszystko jej zamąciło rozum. A teraz my musimy radzić sobie z konsekwencjami.

Z mężem oddaliśmy im mieszkanie po babci. Wcześniej je wynajmowaliśmy, co było dodatkowym źródłem emerytalnego dochodu. Ale młodzi nie mieli pieniędzy na czynsz, więc ustąpiliśmy. Poprosiłam tylko o drobny remont, żeby dzieciom było wygodnie.

Wtedy Artur pokazał, kim jest naprawdę:
Nie będę się tym zajmował. Nie jestem złotą rączką, jestem intelektualistą. Niech robią to fachowcy.

Ale za jakie pieniądze, pytam? choćby na śrubokręt nie zarobił. Umie tylko filozofować i narzekać na pecha. Praca wieczorami? Nie wchodzi w grę. Weekendy? Trzeba odpocząć. Przywykł, iż wszystko mu się należy.

Gdy powiedziałam mu wprost, iż jest nierobem, obraził się. Nie jest pani wobec mnie sprawiedliwa. A córka? Zamiast mnie choć trochę wesprzeć, zwróciła się przeciwko mnie:
Przez panią znowu się pokłóciliśmy. Dlaczego się pani wtrąca?

Postanowiłam się zdystansować. Ale postawiłam sprawę jasno: skoro sama weszła w tę sytuację, niech teraz sobie radzi. Niech nie wyciąga ręki po pomoc. Gdy jednak dowiedziałam się, iż spodziewa się bliźniaków, serce mi pękło. Myślałam, iż Artur się ogarnie, ale nic z tego. Wszystko spadło na nas. Skończyliśmy remont, szukaliśmy łóżeczek, a choćby jeździliśmy z córką do lekarza. On? Wciąż wylegiwał się przed komputerem.

Kinga starała się, jak mogła, ale było widać, iż zaczyna rozumieć, z kim związała życie. Razem, po omacku, przygotowaliśmy mieszkanie. Wszystko zrobione własnymi rękami. On oczywiście kupił później jakieś graty na wyprzedaży to nie jest wymówka. Gdy masz rodzinę, musisz działać jak mężczyzna. On? To tylko lokator w domu, gdzie wszystko robią za niego inni.

Potem odkryliśmy, jak wiążą koniec z końcem: wzięli kartę kredytową. Ukrywali to przed nami. Aż pewnego dnia zadzwoniła:
Mamo, nie dajemy rady Pomóż nam

Byłam wściekła.
Kinga! Urodziłaś dzieci z facetem, który nie potrafi choćby wymienić żarówki! Jak chciałaś to wszystko ogarnąć sama?
To tylko przejściowe trudności
Jakie trudności? Masz dach nad głową, rodziców, którzy dźwigają cały ciężar. A on? Nie może znaleźć pracy albo za mało płacą, albo za daleko, albo grafik mu nie pasuje!
Mamo, nie rozumiesz On szuka! Nie chce harować za grosze!
Ale to za grosze się żyje! Ty, twoje dzieci i on na nasz koszt!

Mam dość. Nie będę ich dojną krową. Powiedziałam jej:
Dopóki się nie rozwiedziesz, zapomnij o naszej pomocy. Ani złotówki więcej. jeżeli chcesz z nim żyć, radź sobie sama.

Wybuchnęła płaczem.
Chce pani, żeby moje dzieci wychowywały się bez ojca?

Wtedy powiedziałam to, o czym myślałam od dawna:
Lepiej bez ojca niż z takim wzorem. Z człowiekiem, który żyje na cudzy rachunek.

Jestem matką. Ale nie będę ofiarą. Chcę, żeby moja córka wychowywała dzieci z mężczyzną, a nie z kulą u nogi. Chcę, żeby szanowała siebie. Żeby nie prosiła o pomoc, gdy on popija herbatę i udaje, iż świat mu się należy.

Córka odłożyła słuchawkę w milczeniu, ale wiedziałam, iż kiedyś zrozumie. Prawdziwa miłość wymaga czasem twardej ręki inaczej córka nigdy nie zobaczy, iż zasługuje na więcej.

Idź do oryginalnego materiału