"Zazwyczaj nie odprowadzam i nie odbieram córki ze szkoły. Ponieważ przygotowała sporą przestrzenną pracę konkursową, zaproponowałam jednak, iż tym razem zawiozę ją autem. Gdy ogarniała się w szatni, ja czekałam na korytarzu. W tym czasie stałam się świadkiem obrzydliwej sytuacji.
Nie jestem od tego
Dzieciaki z 6, może 7 klasy zbierały się grupką pod szatnią. Nagle jedna dziewczynka potrąciła koleżankę, a tej wypadł z ręki sok. Zawartość wylała się na podłogę. Padły epitety, ale nastolatkom gwałtownie przeszła złość, bo okazało się, iż żadna nie 'oberwała' napojem.
Jedna z dziewcząt odruchowo zaczęła szukać chusteczek, by wytrzeć podłogę, ale nagle padły słowa, które zmroziły moją krew. 'Weź olej to, sprzątaczka ogarnie, przecież od tego jest. Nie będziesz jej chyba pracy odbierać, nie?' – rzuciła pewna siebie brunetka, po czym dodała z pogardą w głosie: 'Chyba iż sama chcesz się zatrudnić. W sumie już nie musiałabyś choćby kończyć szkoły'.
Nagle grupa parsknęła śmiechem. Dziewczynka schowała chusteczki, próbując wybrnąć z sytuacji: 'Nie no, masz rację. Niech sprząta, w końcu dyra jej za to płaci'. Odeszły z kpiną i uśmiechem na ustach, zostawiając po sobie nieporządek.
A gdzie szacunek i pokora?
Wydawałoby się, iż starcie soku i poinformowanie pani sprzątającej, iż w tym miejscu trzeba przetrzeć podłogę na mokro, jest czymś naturalnym. Dziewczęta w krótkiej wymianie zdań wykazały się nie tylko niechlujstwem, ale i olbrzymim brakiem szacunku do innych ludzi.
Ta przykra scena pokazuje, iż podstawówkę kończy pokolenie panów i władców, którzy nic nie muszą, bo mają ludzi od czarnej roboty. Do tego są przekonani, iż mogą bezkarnie obrażać każdego, kogo uznają za gorszego.
To potworne! Dlaczego nikt nie uczy, iż żadna praca nie hańbi? Przecież każda ma swoją wartość i czemuś służy. Gdzie szacunek do starszych osób i do wspólnego mienia? A może one wyniosły to z domu? No i skąd w młodzieży tyle jadu?
Aż strach pomyśleć, co z nich wyrośnie".