Wychowawca, który uczył żyć

glosswidnika.pl 22 godzin temu
To był szczególny i wyjątkowy dzień dla całej społeczności I Liceum Ogólnokształcącego im. W. Broniewskiego. Dziś odbyło się spotkanie upamiętniające wieloletniego dyrektora szkoły, świętej pamięci Stanisława Stefańczyka.

Gości zgromadzonych w hali sportowej przywitał Tomasz Król, dyrektor placówki. Wśród nich, obok uczniów i nauczycieli, znaleźli się również członkowie rodziny Stanisława Stefańczyka, przedstawiciele Rady Rodziców oraz absolwenci rocznika 1973-1977, czyli pierwsi i jedyni wychowankowie Stanisława Stefańczyka.

Część oficjalną rozpoczęła Aneta Jagieła, która przedstawiła krótką biografię śp. dyrektora Stefańczyka: – Urodził się 8 maja 1949 roku w Płonce Poleśnej, gdzie spędził dzieciństwo. Potem ukończył I LO w miejscowości Wysokie. Tam zdawał maturę, a w 1971 roku ukończył studia na kierunku matematyka, specjalizacja metody numeryczne, na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej. W 1999 roku ukończył, również na UMCS, studia podyplomowe z informatyki, która była jego drugą wielką pasją. Po ukończeniu studiów matematycznych przez rok pracował w świdnickim WSK, ale w 1972 roku rozpoczął pracę w I Liceum Ogólnokształcącym. W 1978 roku został powołany na stanowisko zastępcy dyrektora szkoły, a funkcję tę sprawował przez 24 lata. W 2004 roku objął stanowisko dyrektora, które pełnił do 2023 roku, czyli do momentu, gdy przeszedł na emeryturę. Stanisław Stefańczyk był więc z „Bronkiem” związany przez 51 lat. Do jego największych działań należą, między innymi, komputeryzacja szkoły, organizacja nauki wybieranych przez ucznia indywidualnie przedmiotów rozszerzonych, organizacja międzyoddziałowych grup języków, wprowadził też program klasy Cyber.Mil. W latach 1979-1980 odbyły się w naszej szkole pierwsze zajęcia z informatyki. Specjalnie na te zajęcia komputery były przywożone na jeden dzień z Lublina, a następnie odwożone. To była prawdziwa determinacja człowieka, który miał pasję. Właśnie za tę pasję i poświęcenie dla szkoły oraz Świdnika został wielokrotnie uhonorowany odznaczeniami i nagrodami. Był odznaczony Medalem Komisji Edukacji Narodowej, Amicus Civitas, otrzymał Złoty Medal Prezydenta RP, a także został Świdniczaninem Roku. Dobra szkoła matematyki pomogła wielu osobom w osiągnięciu sukcesów zawodowych. Na uwagę zasługuje cytat pana dyrektora, który wielokrotnie powtarzał: „Trzeba wiedzieć, co się mówi, a nie mówić, co się wie”. Absolwenci zapamiętali go jako wybitnego matematyka, bardzo dobrego pedagoga, wychowawcę przyjaznego uczniowi, doskonałego organizatora. Miał zawsze czas, był otwarty na inicjatywy młodzieży, świetnie dogadywał się i współpracował z uczniami. Będzie najlepiej, kiedy powiedzą o tym sami absolwenci.

W imieniu uczniów pierwszej klasy Stanisława Stefańczyka głos zabrała Barbara Kasprzak: – Minął rok, kiedy pożegnaliśmy naszego drogiego wychowawcę i przyjaciela. To odejście było dla nas, jego byłych uczniów, ogromnym szokiem. Planowaliśmy wtedy wspólne spotkanie, na którym chcieliśmy po raz kolejny szczególnie uhonorować naszego wspaniałego nauczyciela. Tymczasem przyszło nam się zmierzyć z bólem i trudem rozstania. Nie znaleźliśmy wtedy wystarczających słów. Dlatego dziś, jako wychowankowie pierwszej i jedynej klasy prowadzonej przez Stanisława Stefańczyka, nie wyobrażamy sobie, żeby mogło nas zabraknąć w gronie osób, które tak gorąco pragną zachować pamięć o nim. Wszyscy wiemy o jego wybitnej inteligencji, charyzmatycznej osobowości i niezwykłym talencie pedagogicznym. Jednak o tym, jakim był wychowawcą, możemy opowiedzieć tylko my. Jako początkujący nauczyciel i wychowawca wysoko postawił nam poprzeczkę. Bywał surowy i bardzo wymagający – tak go postrzegaliśmy jako pierwszoklasiści. Nauka przynosiła jednak efekty. Jego dar tłumaczenia sprawiał, iż pokochaliśmy matematykę i uwierzyliśmy, iż to królowa nauk. Wszyscy, nie wyłączając późniejszych humanistów. Z obowiązku, a potem prawie dowolnie, rozwiązywaliśmy tysiące zadań. Dzięki temu matura z matematyki okazała się dla nas naprawdę prosta. Matematyczny profil klasy nobilitował nas do tego stopnia, iż ułożyliśmy swoisty hymn klasowy: „My jesteśmy zgraja sora Stefańczyka. Nasze hasło matma, odzew – fizyka. Równanie na prawo, równanie na lewo, słupek w przód, trzy zadania wstecz”. Przez 4 lata zbudowała się między nami i wychowawcą więź oparta na wzajemnym zaufaniu, ale też szacunku dla autorytetu. Sor Stefańczyk znalazł wspólny język z nami, młodymi ludźmi. Miał dystans do siebie, pozwalał parodiować siebie w dniu nauczyciela. Ze zrozumieniem reagował na nasze szalone pomysły, na przykład odmalowanie ścian w sali w jabłuszka. Nie przewidział jednak, iż przy jego biurku pojawi się ogryzek z robaczkiem, ale nie miał do nas o to żalu. I tak przez następne lata, wśród tych jabłuszek, uczyliśmy się, aż do kolejnego remontu sali. Był zaangażowany w życie klasy do tego stopnia, iż poświęcał nam wiele swojego prywatnego czasu, a jego dom był dla nas zawsze otwarty. W czasach szkolnych stworzyliśmy z nim wspólnotę, która przetrwała do dziś. Po skończeniu szkoły spotykaliśmy się często w różnych miejscach i formułach. Zdarzyło nam się choćby zorganizować trzydniowy zjazd nad jeziorem, w którym uczestniczyli nasi współmałżonkowie i chmara naszych dzieci. Zawsze czynnie włączał się w celebrowanie spotkań. Z czasem dystans wiekowy, który nas dzielił, zmniejszył się, a wychowawca stał się przyjacielem. Z perspektywy lat czujemy jak wielkie mieliśmy szczęście, iż w tym ważnym okresie życia spotkaliśmy tak wspaniałego człowieka. To pod jego skrzydłami rośliśmy i dojrzewaliśmy do naszych życiowych zadań. Do końca doświadczaliśmy jego bliskości i wsparcia. Był i pozostanie na zawsze piękną częścią naszego życia. Pragniemy dziś podarować szkole pamiątkę. Mamy nadzieję, iż wzbogaci ona wspomnienie o Stanisławie Stefańczyku o ten istotny aspekt, jakim było jego wychowawstwo. Chcemy rekonstruować tradycję przygotowywania tablo, które, mamy nadzieję, znajdzie miejsce i upamiętni zgraję sora Stefańczyka w naszej dawnej sali, a od dziś w sali matematycznej imienia Stanisława Stefańczyka.

Kilka słów na temat wspomnień o współpracy między rodzicami a panem dyrektorem przedstawił również Krzysztof Rostek: – Pana dyrektora poznałem cztery lata temu, kiedy zostałem przewodniczącym Rady Rodziców. Myślałem, iż nie będzie to łatwa współpraca, było to dla mnie coś nowego. Okazało się jednak, iż dyrektor był tak ciepłą osobą, tak wspaniałym człowiekiem. Zapraszał mnie do gabinetu w każdej wolnej chwili, gdy zobaczył mnie w szkole. Rozmawialiśmy wtedy o tym, co dzieje się w szkole, co możemy zmienić. Powstał pomysł, by zrobić kącik gastronomiczny dla uczniów. Powiedział, byśmy, jako rodzice, przygotowali swoim dzieciom piękny kącik gastronomiczny. Dyrektora wspominam bardzo dobrze i zostanie w moim sercu na długie lata. Otworzył mi oczy, by spoglądać inaczej na człowieka. Dziękuję Ci, panie dyrektorze, za tą serdeczność i ciepło. Wierzę, iż spogląda Pan na nas i się uśmiecha.

Justyna Stefańczyk, córka Stanisława Stefańczyka, podziękowała w imieniu swoim oraz rodziny za tak ogromne wyróżnienie taty: – Dziś pani dyrektor wspominała, iż tato dostał w swoim życiu wiele odznaczeń i medali. Otrzymywał dowody wdzięczności i docenienia swojej pracy wielokrotnie. Jestem jednak przekonana, iż dzisiejsze wyróżnienie byłoby dla niego szczególne, jeżeli nie najważniejsze. Nie było dla niego bardziej ukochanego miejsca, niż mury I Liceum. Nie było dla niego bardziej kochanej społeczności, niż ta szkolna. Wszystkim państwu, którzy przyczynili się do tego wyróżnienia, ogromnie dziękuję. Jestem przekonana, iż tato jest z nami i się do wszystkich uśmiecha. Życzę nam, by ten jego uśmiech był dla nas ogromną inspiracją.

Uczniowie przygotowali koncert zatytułowany „W hołdzie Stanisławowi Stefańczykowi”. Jako pierwsza wystąpiła Ola Wdowicz, która zaprezentowała dwie piosenki. Natalia Laskowska zaprosiła widzów do obejrzenia ułożonego przez siebie układu choreograficznego, a Lena Leśniewska zaśpiewała piosenkę pt. „Nic dwa razy”.

Na pierwszym piętrze nastąpiło natomiast uroczyste odsłonięcie dwóch tablic pamięci. Pierwsza z nich podsumowuje karierę zawodową śp. dyrektora Stefańczyka. Druga – nadaje imię sali nr 38, która jest od dziś „pracownią matematyczną im. Stanisława Stefańczyka”.

– Tych wspaniałych tablic nie byłoby jednak, gdyby nie fundatorzy, za co bardzo serdecznie dziękujemy. Są to pan Konrad Dejko, zięć pana Stanisława, Rada Rodziców, a także absolwenci rocznika 1973-1977 – dodała A. Jagieła.

« ‹ of 2 › »
Idź do oryginalnego materiału