Ewa przyznaje, iż takie zachowanie nie mieści się jej w głowie. Dostrzega zmianę podejścia uczniów do pewnych kwestii i nie popiera tego, co dzieje się na współczesnych wycieczkach. W sumie przeczytajcie same nadesłany list.
Mam na nich sposób
"Uczniowie szkolne wyjazdy traktują jak spotkanie towarzyskie. Liczą się pogawędki, przekąski i wygłupy w autobusie. Przecież to wyrzucanie pieniędzy w błoto, no bo wiadomo, iż takie wycieczki to trochę kosztują. Wpadłam na pewien pomysł, który mam nadzieję, pomoże uczniom w pełni wykorzystać potencjał wycieczek szkolnych.
Zauważyłam, iż wielu uczniów, zamiast skupić się na zwiedzaniu czy słuchaniu przewodnika dyskutuje, śmieje się pod nosem i wygłupia. Gdybym poprosiła, żeby powtórzyli, na pewno usłyszałabym ciszę.
W związku z tym chciałabym coś zaproponować: milczące wycieczki, które moim zdaniem mogą 'uratować' to pokolenie i mogą pomóc mu skoncentrować się na tym, co naprawdę wartościowe.
Jak to widzę, na czym by to polegało? Podczas takich wyjazdów uczniowie mieliby za zadanie zwiedzać w ciszy, uważnie słuchać przewodnika i obserwować otoczenie. Po zakończeniu zwiedzania przewidziany byłby czas na dyskusję, dzielenie się wrażeniami oraz zadawanie pytań. Cisza pozwoliłaby dzieciom lepiej chłonąć atmosferę miejsc i skoncentrować się na tym, co ktoś chce im przekazać.
We współczesnym świecie dzieci są stale bombardowane bodźcami – telefonami, grami, mediami społecznościowymi. Często mają trudności ze skupieniem uwagi na czymś dłużej niż kilka minut. Milczące wycieczki byłyby dla nich okazją do praktykowania uważności, nauki szacunku dla otoczenia i zrozumienia wartości ciszy w poznawaniu świata.
Na początku wycieczki omówilibyśmy zasady. W trakcie zwiedzania ciekawych miejsc, takich jak zabytki, muzea czy pomniki przyrody, obowiązywałaby cisza. Po zakończeniu części milczącej przewidziana byłaby otwarta rozmowa na temat wrażeń i zdobytych informacji.
Wiem, iż pomysł może wydać się nietypowy, ale wierzę, iż taka forma wycieczek może przynieść dzieciom wiele korzyści. Na pewno nauczy ich nie tylko koncentracji, ale i poszerzy horyzonty. Uczniowie będą mieli szansę usłyszeć, co ktoś ma im do powiedzenia. Czemuś się przyjrzą, coś zauważą, na coś zwrócą uwagę. A nie tylko będą stać i trzepotać do siebie tymi językami. W moim odczuciu wtedy wycieczki miałyby sens, bo póki co, to lepiej wybrać się do parku. Efekt ten sam, a płacić nie trzeba".