Wychowawczyni: "Nowy gatunek uczniów ma dwie lewe ręce. Na wycieczce jestem sprzątaczką"

mamadu.pl 1 tydzień temu
Czy współczesne pokolenie uczniów ma dwie lewe ręce? Czy nie wie, czym jest porządek i nie zna żadnych zasad? Do zadania takich, a nie innych pytań skłoniła mnie rozmowa z jedną ze znajomych nauczycielek. Głównym tematem była współczesna młodzież i wycieczki. Aż chciałoby się w tym momencie zawołać: dajcie mi kosz! Dlaczego akurat kosz? Przeczytajcie same.


– Wiesz, mówią, iż zawód nauczyciela to podobno misja. Szkoda tylko, iż ta misja coraz częściej przypomina pracę sprzątaczki. I nie chodzi mi o porządek w zeszytach czy schludnie podpisane sprawdziany – chodzi o śmieci, papiery i resztki jedzenia, które zostają po moich uczniach, szczególnie na wycieczkach – takimi mniej więcej słowami swoją opowieść zaczyna Gosia.

Nieposkromione pokolenie


– Nowy gatunek uczniów, tak ich nazywam. Dwie lewe ręce, wzrok wbity w telefon i czekanie, aż ktoś zrobi za nich. Mówię: "Pozbierajcie śmieci", a oni rozglądają się, jakby szukali ukrytej kamery. No bo jak to – oni mają zebrać po sobie papierek? Przecież to nie ich. Ktoś inny rzucił, ktoś inny sprzątnie. Przecież zawsze tak było.

Na wycieczkach od lat czuję się bardziej jak pani od utrzymania czystości niż wychowawczyni. Przystanek na polanie – dzieciaki zjedzą kanapki, wypiją soczki i już gotowe do dalszej drogi. A ja chodzę z workiem na śmieci i zbieram, co zostawiły. Czasem pytam: "A kto tu zostawił tę butelkę?" – cisza. Gdyby można było rozdawać Oscary za niewinny wzrok, to moi uczniowie zgarnialiby nagrody seryjnie – dodaje Gosia, a na jej ustach pojawia się lekki uśmiech, choć w oczach wciąż dostrzegam wiele żalu i niezrozumienia.

– I to nie tak, iż to złe dzieci. Po prostu nikt ich nie nauczył, iż trzeba po sobie sprzątać. W domu mama zbiera kubki, tata wyrzuca papiery po chipsach, a babcia biegnie z szufelką, jak tylko coś się rozsypie. Dzieci od małego mają wszystko podstawione pod nos. Jak się przyzwyczają, iż wszystko robi się za nich, to potem ciężko oczekiwać, iż na zawołanie zamienią się w samodzielnych ludzi.

Powiem ci szczerze, iż czasami to mam już dość tego usługiwania i sprzątania. No ale co mam zrobić? Przecież takiego syfu nie zostawimy po sobie. Czasami się tylko zastanawiam, jak wyglądają ich pokoje? Bałagan, iż się wejść nie da, czy idealny porządek, bo mamusia codziennie wszystko układa – dodaje na koniec, a ja w jej słowach dostrzegam życiową (ale jakże smutną) prawdę.

Idź do oryginalnego materiału