Wycieczka autokarem zaskoczyła ucznia. Odburknął nauczycielce: "Ale bieda, jak w PRL-u!"

mamadu.pl 3 dni temu
"Kiedyś szkolne wycieczki to była przygoda sama w sobie. Cieszyliśmy się z samego faktu, iż możemy pojechać gdzieś dalej, siedząc godzinami w autokarze, który może i nie był najwygodniejszy, ale przecież to była część zabawy. Dziś? Dziś dzieci mają zupełnie inne standardy. A ja, jako nauczycielka, przeżyłam już wiele, ale to, co usłyszałam ostatnio w autobusie, naprawdę mnie rozwaliło" – napisała do nas Iwona.


Szkolne wycieczki kiedyś i dziś – jak zmieniły się wymagania uczniów?


"Jestem nauczycielką od kilkunastu lat. Pamiętam czasy, kiedy wyjazdy szkolne były prawdziwą atrakcją, a uczniowie cieszyli się na myśl o spędzeniu całego dnia poza szkołą. Nieważne, czy jechaliśmy do muzeum, do lasu czy nad jezioro – sam fakt, iż można było wyrwać się z lekcji, był dla wszystkich ekscytujący. Wtedy nikt nie pytał o komfort jazdy, bo po prostu nie przyszło nam do głowy, iż mogłoby być inaczej. Dziś? Dziś jest zupełnie inaczej.

Kiedyś radość, dziś rozczarowanie


Pamiętam wycieczki sprzed lat – uczniowie nie byli wtedy szczególnie wymagający. Cieszyło ich wszystko: plecak pełen kanapek, możliwość siedzenia obok najlepszego kolegi, śpiewanie piosenek na cały głos. Oczywiście zdarzały się narzekania, ale były one raczej drobne. Kiedy autokar nie miał radia, ktoś przynosił przenośny głośnik albo po prostu śpiewaliśmy. jeżeli fotele były niewygodne – trudno, jakoś się wytrzymało.

Dzisiaj uczniowie wsiadają do autobusu i od razu zaczyna się analiza: czy są skórzane siedzenia? Czy Wi-Fi działa bez zarzutu? Czy można podładować telefon? jeżeli czegoś brakuje, momentalnie słyszę jęki zawodu.

"A można sterować klimatyzacją z aplikacji?"


Ostatnia wycieczka to kolejny dowód na to, jak bardzo zmieniły się standardy młodzieży. Jeden z moich uczniów wszedł do autokaru, rozejrzał się, a potem z pełną powagą zapytał:

'A klimatyzacją można sterować z aplikacji?'.

Zdębiałam. Przez moment nie wiedziałam, czy to żart, czy naprawdę spodziewa się takiej opcji w zwykłym szkolnym autobusie.

'Niee…' – odpowiedziałam ostrożnie.

Chłopak wytrzeszczył oczy, jakby usłyszał coś absurdalnego. Zmarszczył brwi i zaczął


szukać na ścianach jakiegoś dotykowego panelu do regulacji temperatury. Znalazł tylko zwykły, plastikowy suwak, którym trzeba było manualnie przesunąć w górę lub w dół. Westchnął głęboko i rzucił pełen rozczarowania komentarz:

'Ale bieda, jak w PRL-u'.

Czy to naprawdę bieda?


Siedziałam w tym autokarze i myślałam o tym, jak bardzo zmieniły się czasy. Kiedyś to, iż w ogóle mieliśmy autobus, było powodem do radości. Dziś młodzież oczekuje standardu, który kiedyś byłby luksusem choćby w prywatnych samochodach.

Nie chcę brzmieć jak ktoś, kto 'nie rozumie młodzieży', ale trudno nie zauważyć, iż dzisiejsze pokolenie jest przyzwyczajone do komfortu i wygody w stopniu, jakiego my nie mieliśmy. Czy to dobrze, czy źle? Trudno powiedzieć. Może to naturalna kolej rzeczy, a może po prostu tracimy umiejętność doceniania rzeczy prostych?

Jedno jest pewne – szkolne wycieczki już nigdy nie będą takie same".

(Imiona bohaterów zostały zmienione).

Idź do oryginalnego materiału