REKLAMA
Też tak jeździłam, więc więcej czasu spędzałam poza domem. Dom to tylko sen i to cztery godziny- napisała jedna z osób. "To samo było ponad 20 lat temu i to samo jest teraz", "Jakie to znajome. Słaba komunikacja, a do tego PKS droższy niż złoto!", "Przecież tak jest od zawsze, ludzie z pobliskich wsi/miasteczek muszą dojeżdżać do szkoły. Tak było, jest i będzie", "Jak później to dziecko ma być radosne i niezmęczone, skoro sam dojazd z i do to czysta porażka", "U nas jest tylko jeden autobus z miejscowości, by dojechać do szkoły, i jeden powrotny, o ile pojedzie, ponieważ zdarza się, iż nie jedzie" - dodawali inni.
Zobacz wideo
Ta szkoła jest warta 124 miliony. "Dajemy szanse każdemu, kto chce się u nas uczyć"
Niektórzy wspominali, iż takie wczesne wyjścia i późne powroty to nie jest jedyny problem. Często młodzi ludzie muszą pokonać niezbyt bezpieczną trasę, by dojść na przystanek."Tak to jest, jak się mieszka na z*****u. Byłam dokładnie w identycznej sytuacji. W klasie maturalnej zrobili nam zajęcia w sobotę, żeby być tam na 8:00. Miałam autobus o 4:00 rano, później 1,5 km z buta - z przystanku do szkoły. Można się domyśleć, iż o takiej porze młoda dziewczyna nikogo interesującego na swojej drodze nie spotka. Miałam dużo szczęścia. Przychodziłam do szkoły i spałam na ławce, aż zaczęły się zajęcia" - wspominała jedna z internautek.Internauci: Takie są konsekwencje mieszkania za miastemNiektórzy twierdzili, iż osoby, które mieszkają daleko od miasta, powinny się liczyć z komunikacyjnymi trudnościami. Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy sami zdecydowali się na przeprowadzkę.
Wyprowadziłam się na wieś, mając pełną świadomość, iż staję się taksówką swoich dzieci. Wstają o szóstej rano do przedszkola, bo ja muszę zdążyć do pracy. Rano w szkole siedzą, powtarzają lekcje. Nie narzekają. Dowóz dzieci to moja odpowiedzialność, bo to mój wybór. Tyle- przyznała jedna z komentujących osób.
Wiele dzieci walczy z wykluczeniem komunikacyjnym Shutterstock, autor: Maciej Bledowski
Niektórzy uznawali, iż to wina władz, które nie dbają o to, by dzieciaki i dorośli mieszkańcy wsi mieli dobry dojazd do szkół, pracy czy lekarzy. "To jest właśnie wykluczenie komunikacyjne. Samorząd powinien dokładać, by połączenie wioski z miastem istniało w sensownych godzinach. Nie tylko dla uczniów, ale i dla osób starszych czy tych bez prawa jazdy". "Mieszkam na wsi prawie całe życie. Kiedyś było inaczej - autobusów było bardzo dużo. Ale to czasy komuny" - pisali.Wykluczenie komunikacyjne - duży problem współczesnych czasówJak wynika z raportu "Wykluczenie transportowe dzieci i młodzieży w Polsce" przygotowanego przez UNICEF Polska, w naszym kraju aż 14 proc. społeczeństwa w wieku 12-19 lat jest zagrożonych wykluczeniem transportowym.
Bardzo ważne jest - i to właśnie zrobił UNICEF Polska - iż nad problemem wykluczenia transportowego pochylamy się z perspektywy konkretnych grup. Bo wykluczenie transportowe co innego znaczy dla różnych osób i co innego znaczy w różnych miejscach- powiedział współautor raportu prof. dr hab. Tomasz Komornicki z Polskiej Akademii Nauk. Jak podaje UNICEF, w sumie w naszym kraju aż 15 mln osób jest wykluczonych komunikacyjnie. W latach 2014-2020 prawie dwukrotnie zmalała liczba tras obsługiwanych przez przewoźników, dotyczyło to głównie niewielkich miejscowości, oddalonych od miast.Czy doświadczyłeś/aś wykluczenia komunikacyjnego? Uważasz, iż to duży problem współczesnych czasów? Napisz nam, co o tym sądzisz: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl. Gwarantujemy anonimowość.