"Dla mnie Stasiu jest piękny. Najpiękniejszy. Naprawdę. Proszę tylko spojrzeć na jego oczy, czyż nie są wspaniałe? Załączam zdjęcia, proszę ocenić. Chociaż wy pewnie i tak najpierw zauważycie, iż jest taki gruby :( Te wszystkie fałdki, oponki, drugi podbródek... Mam już dość tego, iż ludzie wytykają go palcami na spacerach!
To jest zawsze taki sam scenariusz. Podchodzi do nas na Plantach (mieszkamy w Krakowie) jakaś kobiecina do wózka z tym uduchowionym wyrazem twarzy, bo 'ojejciu, dzidziuś, dziecko', bo przecież ludzie są tacy cudowni i słodcy, dopóki nie skończą dwóch lat, prawda? I zagląda nieproszona pod budkę i już widzę, jak jej się zmienia ta twarz i wiem, co nastąpi za chwilę".
Co mówią "życzliwi"?
"Oto co zdarzyło mi się usłyszeć na spacerach ze Stasiem od obcych bab:
Ojejciu, ale grubcio!
Taki mały budda trochę, co?
Miszelinek taki!
Taki wyrazisty jest, prawda?
Oj, mamusia to mu chyba cycusia nie żałuje, co?
A może (tu oceniające badawcze spojrzenie w stronę moich piersi) on na butelce?! To pewnie dlatego taki gruby!
Mam już naprawdę dość i jak widzę, iż ktoś się zbliża do wózka, to sztywnieję. A jeżeli jest czas, uciekam.
Moja mama mówi, iż kiedyś to się mówiło, iż grube dziecko to jest takie 'zdrowe'. Powiem szczerze, iż chciałabym wrócić do tamtych czasów. Teraz choćby koleżanki, same mamy, mówią mi, żebym przepajała go wodą albo nie karmiła na żądanie, żeby trochę go odchudzić.
Czy ten świat oszalał? Mój syn, mój Stasio najpiękniejszy, ma pięć miesięcy! Jak mam odmawiać mu mleka?! I jak ja mam odchudzać niemowlaka, który choćby nie ma pół roku?!".
Lekarz uspokaja
"Na szczęście mamy bardzo dobrego pediatrę. Pani doktor mnie uspokaja, iż nic nie robię źle. Stasiu zwykle chce jeść co 3-4 godziny, ssie krótko. Jeszcze jest za wcześnie na rozszerzanie diety, a nie ma potrzeby podawać dzieciom na piersi wody. Jest na 97 centylu, ale pani doktor twierdzi, iż kiedy zacznie chodzić, to się 'wyciągnie' i nie będzie już sprawiał wrażenia grubego. Powiedziała też, iż dzieci karmione piersią nie są zagrożone nadwagą.
Wszystkim się wydaje, iż mają prawo komentować i radzić mamom, choćby jeżeli nikt ich o nic nie nie pyta. Nienawidzę ludzi, odbierają mi całą euforia z macierzyństwa.
Właściwie nie wiem, po co do was piszę. Chyba musiałam się wygadać, bo nikt mnie nie rozumie. A może któraś z waszych czytelniczek też miała taką sytuację i może da mi znać, czy jej dziecko się 'wyciągnęło'?".