Do szafy policjanci, którzy przyszli zatrzymać Krzysztofa N., zajrzeli przez przypadek. Cztery duże, plastikowe, niebieskie beczki, jak do kiszenia kapusty, od razu wzbudziły ich zainteresowanie. Miały w nich być stare ubrania. Ale odór, jaki buchnął im w twarz po otworzeniu pierwszej, od razu wskazywał na coś innego. W pojemnikach znaleziono cztery ciała — pięcioletnich bliźniaków i dwóch noworodków, dzieci Krzysztofa i Jadwigi N. Od tych koszmarnych wydarzeń, którymi niegdyś żyła cała Polska, mijają właśnie 23 lata. Za trzy Jadwiga N. wyjdzie na wolność. Kraj znowu przez chwilę będzie żył makabryczną historią dzieci z beczek z Łodzi.