"Za dyżury na przerwach powinna być premia". Nauczyciele nie chcą już być niańkami

mamadu.pl 1 tydzień temu
Zuzia kłóci się z Marysią o to, która ma fajniejsze sneakersy. Antek popchnął Jasia, Nikoś znów zaczepia Amelkę, Tymon wrzeszczy, jakby obdzierali go ze skóry, a Tosia popłakuje w kącie, bo Ala spędza przerwę z Hanią. Tak wygląda rzeczywistość nauczycieli dyżurujących na szkolnych korytarzach.


Poniższy list jest odpowiedzią na nasz artykuł: Nauczyciele nie chcą pilnować uczniów na przerwach. "Jak na więziennym spacerniaku". Nauczycielka nauczania początkowego, która prosi o anonimowość, podzieliła się swoimi spostrzeżeniami na temat dyżurów na przerwach. jeżeli również chcesz do nas napisać, czekamy: mamadu@natemat.pl.

Nauczycielka o dyżurach: "Praca w szkodliwych warunkach"


Uczę klasy 1-3 w państwowej placówce. Nie piszę tego, żeby się użalać, ale mam już naprawdę dość. Chodzi mi o dyżury na przerwach. I zgadzam się z tym, co napisała tamta nauczycielka, iż to jak na spacerniaku.

Może komuś z zewnątrz się wydaje, iż to tylko 10, max. 15 minut stania na korytarzu. Ale to nie jest żadne "stanie". To jest pełna gotowość bojowa. Oczy dookoła głowy, ręce gotowe do rozdzielania bójek albo łapania dzieci, które się przewracają. Krzyki, płacze, skargi, skakanie po schodach i wieczna obawa, iż coś się wydarzy. Dodajmy do tego dźwięki płynące z kilkudziesięciu telefonów.

I wiecie co? My za to nie dostajemy ani złotówki. Nic. Zero.

To jest dodatkowa odpowiedzialność, za którą nikt nas nie rozlicza finansowo. Ani dyrektor, ani ministerstwo, ani nikt inny. Mało tego – coraz częściej mam wrażenie, iż to po prostu odgórnie "należy się" od nauczyciela. Bo przecież jesteśmy w szkole. Bo jesteśmy "od dzieci". Bo zawsze tak było: jest przerwa, więc nauczyciel ma dyżur na korytarzu. Mamy przecież swoje grafiki dyżurowania nawet. Ale może ktoś wreszcie powie to głośno: to nie jest normalne.

Podczas przerwy też jesteśmy w pracy, ale nie mamy ani chwili dla siebie. Nie ma mowy o odpoczynku czy choćby szybkim łyku herbaty. A po takiej "przerwie" mamy wrócić na lekcję z uśmiechem i energią.

Jasne, iż kocham swoją pracę. Kocham dzieciaki, serio. Ale nie mogę już udawać, iż wszystko jest w porządku. Dyżury powinny być płatne. Powinny być rozliczane jak każda inna dodatkowa praca. I to praca w szkodliwych warunkach. Powinna być za nie jakaś premia.

Może ten mail nic nie zmieni, ale jeżeli ktoś jeszcze myśli, iż nauczyciel "ma wolne na przerwie", to serdecznie zapraszam na korytarz podstawówki. Chociaż na jedną, 10-minutową. Gwarantuję, iż to wystarczy.

Idź do oryginalnego materiału