Przeczytałam list o tym dubajskim szejku i muszę dodać coś od siebie. Od dwudziestu lat organizuję wycieczki szkolne i widzę, jak bardzo zmieniły się oczekiwania uczniów. Gdybym kiedyś powiedziała moim wychowankom, iż będą spać na podłodze w śpiworach, pewnie przyjęliby to z uśmiechem i traktowali jako element przygody. Dziś? Czasem mam wrażenie, iż młodzież jedzie nie po to, by coś przeżyć, ale żeby nagrać fajne tiktoki.
Myślałam, iż uczeń ze mnie żartuje
Wróciliśmy z wycieczki w góry z moją klasą – drugą licealną. Program był ambitny: kilka tras, nocleg w schronisku, wieczorne ogniska. I wszystko zapowiadało się dobrze, dopóki nie dotarliśmy do tego schroniska nieszczęsnego. Jeszcze nie zdążyliśmy się zakwaterować, gdy podszedł do mnie jeden z uczniów i z absolutną powagą zapytał:
– Proszę pani, a czy ja mogę jedynkę? Nie lubię spać z innymi.
Byłam przekonana, iż to żart. Jedynka w schronisku? W którym są piętrowe łóżka, pokoje wieloosobowe i to przecież część doświadczenia... Ale nie. Chłopak mówił serio. Dodał jeszcze:
– I czy wie pani, czy materace są twarde, bo ja na twardym wolę spać, od miękkiego bolą mnie plecy.
To taki bardzo uzdolniony sportowo chłopak z klasy, wiem, iż dla niego może rzeczywiście ten materac ma znaczenie, ale ludzie kochani! W tym momencie przypomniałam sobie moje własne wyjazdy z liceum – śpiwory, materace wojskowe, wspólna łazienka na korytarzu. Skradanie się, choćby picie substancji niedozwolonych... To były czasy.
Nie chodzi mi o to, żeby młodzież cierpiała i żeby zachęcać ich do łamania zasad. Ale czy naprawdę potrzebują warunków rodem z luksusowego resortu, żeby cieszyć się wyjazdem? Czy naprawdę warto zastanawiać się nad twardością materaca, zamiast docenić to, iż można oglądać wschód słońca ze szczytu góry?
To my musimy dawać przykład
Najbardziej smutne było to, iż podczas wymagającego trekkingu narzekań było więcej niż zachwytów. "Daleko jeszcze?", "Kiedy pójdziemy na miasto", "Nie można było wjechać wyciągiem?". Tylko kilkoro uczniów naprawdę doceniło ten moment. Reszta wyciągnęła telefony, zrobiła dwa zdjęcia i zaczęła sprawdzać zasięg.
Czy to my, dorośli, gdzieś popełniliśmy błąd? Czy nauczyliśmy dzieci, iż liczy się komfort, a nie przeżycia? Może pora przestać dostosowywać wszystko do ich oczekiwań i przypomnieć im, iż w życiu warto czasem poczuć zmęczenie, zimno, niewygodę – bo to właśnie sprawia, iż niektóre chwile stają się niezapomniane.
Z poważaniem,