Zabraliśmy do domu 3-letniego chłopca, ale mąż spanikował podczas pierwszej kąpieli i powiedział: „Musimy go oddać!”

newsempire24.com 6 dni temu

Mieliśmy pod opieką trzyletniego chłopca, ale mój mąż spanikował podczas jego pierwszej kąpieli i krzyknął: „Musimy go oddać!”

Marzenie o dziecku było tak silne, iż wypełniało każdy zakamarek serca Zofii i Wojciecha, zmuszając ich do czynienia wszystkiego, by je spełnić.

Po wielu nieudanych próbach zajścia w ciążę i wydaniu niemałych sum na zabiegi oraz in vitro, zrozumieli, iż sami nie będą mieli potomstwa.

Postanowili więc adoptować. ale okazało się to trudniejsze, niż sądzili.

Ponieważ Wojciech był pochłonięty prowadzeniem firmy, to Zofia zajęła się formalnościami – kontaktowała się z ośrodkami, wypełniała dokumenty i przeglądała listy dzieci czekających na kochający dom.

Przeglądając papiery, zwróciła uwagę na chłopca w wieku około trzech lat.

Początkowo chcieli adoptować niemowlę, ale szanse na to były nikłe, więc otworzyli serca na starsze dziecko.

Ten malec miał najpiękniejsze oczy, jakie Zofia kiedykolwiek widziała – błękitne jak niebo. Patrząc na jego zdjęcie, miała wrażenie, iż zna go od zawsze.

Po rozmowie z Wojciechem zabrali do domu Maćka.

Był najsłodniejszym chłopcem pod słońcem. Co więcej, gwałtownie się zaaklimatyzował i już po kilku tygodniach zaczął nazywać Zofię mamą.

Wszystko układało się idealnie. Największe marzenie Zofii – bycie matką – wreszcie się spełniło, a ona stała się najszczęśliwszą osobą na świecie. Życie było dobre, a ona wdzięczna losowi za ten zwrot.

Lecz pewnego wieczoru wszystko się odmieniło.

Maciek miał zostać wykąpany, a Wojciech oświadczył, iż chce to zrobić sam. Zofia ucieszyła się, widząc jego zaangażowanie, i pomyślała, iż czas spędzony tylko we dwóch umocni ich więź.

Gdy jednak Wojciech pomagał chłopcu rozebrać się i wsadził go do wanny, nagle krzyknął: „Musimy go oddać!”

Zofia zdrętwiała. „Co się dzieje?” — spytała.

„Wojtku, jak możemy oddać dziecko?” — zapytała.

Lecz Wojciech wydawał się nieugięty. Twierdził, iż cała sytuacja jest przytłaczająca i iż nie radzi sobie z tą zmianą.

Zofia poczuła się zraniona. Nie wierzyła słowom męża. Nie w jej naturze było, by jego uczucia zmieniały się tak nagle. Przeczuwała, iż kryje się za tym coś więcej.

Noc była długa. Zofia nie mogła spać. Wtem przyszło jej coś do głowy.

Zauważyła, iż Maciek miał znamię na stopie, dokładnie w tym samym miejscu, co Wojciech. Poszła do pokoju chłopca i przyjrzała się mu uważniej. Wtedy dostrzegła, iż znamiona były niemal identyczne.

Rano zapytała Wojciecha, czy ma jej coś do powiedzenia. Wyznał, iż chciał oddać Maćka, bo podejrzewał, iż to jego biologiczny syn. Gdy zobaczył znamię, był wstrząśnięty.

Okazało się, iż Wojciech miał romans z pewną kobietą poznaną w barze. Twierdził, iż to był tylko przelotny związek, ale zdradził żonę w czasie, gdy ona była najbardziej delikatna i przechodziła bolesne zabiegi in vitro. Złamane serce Zofii nie mogło tego wybaczyć.

Choć Wojciech żałował złamania jej zaufania, dla Zofii zdrada była nie do zaakceptowania. Nie potrafiła żyć dalej u jego boku.

Nie zniknął całkowicie z życia syna, ale ich kontakt ograniczył się do rzadkich wizyt i przesyłanych prezentów urodzinowych.

Zofia wiedziała, iż podjęła adekwatną decyzję – dla siebie i dla Maćka. Moment, w którym odkryła, iż Wojciech był gotów porzucić własne dziecko, by ukryć romans, otworzył jej oczy na prawdę.

Idź do oryginalnego materiału