Marzyli o dziecku tak mocno, iż pragnienie to wypełniało każde zakamarki serca Oli i Jacka. Po wielu nieudanych próbach zajścia w ciążę i wydaniu fortuny na leczenie oraz in vitro, zrozumieli, iż sami nie będą mieli potomka. Postanowili więc adoptować, ale nie było to takie proste.
Jako iż Jacek był pochłonięty prowadzeniem firmy, to Ola zajęła się całym procesem kontaktowała się z agencjami, wypełniała dokumenty i przeglądała listy dzieci potrzebujących domu. Przeglądając kolejne akta, zwróciła uwagę na trzyletniego chłopca. Początkowo chcieli adoptować niemowlę, ale szanse były nikłe, więc otworzyli serce na starsze dziecko.
Chłopiec, którego wybrała Ola, miał najpiękniejsze oczy, jakie widziała błękitne jak niebo. Patrząc na jego zdjęcie, miała wrażenie, jakby znała go od zawsze. Po naradzie z Jackiem przyjęli pod swój dach Maćka. Był uroczy, gwałtownie się zaaklimatyzował i już w pierwszych tygodniach zaczął nazywać Olę mamą.
Wszystko układało się idealnie. Największe marzenie Oli zostać matką spełniło się, a ona czuła się najszczęśliwszą osobą na świecie. Życie wreszcie się ułożyło.
Ale pewnego wieczoru wszystko się zmieniło. Maciek miał iść do kąpieli, a Jacek zaproponował, iż go wykąpie. Ola się ucieszyła, widząc zaangażowanie męża. Sądziła, iż wspólna chwila wzmocni ich więź.
Gdy jednak Jacek pomógł chłopcu rozebrać się i wejść do wanny, nagle krzyknął: Musimy go oddać!.
Ola zdrętwiała. Jak to? Nie można tak po prostu oddać dziecka! zapytała. Ale Jacek wydawał się zdecydowany. Twierdził, iż nie wytrzyma tej presji i nie poradzi sobie z nowym życiem.
Ola była zrozpaczona. Nie potrafiła zrozumieć nagłej zmiany uczuć męża. Przeczuwała, iż coś ukrywa.
Noc była długa i bezsenna. Nagle przyszło jej do głowy, iż Maciek ma znamię na stopie dokładnie tam, gdzie Jacek. Sprawdziła to i zauważyła, iż znamiona są niemal identyczne.
Rano zapytała Jacka, czy ma jej coś do powiedzenia. Wyznał, iż chce oddać Maćka, bo podejrzewa, iż to jego biologiczny syn. Widok znamienia go przeraził.
Okazało się, iż Jacek miał romans z kobietą poznaną w barze. To był tylko epizod, ale zdradził żonę, gdy ta była najbardziej wrażliwa po bolesnych próbach in vitro. Oli pękło serce.
Nie mogła wybaczyć zdrady. Choć Jacek nie zniknął całkowicie z życia syna, ich kontakt ograniczył się do rzadkich odwiedzin i wysyłanych prezentów.
Ola zrozumiała, iż podjęła słuszną decyzję dla siebie i Maćka. Gdy zobaczyła, iż Jacek gotów był porzucić własne dziecko, by ukryć swój błąd, wiedziała jedno: czasem wybór, który boli, jest jedynym, który prowadzi do prawdziwego szczęścia.