Zadanie domowe, które wywołało burzę. Nauczycielka posunęła się o krok za daleko

mamadu.pl 1 dzień temu
"Ostatnio moje dziecko wróciło ze szkoły z zadaniem, które wprawiło mnie w osłupienie. Zastanawiam się, czy ta praca domowa była naprawdę odpowiednia, czy nauczycielka posunęła się już za daleko?". Przeczytajcie cały list od naszej czytelniczki, Ewy.


Praca domowa, która mną wstrząsnęła


"Mój syn Tomek ma 9 lat i chodzi do drugiej klasy podstawówki. Kiedy ostatnio przyniósł do domu zadanie do wykonania, zdębiałam. W życiu nie pomyślałam, iż nauczycielka może poprosić dzieci o takie coś. Otóż, zadanie polegało na tym, żeby dzieci napisały wypracowanie o najtrudniejszej rzeczy, jaką przeżyły w swoim życiu. Po pierwsze, zaczęłam się zastanawiać, czy dzieci w tym wieku rzeczywiście powinny zmagać się z takimi tematami. Mój syn ma dopiero 9 lat – przecież to czas, kiedy nie myśli się jeszcze o trudnych przeżyciach życiowych. A jednak to zadanie wymagało od niego nie tylko przemyślenia, ale także otworzenia się na kwestie, które dla mnie, jako matki, wydają się zbyt poważne jak na dziecko w tym wieku. Pytanie brzmiało, jakie emocje towarzyszą trudnym wydarzeniom i wyborom.

Czy nauczycielka posunęła się za daleko?


Jestem przekonana, iż nauczycielka miała dobre intencje – może chciała nauczyć dzieci, jak wyrażać swoje uczucia i myśli. Jednak czy na pewno to jest odpowiedni moment na takie tematy? Zdecydowanie nie jestem przekonana, iż dziecko, które dopiero poznaje podstawy radzenia sobie z emocjami, powinno być stawiane przed takimi wyzwaniami. Moje dziecko mogło być jeszcze niegotowe na takie pytania. W efekcie wywołało to w nim niepokój, a przecież szkoła powinna raczej rozwijać, a nie wprowadzać w zamieszanie, lub, co gorsza, budzić w dzieciach lęk.

Z jednej strony doceniam próbę nauczenia dzieci wyrażania swoich uczuć i przeżywania trudnych chwil, ale z drugiej strony mam wrażenie, iż nauczycielka posunęła się nieco za daleko. Może trzeba bardziej dbać o to, by dzieci miały jeszcze czas na beztroskie dzieciństwo, zanim zaczniemy wprowadzać takie poważne tematy. Moje dziecko było skonsternowane tym zadaniem i nie potrafiło go w pełni zrozumieć.

Może jestem przewrażliwiona, ale uważam, iż czasami warto dać dzieciom przestrzeń na zabawę, śmiech i prostsze wyzwania. W końcu mają jeszcze całe życie przed sobą, by stawić czoła prawdziwym, życiowym dylematom".

(Imiona bohaterów zostały zmienione).

Idź do oryginalnego materiału