Zajrzała w autobusie do plecaka ucznia. Pedagog: "Gdybym mogła, odesłałabym go do domu"

mamadu.pl 7 godzin temu
Zastanawiałam się, czy ta historia powinna ujrzeć światło dzienne. Ale skoro "jedna z głównych bohaterek" zachęcała mnie do jej opublikowania, to uznałam, iż tak właśnie powinnam zrobić. Moja koleżanka, nauczycielka z wieloletnim doświadczeniem była niedawno na szkolnej wycieczce i wciąż jest poruszona tym, co się tam wydarzyło.


Ta dzisiejsza młodzież...

Wszystko wydarzyło się jeszcze przed odjazdem autobusu. Dzieci pakowały się, zajmowały miejsca, nauczyciele sprawdzali listy i bagaże podręczne. Moja koleżanka przypadkiem zajrzała do plecaka jednego z uczniów. Nie grzebała, nie szukała kłopotów – po prostu coś rzuciło jej się w oczy, kiedy chłopiec otwierał plecak.

Zobaczyła rzeczy, które zupełnie nie powinny się tam znaleźć: zapalniczkę, napoje energetyczne i inne drobiazgi, które mogą być niebezpieczne lub niewłaściwe dla ucznia w szkole – tym bardziej na wyjeździe. Była wściekła, zszokowana i jednocześnie… kompletnie bezradna.

Powiedziała mi potem, z ogromną frustracją: "Gdybym mogła, odesłałabym go do domu. Ale przecież nie mogę".

To zdanie mną wstrząsnęło, bo pokazało, jak bardzo nauczyciele są dziś pozbawieni realnych możliwości działania. Widzą, iż coś jest nie tak. Odpowiedzialni są za bezpieczeństwo całej grupy. Ale nie mogą wyciągnąć konsekwencji, które miałyby jakikolwiek sens. Nie mogą podjąć radykalnych decyzji.

I to wcale nie jest wyjątkowa sytuacja. Coraz częściej słyszę od nauczycieli, iż dzieci są bardzo roszczeniowe, coraz mniej zdyscyplinowane, a jednocześnie doskonale wiedzą, iż "nic im nie grozi". Bo nauczyciel może tylko pogrozić palcem, zadzwonić do rodzica albo napisać uwagę. A i to często spotyka się z pretensjami.

To nie jest atak na uczniów czy rodziców. Ale chyba wszyscy musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: dokąd to wszystko zmierza? Skoro nauczyciel nie może zadbać o bezpieczeństwo dzieci na wyjeździe, skoro nie może zareagować zdecydowanie w oczywistej sytuacji – to jaką ma pełnić rolę?

Nauczycielka zabrała "niepożądane" rzeczy i oddała je po powrocie rodzicom, którzy tylko wzruszyli ramionami. Czy tak ma wyglądać współczesny świat, edukacja i współpraca?

Idź do oryginalnego materiału