Zakaz "drogich" owoców w śniadaniówkach. Tu dzieci nie zjedzą malin. "Żeby innym nie było przykro"

gazeta.pl 8 godzin temu
Zdjęcie: Shutterstock, autor: @ibragimova


Szkoła miała zakazać drogich owoców w pudełkach śniadaniowych. Powód? Żeby nie robić innym przykrości. "Może mieć w śniadaniówce choćby homara i przykro mi, iż kogoś nie stać, ale takie życie" - twierdzi jedna z matek.
Matka opublikowała na TikToku filmik, na którym pokazała zawartość pudełka z posiłkiem do szkoły. W środku znajdowały się truskawki, pistacje, ogórki małosolne, marchewka oraz placuszki z dżemem. Brzmi zdrowo, prawda? Kobieta twierdzi, iż w niektórych placówkach takie produkty są zabronione "Ostatnio u znajomej córki w szkole zakazano pakowania dzieciom truskawek, malin i innych 'drogich' owoców na drugie śniadanie. Żeby innym nie było przykro" - opisała nagranie.


REKLAMA


Matka: Ja mam dziecku odmawiać owoców?
Internauci dziwili się, dlaczego nauczyciele zwrócili uwagę na śniadaniówkę, która wydaje się wprost idealna. Kiedy matka zapytała, co o tym myślą, bez wahania przedstawili swoje opinie.
"Moim zdaniem to nie jest sprawa szkoły, co moje dziecko je na śniadanie. Jak chce, to może mieć w śniadaniówce choćby homara i przykro mi, iż kogoś nie stać, ale takie życie"; "Olałabym zakaz. Córka codziennie dostaje do szkoły maliny, truskawki i borówki, więc nie wyobrażam sobie zmieniać jej rutyny żywieniowej, bo szkoła ma taki wymysł. W szczególności, iż nie są to drogie produkty. Rodziców stać, żeby dać na batonik czy chipsy, to i powinno stać na dostarczenie odpowiedniej porcji owoców"; "Nie zwracałabym na to uwagi. Przecież to jest zdrowe!"; "Nigdy w życiu. Ja mam dziecku odmawiać owoców i co jeszcze? Może mam nie puścić go na dodatkowe zajęcia, bo będzie komuś przykro? Nie po to pracuję, żeby dziecko nie miało lepiej" - pisali internauci.
Wśród komentujących pojawiła się również opinia osoby, która rozumiała stanowisko szkoły. Stwierdziła, iż pakowanie drogich produktów może prowadzić do podziału pomiędzy uczniami.


Pamiętajcie, iż niektóre dzieci choćby kanapek nie mają! A przecież drogie owoce można w domu zjeść. Co to, komu szkodzi?


- zapytała.


Zobacz wideo Polskie dzieci są w czołówce, jeżeli chodzi o otyłość. Dlaczego? Leszek Klimas wskazuje, co rodzice robią źle


Czym najlepiej wypełnić śniadaniówkę? Dietetyczka komentuje
- Spadek energii i głód nie sprzyjają efektywnej nauce, mogą też powodować rozdrażnienie - mówiła w rozmowie z eDziecko.pl Joanna Giza-Gołaszewska, dietetyczka kliniczna ze Smakfit.pl. - Do szkolnej śniadaniówki warto włożyć wartościowe produkty, które lubi. Może to być kanapka np. z grahamki z hummusem, twarożkiem lub pieczoną piersią indyka z kilkoma warzywami np. sałatą i ogórkiem. Do tego można dodać świeże warzywa lub owoc i parę orzechów - przekonywała dietetyczka.


Giza-Gołaszewska podpowiedziała także, iż można też z mleka lub jogurtu i owoców oraz płatków owsianych zrobić smaczny i sycący koktajl. A jeżeli czas pozwoli - upiec wytrawne muffinki. - Do picia najlepsza będzie woda. jeżeli dziecko nie przepada za wodą, dodatek cytryny, pomarańczy lub listki mięty mogą rozwiązać ten problem - podsumowała.
A Wy, drodzy rodzice, co wkładacie swoim dzieciom do śniadaniówek? Dajcie znać w komentarzach lub napiszcie do mnie maila: magdalena.wrobel@grupagazeta.pl. Zapraszam także do udziału w sondzie.
Idź do oryginalnego materiału