Zakład tapicerski Rymarjo. Tradycja zobowiązuje

angora24.pl 6 dni temu

– Na początku XX wieku mój prapradziadek Filip Kukulski wyjechał do Paryża uczyć się zawodu tapicera – mówi Jakub Kukulski, właściciel zakładu Rymarjo. Po jakimś czasie ściągnął do siebie syna Michała, mojego pradziadka, który nauczył się tam robić piękne meble w stylu francuskim. Mimo namowy ojca nie został w Paryżu, gdyż był żarliwym patriotą, który nie wyobrażał sobie życia poza Polską, poza Warszawą. Wrócił do kraju i w 1925 roku przy Złotej otworzył zakład tapicerski. Nauczył zawodu swoich dwóch synów, w tym mojego dziadka Zdzisława. Po wojnie dziadek gwałtownie wrócił do Warszawy, wśród gruzów znajdował kawałki drewna, które nadawały się do renowacji i produkcji mebli. Lata PRL były ciężkie dla tzw. prywatnej inicjatywy. Brakowało drewna, klejów, materiałów, ale nie brakowało klientów. Wszystko, co się wyprodukowało, było sprzedawane na pniu, a kolejka osób, które chciały naprawić swoje meble, ogromna. Po Zdzisławie zakład przejął jego syn, a mój ojciec, Ryszard, który przeniósł warsztat na drugą stronę Wisły, na ulicę Radzymińską. Ja przejąłem zakład przed dziewięciu laty.

Radzymińska znajduje się na terenie tzw. szmulowizny, której nazwa pochodzi od Szmula (Samuela) Jakubowicza Sonnenberga – pod koniec XVIII wieku najbogatszego Żyda w Warszawie. Jeszcze na początku poprzedniej dekady ta część Pragi przypominała slumsy. Dziś to jedno z najprężniej rozwijających się miejsc stolicy, gdzie odradza się rzemiosło, przybywa restauracji, galerii sztuki, a wizytówką tego miejsca jest centrum handlowe Koneser znajdujące się w XIX-wiecznych budynkach dawnej fabryki wódek.

Czar PRL

– Jeszcze za czasów mojego dziadka i ojca nasza firma robiła własne meble – dodaje pan Jakub. – Tata robił stylowe meble z epoki między innymi dla Pałacu Staszica. Teraz też od czasu do czasu je robimy, ale nie stanowi to choćby 10 proc. naszej działalności. Skupiamy się na renowacji starych, zniszczonych mebli tapicerowanych, gdyż takich zamówień jest bardzo dużo i z każdym rokiem ich przybywa. Już za moich czasów odnawiałem oryginalne meble empirowe, z początku XIX wieku. Poddawałem renowacji meble w stylu biedermeier czy art déco. Zwłaszcza tych ostatnich jest sporo. Ale od kilku lat trwa prawdziwy szał na renowację mebli z PRL. Nie wiem, skąd ta nostalgia, może nasi klienci tęsknią za czasami, kiedy byli bardzo młodzi. Trzeba jednak przyznać, iż wiele ówczesnych mebli to nie tylko okropne, bezstylowe meblościanki, ale także meble zaprojektowane przez wybitnych projektantów, często zrobione z dobrego drewna, które – w przeciwieństwie do dzisiejszych – były w stanie przetrwać pokolenia. Wersalka rodem ze Swarzędza z lat 60. to dziś „czyste złoto”. Wytrzymała 60 lat, a po naszej renowacji wytrzyma kolejne 60, gdy współczesne wersalki czasem choćby po trzech latach nadają się do śmieci, bo trudno odrestaurowywać płytę wiórową czy paździerzową. Nie tak dawno odnawiałem chyba najsłynniejszy mebel PRL – fotel x366, dzieło wybitnego projektanta Józefa Chierowskiego.

Jeszcze w latach 90. tego klasyka można było zobaczyć na śmietniku. Dziś, mimo iż w PRL wyprodukowano ich ponad pół miliona, odnowiony, wyglądający jak nowy, model 366 kosztuje 3500 zł. Tymczasem renowacja bardzo zniszczonego egzemplarza w firmie pana Jakuba kosztuje od 700 do 1200 zł.

Wartość sentymentalna

Zakład naprawia każdy rodzaj mebli tapicerowanych: taborety, krzesła, fotele, kanapy, wersalki, otomany, sofy, łóżka.

– Czasem przychodzą do nas osoby niemajętne w poważnym wieku. Zawsze staramy się pomóc, często ograniczając nasz zysk do niezbędnego minimum. Niedawno poddaliśmy renowacji piękną otomanę pani, która ma około 80 lat i odziedziczyła ją po swoim dziadku. Ten mebel ma więc nie tylko wartość kolekcjonerską, gdyż liczy ponad 100 lat, ale przede wszystkim sentymentalną.

Renowacja starego fotela z epoki to 3 – 4 dni intensywnej pracy. – Kiedyś tapicerzy wykorzystywali pasy parciane, wysokie sprężyny sznurowane sznurem konopnym, trawę morską, końskie włosie. o ile klienta stać na to, żeby mebel był odnowiony zgodnie z epoką, to tak robimy. Jednak zwykle stosujemy różne zamienniki: pasy poliestrowe, sprężyny, których nie trzeba sznurować, maty kokosowe, które wbrew pozorom są bardzo dobrej jakości, filce, pianki.

Przy kompleksowej renowacji koszt materiałów wynosi około 20 proc., reszta to robocizna. Pracę pracowników łatwo jest wycenić, trudniej wkład samego właściciela.

Koszt renowacji zależy od wielkości mebla, stopnia zniszczenia oraz wykorzystanych materiałów. W niektórych przypadkach naprawa fotela może kosztować kilka tysięcy złotych, ale w zdecydowanej większości jest kilka razy niższa.

– Wiele zależy też od tego, czy mebel pokryty jest skórą, czy drogim materiałem. Szczególnie cenię sobie materiały polskich i tureckich producentów, które potrafią być pięć razy tańsze od francuskich, a nie odbiegają od nich jakością.

Zdecydowanie najwięcej klientów pochodzi z Warszawy i okolic. Ale zdarzają się też zlecenia z innych części kraju oraz z zagranicy. Pan Jakub odnawiał meble dla klientów z Niemiec, a choćby ze Stanów Zjednoczonych.

Zakład zrezygnował z reklamy. Wystarczy dobra strona internetowa oraz reklama szeptana – od jednego zadowolonego klienta do drugiego. –

Wiele razy zdarzało się, iż klienci wracali do nas po 20, 30, a choćby 40 latach. Mimo iż polskie rzemiosło nie jest w dobrej sytuacji, to moja firma nie narzeka na brak zleceń. Jedyny problem jest taki, iż na razie nie mam komu przekazać firmy i swojej wiedzy, ale może to się zmieni.

Ludwik, Thonet, biedermeier

Proste meble pojawiły się jeszcze przed powstaniem pierwszych cywilizacji. Ale kiedy stworzyliśmy pierwsze meble tapicerowane dla wygody siedzącego pokryte materiałem lub skórą? Najstarszy znany taki mebel to mający co najmniej 3348 lat tron faraona Tutanchamona, gdzie na siedzisku znajdowała się ozdobna poduszka. Materace, jakie układano na łożach biesiadnych starożytnych Greków, były wypełnione wełną i pierzem, podobnie jak łoża starożytnych Rzymian.

W średniowiecznej Europie tapicerowane fotele, przeważnie pokryte skórą, pojawiły się w renesansowej Italii w XIV – XV wieku. Niektóre pokrywano aksamitem, którego technologię produkcji w XII stuleciu przywieźli z Indii Genueńczycy i Wenecjanie. Od Ludwika XIV (panował w latach 1643 – 1715) centrum europejskiego meblarstwa stał się Paryż. Manufaktura królewska gobelinów (utworzona w 1601 r.) produkowała tapiserie, ozdobne jednostronne materiały.

Prawdziwym przełomem był styl biedermeier z pierwszej połowy XIX wieku, adresowany przede wszystkim do mieszczaństwa. Meble nie musiały już imponować. Ich głównymi cechami były funkcjonalność i niższa cena. Obniżenie cen było możliwe, gdyż meble zaczęto robić na skalę przemysłową. Synonimem tej rewolucji był Michael Thonet i jego wiedeńska fabryka mebli giętych. Krzesła Thoneta z plecionym siedziskiem są produkowane do dziś w wielu krajach świata. Od ponad 180 lat wszystkich modeli sprzedano prawdopodobnie około 200 milionów.

Po drugiej wojnie światowej rynek meblarski opanowały światowe korporacje: IKEA (formalnie utworzona w 1943 r.), Ashley Furniture Industries, Ethan Allen, Raymour & Flanigan, Roche Bobois.

Dziś większość mebli produkuje się z niezbyt trwałych materiałów, gdyż nie muszą służyć właścicielom na pokolenia, a najwyżej na dekadę.

Jednak dla tych, którzy nie muszą liczyć się z pieniędzmi, przez cały czas pracują niewielkie firmy designerskie, gdzie meble kosztują fortunę. Jeden z najdroższych mebli świata powstał w 1919 roku. Ciemnobrązowy skórzany fotel o nazwie Dragon Chair, z drewnianymi brązowymi poręczami, zaprojektowany przez pionierkę modernizmu Eileen Gray (1878 –1976), został sprzedany w domu aukcyjnym w Christie’s za 27,8 mln dolarów. Fotel należał do Suzanne Talbot, a potem do Yves’a Saint Laurenta.

Idź do oryginalnego materiału