Znana z ról w popularnych serialach, takich jak „M jak miłość” i „Barwy szczęścia”, od zawsze zachwycała swoją grą na scenie. Jednak jej droga do sukcesu była pełna wyzwań, które ukształtowały ją jako osobę i artystkę.
Trudne początkiMarieta rozpoczęła swoją przygodę z aktorstwem po ukończeniu Wydziału Aktorskiego na PWSTiF w Łodzi w 2006 roku. Już wtedy zaczęła występować na deskach Teatru im. Stefana Jaracza. Jej talent gwałtownie dostrzegli producenci telewizyjni, co zaowocowało epizodami w takich produkcjach jak „Kryminalni” czy „Pierwsza miłość”. Jednak zanim mogła rozwinąć skrzydła na dużym ekranie, musiała zmierzyć się z trudnościami, które niosło ze sobą dzieciństwo.
W wieku 13 lat Marieta trafiła pod opiekę sióstr zakonnych. Jak sama wspomina, był to czas pełen rygoru i dyscypliny. Każdy dzień miał ustalony rytm: poranne dzwonki, śniadania oraz obowiązkowe ćwiczenia muzyczne. Choć te doświadczenia nauczyły ją wytrwałości i samodyscypliny, odbierały również euforia dzieciństwa.
„Siostry zakonne były wymagające – pilnowały, by wszystko »chodziło jak w zegarku«. Brakowało przestrzeni na spontaniczność i dziecięce emocje,” mówi Marieta. Mimo trudności nie poddała się; wręcz przeciwnie – te doświadczenia uczyniły ją silniejszą.
Spełnienie marzeńPrzez lata aktorka marzyła o występie we włoskim filmie. To pragnienie zdawało się być odległe i nieosiągalne aż do momentu, gdy los postanowił dać jej szansę. Producenci włoskiego obrazu skontaktowali się z jej menadżerką, a ona otrzymała rolę polskiej arystokratki. euforia jednak gwałtownie ustąpiła miejsca obawom – scenariusz zawierał długie monologi po włosku.
„Wkuwałam codziennie po kilka godzin,” przyznaje Marieta. Pomimo początkowych trudności związanych z językiem włoskim udało jej się pokonać barierę językową dzięki determinacji i pasji do nauki nowego języka.
Dziś może śmiało powiedzieć: „Zakochałam się we włoszczyźnie”. Jej zaangażowanie przyniosło owoce; czekają ją kolejne dwa filmy we Włoszech.
Siła charakteruHistoria Mariety Żukowskiej jest dowodem na to, iż sukces wymaga nie tylko talentu, ale także siły charakteru oraz determinacji w dążeniu do celu. Jej droga pokazuje, iż choćby najtrudniejsze doświadczenia mogą stać się fundamentem przyszłych osiągnięć.
"Godziny ćwiczeń na instrumentach, musiałyśmy udowadniać, iż wykorzystujemy je efektywnie, bo czwórka z egzaminu to stanowczo za niski stopnień. Nie było miejsca na błędy. Ciągły wyścig z samym sobą i stres. Brakowało przestrzeni na spontaniczność, dziecięce emocje. I choć ta surowość miała cel, kształtowała charakter, uczyła wytrwałości, odbierała też euforia dzieciństwa. A tej euforii beztroskiej pragnę i chcę coraz więcej i więcej" — wspominała artystka.