Zakupy spożywcze z dziećmi powinny być sportem wyczynowym. Po powrocie, muszę dochodzić do siebie"

gazeta.pl 3 godzin temu
Zakupy z dziećmi? Dla jednym rodziców wizyta w sklepie z pociechami nie jest żadnym problemem, dla innych - wręcz przeciwnie. "Zabieranie dzieci do sklepu spożywczego powinno liczyć się jako cardio" - napisała jedna z internautek.
Zakupy z dziećmi to dla wielu rodziców nie lada wyzwanie. Jedna z matek przyznała na forum Reddit, iż po każdym takim wypadzie do sklepu spożywczego długo dochodzi do siebie.


REKLAMA


Zabieranie dzieci do sklepu spożywczego powinno liczyć się jako cardio. Niedawno popełniłam błąd, zabierając ze sobą dwójkę dzieci na zakupy. W ciągu 10 minut jedno próbowało dorzucić przekąski do koszyka, a drugie w tym czasie komentowało każde pudełko płatków śniadaniowych. Zanim dotarliśmy do kasy, czułam, jakby się postarzała przynajmniej o rok
- napisała. "Kiedy w końcu dotarliśmy do domu i wszystko rozpakowaliśmy, po prostu siedziałam na kanapie przez 20 minut, nie robiąc nic. (...) Nie mieści mi się w głowie, jak coś tak prostego jak kupowanie artykułów spożywczych zamienia się w pełną misję z dziećmi - dodała. Zapytała też internautów, jak oni sobie radzą podczas wspólnych zakupów i czy też przeżywają wówczas takie katusze, jak ona.


Zobacz wideo Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"


Internauci podzieleni. "Uwielbiam zabierać moje dzieci na zakupy"
Pod wpisem matki pojawiło się mnóstwo komentarzy. Zdania były bardzo podzielone. Niektórzy podzielali jej opinię, przyznając, iż zakupy z dzieciakami to "prawdziwa jazda bez trzymanki"
Biegi po sklepach spożywczych = trening
- napisała jedna z osób. "Staram się iść sam, kiedy tylko mogę. Mój 7-latek zachowuje się okropnie. Bez względu na to, ile razy mu przypominam, jak odpowiednio zachowywać się w sklepie, dotyka i prosi o wszystko, a gdy mówię 'nie', głośno narzeka", "na pewno nie jest to łatwe zadanie" - dodali też inni.


Byli też tacy, którzy mieli zupełnie inne zdanie. "Jestem w mniejszości, ale uwielbiam zabierać moje dzieci na zakupy. Mają 2 i 4 lata i uwielbiają pomagać mi wkładać rzeczy do koszyka. Zdecydowanie próbują przemycać rzeczy, ale są całkiem dobrzy w odkładaniu ich z powrotem. Poza tym nie są uciekinierami i pilnują się mnie", "Zabieram ze sobą moją córkę, odkąd była dzieckiem. Jest moją samozwańczą kumpelą z zakupów spożywczych. Od początku ustalamy zasady/granice. Może wybrać jedną rzecz, której "nie ma na liście". Nie może dotknąć wszystkiego w sklepie. Musi zostać ze mną, a jeżeli pcha wózek, musi uważać na innych ludzi. Żadnego marudzenia, bo inaczej zostanie usunięta i nie będzie mogła wyruszyć w następną podróż" - pisali.


Dziecko na zakupachShutterstock, autor: Volurol


Matka: Zakupy z dziećmi to dla mnie męczarnia
Gosia nie ukrywała, iż nie przepada za zakupami z dziećmi. - Mam dwóch synów, którzy zaczynają marudzić już na parkingu przed sklepem. Po 5 minutach głowa mi pęka od ich narzekania, pytań czy idziemy już do kasy, albo czy kupię im kolejnego batonika.
Staram się robić zakupy sama, wtedy wiem, iż wszystko dokładnie obejrzę, niczego nie zapomnę. Niestety rzadko mam taką możliwość, a zamawiać produktów spożywczych nie lubię. Tak więc "walczę" ze swoimi kochanymi urwisami
- powiedziała. - Muszę też się przyznać, iż czasem stosuję bardzo niewychowawczą metodę, czyli przekupstwo... Wtedy łatwiej mi przetrwać ten zakupowy maraton - dodała rozbawiona.


Kinga też nie przepada za zakupami z dziećmi. Są jeszcze małe i często nie chcą pilnować się rodziców. Zdarza im się też "dorzucać" coś do koszyka mamy, płakać, gdy odmówi im kupna kolejnego batonika. - Po takiej wyprawie do sklepu jestem wymemłana tak, iż już zwykle nic mi się nie chce. Może za kilka lat będzie łatwiej, chociaż mój brat, który ma starsze dzieci, twierdzi, iż wcale nie - powiedziała ze śmiechem.


Iga ma z kolei zupełnie inne zakupowe wrażenia. - Wiem, iż większość narzeka na zakupy z dzieciakami, a ja to uwielbiam.
Moja Tosia, która ma 5 lat jest świetną marketową kompanką. razem chodzimy, oglądamy różne rzeczy, wybieramy, ona wkłada do koszyka. Lubi, gdy w sklepie są takie koszyki mini, dla dzieci, wtedy mówi, iż jest taka jak mama. Ja traktuję takie codziennie czynności jak jedną z opcji spędzenia wspólnego czasu i to jest piękne, bo jak wiemy, tego czasu wiecznie jest za mało
- powiedziała. - Myślę też, iż takie zakupy dużo uczą dzieci, można im pokazywać różne produkty, tłumaczyć wiele rzeczy itp. - dodała.
Lubisz robić zakupy z dziećmi? A może masz jakieś przemyślenia na ten temat? Napisz do nas: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl.
Idź do oryginalnego materiału