Kto nie miał problemu z oderwaniem swojego dziecka od fascynującego telewizora, komórki, tableta lub innego medium? Ręka do góry!
Problem dotyka większości rodziców. Tyle sprzecznych i różnorodnych informacji możemy przeczytać na temat mediów, którymi bawią się nasze dzieci. Zwykle docierają do nas informacje, iż urządzenia elektroniczne uzależniają i są nadmiarem chaotycznych, niespójnych informacji, powodują odcinanie się dziecka od rówieśników, kontaktów z nimi, wszelakich interakcji a co za tym idzie poniekąd zamykają się w sobie.
Włączcie dziecku bajkę i zapytajcie, czy chce wyjść na plac zabaw razem z jego najlepszą koleżanką? Jaką usłyszycie odpowiedź? Ja słyszę zwykle: „Nigdzie już nie wychodzę”, koniec kropka. Czy to nie jest forma zamykania się? A jak byście tak całymi dniami puszczali te bajki? Może dziecko samo wyłączy, powie dość i pójdzie do przyjaciela? Kto testował?
Przedzierając się przez gąszcz informacji przeczytałam ostatnio, iż dziecko przed ekranem, to nie taki diabeł straszny, jak go malują. Badacze z brytyjskiego Królewskiego Kolegium Pediatrii i Zdrowia Dziecka (RCPCH), którzy sprawują nadzór nad kształceniem specjalistów w dziedzinie medycyny dziecięcej, twierdzą: przebywanie naszych dzieci przed ekranami nie ma zbyt dużego wpływu na ich rozwój a my rodzice, kolokwialnie ujmując, powinniśmy wrzucić na LUUUUUZ.
Wg. ww. badaczy nie musimy się tak zamartwiać, ale powinniśmy dbać o to, aby nie używać urządzeń elektronicznych na godzinę przed snem. Wiadomo, niebieskie światło urządzeń elektronicznych pobudza mózg i zaburza wytwarzanie hormonu snu.
Żeby była jasność, jak na naszych ekranach – nie ma dowodów na to, aby tryb nocny w naszych domowych urządzeniach miał jakąkolwiek skuteczność. Także trzymamy się wersji – zero urządzeń elektronicznych przed snem, choćby mimo super włączonego trybu nocnego.
Wg. ww. naukowców powinniśmy ponadto dbać jeszcze o to, aby korzystanie z urządzeń elektronicznych nie zastępowało dzieciom snu, ćwiczeń czy czasu spędzanego z rodziną. Fakt! Kto się z tym nie zgodzi?
Poza tym odważnie stwierdzono, iż nie ma wystarczających dowodów na to, iż czas spędzany przed ekranem jest “toksyczny, zły czy nieprawidłowy” dla zdrowia. Zatem z dowodów nie wynika jasno, iż przyczyną wszelakich problemów, choćby wychowawczych, faktycznie jest częste korzystanie z ekranu.
Brzmi interesująco, bowiem naukowcy zamiast straszenia nas mediami, twierdzą, iż telefony, komputery i tablety są “świetnym sposobem na poznanie świata” a “ekrany są częścią współczesnego życia”.
Z tym trudno się nie zgodzić. Prawda?
Zaznacza się przy tym, iż jako rodzice musimy równoważyć ryzyka i korzyści wynikające z czasu spędzonego w mediach a przede wszystkim myśleć o tym, co jest przydatne i pomocne dla naszego dziecka. Przyznam, iż choć to szaleństwo, jest w tym metoda.
No i oczywiście wg. badaczy powinniśmy zadać sobie kilka kluczowych pytań:
Czy czas naszej rodziny jest pod kontrolą?
Czy korzystanie z ekranu wpływa na to, co rodzina chce robić?
Czy korzystanie z ekranu wpływa na sen?
Czy potrafimy kontrolować podjadanie naszych dzieci podczas czasu spędzanego przed ekranem?
W wytycznych badacze zalecają również, aby rodzice wspólnie z dzieckiem omawiali czas spędzany przed ekranem. Powinniśmy tłumaczyć, jaki wpływ mają urządzenie elektroniczne na sen, aktywność fizyczną i nasze kontakty społeczne. Wszystko po to, aby dziecko rozumiało i zrozumiało a nie było siłą odrywane od tego, czego przecież nie unikniemy!
Reasumując, zgadzam się z brytyjskimi naukowcami, nie uchronimy naszych dzieci przed mediami i urządzeniami elektronicznymi, co nie zmienia faktu, iż im więcej puszczam swojemu dziecku bajek, tym jest mniej chętne, aby wyjść na podwórko lub plac zabaw do rówieśników.
Co raz częściej widzę brak zainteresowania zabawą we własnym pokoiku (co do tej pory nie stanowiło problemu) i co raz częściej słyszę słowo „nudzę się” … o tak! Odkąd moje dziecko częściej ogląda bajki zaczęło się nudzić. Wcześniej zamykało się w swoim pokoiku i kreatywnych zabaw, instruowanych jego bogatą wyobraźnią, nie było końca. A teraz po prostu nudzi się … co w jego słowniku oznacza “włącz mi mamo bajkę”. A jak jest u Was?
Drodzy Rodzice, podtrzymuję zatem, zamiast przed EKRANAMI posadźcie swoje super dzieci nad kolorowymi i radosnymi EDULEPKAMI … dlaczego nie?

