Zanim zniknę…

newskey24.com 6 dni temu

Póki ja będę…

Kinga dorastała jako posłuszne dziecko. Uczyła się dobrze, nie sprawiała większych problemów mamie ani babci. W klasie maturalnej zakochała się i wszystko się zmieniło. Kinga zaczęła opuszczać lekcje, bywać opryskliwa, mocno się malować. Weronika przypadkiem znalazła w jej szufladzie drogie kosmetyki. Zapytała córkę:

– Dostałam w prezencie – odparła Kinga.

– I kto jest tak hojny? – dopytywała się Weronika.

– Marek.

– Aha? A skąd on ma pieniądze? – Weronika zakładała, iż Marek to kolega z klasy.

– On adekwatnie już pracuje.

Tak Weronika odkryła, iż córka nie ma po prostu chłopaka, tylko dorosłego faceta po studiach.

– Rozumiesz chociaż, iż jesteś za młoda, żeby spotykać się z dorosłym mężczyzną? – zaczęła Weronika.

– Nie jestem za młoda. Tobie wolno było, a mnie nie?

Weronika zamrugała zdezorientowana.

– Ja nie chodziłam z dorosłym… Czekaj, czy ty jesteś w ciąży?

– Tak, mamo – wykrzyknęła Kinga z rozpaczą. – Ty też urodziłaś mnie w wieku osiemnastu lat. Jak widać, niedaleko pada jabłko od jabłoni. Zawsze mówiłaś, iż jestem do ciebie podobna – dodała już ciszej.

Weronika patrzyła na córkę ze zgrozą.

– Wychodzę – Kinga minęła matkę i skierowała się do drzwi.

– Gdzie idziesz? Nie skończyłyśmy rozmowy! – Weronika ruszyła za nią. – A lekcje odrobiłaś? Matura już niedługo – mówiła, stojąc nad córką, gdy ta wiązała sznurówki.

Kinga gwałtownie wyprostowała się, odgarnęła włosy z twarzy i wyzywająco spojrzała na matkę.

– Lekcje… O czym ty mówisz, mamo? A sama z kim się przeciągasz po nocach? Myślisz, iż nie wiem?

Weronika była przekonana, iż ukrywała to starannie, iż córka zajęta sobą niczego się nie domyśla. Kinga rzuciła jej triumfujące spojrzenie i wyszła.

– Kinga! – bezradnie krzyknęła Weronika w stronę zamkniętych drzwi.

Wróciła wolno do pokoju i usiadła na kanapie. Córka naprawdę dorosła, a wraz z nią problemy. W ciąży… Boże, to niemożliwe! Powinna dawno porozmawiać, a Weronika myślała, iż Kinga to jeszcze dziecko. Nie, jeszcze nie jest za późno, trzeba coś zrobić. Ale z kim mogła porozmawiać? Oczywiście z matką.

– Mamo, co robić? Kinga spotyka się z dorosłym facetem. Jest w ciąży… – wyrzuciła z siebie przez telefon.

– A może się nakręcasz?

– Nie. Sama się przyznała. Nie wiem, jak z nią rozmawiać…

– Cała w ciebie. Ty też mnie specjalnie nie słuchałaś. Powinnaś była wyjść za tamtego… Jak mu tam?

– Nie kochałam go. Nie o mnie teraz chodzi.

– Właśnie o ciebie. Gdybyś wyszła za mąż w porę, Kinga miałaby ojca, nie szukałaby go gdzie indziej.

Weronika zrozumiała, iż matka ma rację.

– Mamo, dlaczego nie pozwoliłaś mi zrobić aborcji? – spytała cicho.

– A żałujesz, iż urodziłaś Kingę?

– Nie, oczywiście, iż nie, ale…

– Więc masz odpowiedź. Wyobraź sobie życie bez niej. Tylko nie krzycz na nią i nie naciskaj, bo pogorszysz sprawę.

Długo rozmawiały. Weronika nie spała, czekając na córkę. Gdy Kinga wróciła, Weronika weszła do jej pokoju. Córka właśnie ściągała bluzę przez głowę. Wzrok Weroniki padł na jej nagie ciało. Kinga zawsze była drobna, ale teraz wydawało się, iż brzuch ma zaokrąglony. Nie kłamała. Weronikę oblał gorąc.

– Ile już masz? Trzy, cztery miesiące? – spytała przyciszonym głosem.

Kinga drgnęła i przycisnęła bluzę do brzucha.

– Moja dziewczynko… – Weronika podeszła i objęła ją. – Nie będę krzyczeć, chcę wszystko wiedzieć, żeby ci pomóc.

Kinga podniosła na nią wzrok. W oczach miała łzy.

– Obiecał, iż nie zajdę w ciążę – powiedziała.

– A on wie?

Kinga skinęła głową.

– I co dalej?

– Przepraszam, mamo.

– Nie płacz. Jak w ogóle się poznaliście? Gdzie on pracuje?

– W… Mamo, on jest dobry. Pobierzemy się po maturze. Wynajmuje mieszkanie niedaleko nas.

– Czyli jest z innego miasta?

– Tak, skończył politechnikę w zeszłym roku.

– Decydujesz się urodzić? A studia? Nie zdasz na nie?

– Nie. Ale pójdę później… – odparła, unikając wzroku.

– Dobrze. Już późno. Śpij. Rano dzień mądrzejszy. – Weronika wyszła.

Nie mogła zasnąć. Któż by spał po takich wiadomościach? Przeżywała na nowo własną historię.

W szkole podobał jej się kolega z klasy, ale nie chodzili razem. Wszystko stało się przypadkiem. Zaprosił kilkoro znajomych, w tym Weronikę, gdy rodzice wyjechali na weekend. Pili, tańczyli. Zrobiło się jej słabo. Zaniósł ją do swojego pokoju, położył i nakrył kocem. Weronika zasnęła. A potem… Wszystko stało się szybko, myślała, iż będzie bez konsekwencji. Nie było.

Gdy powiedziała matce, ta poszła do jego rodziców. Ci oczywiście obwinili Weronikę. To ona uwiodła ich synka, ale nie pozwolą zniszczyć mu życia… Niedaleko pada jabłko od jabłoni…

– Co przez to rozumiecie? Mój mąż zmarł, gdy Kinga miała trzy lata. Na zawał. A wy powinniście nauczyć syna brać odpowiedzialność za czyny, nie zrzucać winy na dziewczynę… – powiedziała jej matka i wyszła dumnie.

Zmusiła Weronikę, by po szkole poszła na zaoczne studia, przekonała, by nie usunęła ciąży. Jakże to było trudne! Później Weronika wiele razy oskarżała matkę, iż nie pozwoliła pozbyć się dziecka. Ale Kinga dorosła, wszystko zostało za nimi. Tak się przynajmniej wydawało. A teraz córka sama zostanie matką. Weronika mimowolnie uśmiechnęła się gorzko: „Zostanę babcią w wieku trzydziestu sześciu lat!”.

Rodzice tamtego chłopaka wysłali syna na studia do innego miasta, więcej go nie widziała. Weronika długo bała się nowych związków, ale potem zaczął się nią opiekować jej szef, wdowiec. Proponował małżeństwo. Nie kochaWeronika przytuliła się do Oleg a i poczuła, iż wreszcie znalazła swoje miejsce na ziemi, gdzie mogła być po prostu szczęśliwa, nie tylko matką lub babcią, ale przede wszystkim sobą.

Idź do oryginalnego materiału