
W październiku 1985 roku Intel pokazał układ, który zmienił sposób, w jaki świat rozumiał pojęcie „komputera osobistego”. Procesor 80386 — znany szerzej jako i386 — był pierwszym 32-bitowym chipem Intela i zarazem początkiem ery, w której pecet przestał być maszyną do jednej rzeczy na raz. To właśnie ten układ otworzył drogę do współczesnych systemów operacyjnych, wirtualizacji i środowisk wielozadaniowych.
Co musisz wiedzieć:
Kiedy Intel zaprezentował 80386, nikt nie mówił jeszcze o IA-32 w kontekście jakiejś rewolty. Układ zawierał 275 000 tranzystorów i osiągał zawrotne — jak na połowę lat 80. — 16 MHz. Najważniejsze jednak było to, iż i386 był pierwszym procesorem, który pozwolił systemowi operacyjnemu kontrolować dostęp do pamięci, chronić procesy przed sobą nawzajem i zarządzać zasobami tak, jak robi to każdy współczesny system.
Tryb chroniony, wirtualny 8086 oraz sprzętowe stronicowanie pamięci zmieniły architekturę x86 w platformę zdolną do prawdziwego, a nie udawanego multitaskingu. Komputer mógł uruchamiać kilka programów jednocześnie — każdy w swoim własnym, odizolowanym środowisku. To standard we współczesnych konstrukcjach i OS-ach, ale w latach 80. było jak z jednej maszyny do pisania, do redakcji zasuwającej na prawdziwych komputerach.
Microsoft i narodziny legendy
Microsoft gwałtownie zrozumiał potencjał nowego procesora. W zestawach deweloperskich dla i386 znajdowały się demonstracje pokazujące kilka jednoczesnych sesji DOS-owych — każda w osobnej przestrzeni pamięci. Z tego eksperymentu narodził się 386 Enhanced Mode, jeden z fundamentów Windows 3.0 z 1990 roku.
I właśnie wtedy komputer zaczął wreszcie przypominać to, co znamy wszyscy: narzędzie do pracy, komunikacji i rozrywki, zdolne do wykonywania wielu zadań równocześnie. Intel stworzył układ, ale to software Microsoftu pokazał, co naprawdę można z nim zrobić. Dlatego dziś jest tak, jak jest: to Windows święci triumfy, niezależnie od tego, co kto o nim sądzi.
Gdy Compaq przechytrzył IBM
Paradoksalnie, pierwszym producentem, który wykorzystał i386, nie był IBM — ten (o dziwo) odrzucił nowy procesor. Zamiast niego szansę wykorzystał Compaq. Model Deskpro 386, zaprezentowany we wrześniu 1986 roku, wyprzedził IBM o prawie rok. Cena zaczynała się od 6 499 dolarów, czyli równowartości ponad 20 000 dolarów po przeliczeniu na dzisiejsze realia. Ponad 80 tysięcy złotych za komputer: brzmi absurdalnie, prawda?
Był to moment, gdy kontrolę nad tempem innowacji przejęli producenci komputerów, a nie giganci od sprzętu. Intel dostarczał chip, ale to Compaq wskazywał kierunek i wektor zmian.
Dziecko architektury 386
Sześć lat po premierze procesora, w 1991 roku, student Linus Torvalds ogłosił światu pierwszą wersję jądra Linuxa. Nieprzypadkowo napisał ją właśnie na sprzęt z 386-AT. Ten układ jako pierwszy dawał wystarczającą kontrolę nad pamięcią i procesami, by stworzyć prawdziwy system uniksowy bez skomplikowanych obejść.
Obsługa i386 została ostatecznie usunięta z jądra w 2012 roku, ale architektura IA-32, którą zapoczątkował, pozostała podstawą Windowsa i większości dystrybucji Linuxa aż do połowy następnej dekady. Wersje 64-bitowe dziś już nie są udziwnieniem, ale standardem, ale ich DNA to wciąż wtręty konstrukcji sprzed czterech dekad.
Duchy z przeszłości
Produkcja i386 zakończyła się dopiero w 2007 roku, ale jego duch przez cały czas żyje — w emulatorach, maszynach wirtualnych i oprogramowaniu rozruchowym. choćby dziś, gdy uruchamiasz starszy program lub wirtualny system operacyjny, gdzieś w tle działa echo tamtej architektury. Uwierzcie mi, naprawdę niesamowite czasy dla nowych technologii. Czasy, które pamiętam ze starych już wtedy komputerów, które oglądałem z ojcem jako kilkulatek w końcówce XX. wieku. I czasy, które pozwoliły mi gwałtownie cieszyć się pierwszym ThinkPadem 770 z Pentium II MMX w domu, następnie stacjonarką z Athlonem 900 i innymi wspaniałymi — jak na tamte czasy — maszynami.
Wojciech Pędzich, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons