Zapomnieliście dziś podrzucić prezenty od mikołaja? Ja zrobiłam coś dużo gorszego

mamadu.pl 9 miesięcy temu
Zdjęcie: Świąteczna oprawa wymaga od rodziców trochę pracy. Fot. 123rf.com


6 grudnia obchodzimy mikołajki. W wielu domach w nocy pojawia się tajemniczy gość, który w butach, skarpetach lub pod poduszką zostawia drobne podarunki. Mamy nadzieję, iż żaden mikołaj nie zapomniał, iż to właśnie dziś! Okazuje się, jednak, iż zakup zabawki to trochę za mało, by zadbać o tę magiczną tradycję. Poznajcie historię Żanety.


"Wczoraj olśniło mnie, iż choć ogarnęłam upominki, to zapominałam o torebkach. W domu nie miałam nic, co by się nadawało, więc na chwilę wyskoczyłam do sklepu niby po masło. Zapakowałam zabawki i wieczorem ustawiłam je w salonie (moje dzieci nie noszą kapci). Ku mojemu zdziwieniu moje pociechy nad ranem jednak nie skakały do góry na widok paczek. Pomyślałam, iż coś poszło nie tak... Zapomniałyście dziś podrzucić prezenty? Ja zrobiłam coś znacznie gorszego.

Nie wiem, jak mogłam to przeoczyć


Mam dwójkę szkrabów (3 i 5 lat). I choć chłopcy kochają prezenty i nie są wybrednymi dzieciakami, to jednak widok kolorowych torebek 6 grudnia jakoś nie wywołała u nich emocji. Zgłupiałam. Nie chodzi jednak o zawartość paczek, która ostatecznie ich ucieszyła. Moje dzieci totalnie nie rozumiały, co to za prezenty. Jak to możliwe?


Nieco zaspana wyjaśniłam, iż mikołaj był i zostawił dla nich upominki. 'Ale dla nas?' – zapytał zdziwiony starszy syn i dodał: 'Przecież w kalendarzu adwentowym zostało jeszcze dużo okienek'. I niby racja, rozmawialiśmy o Bożym Narodzeniu, liście do mikołaja i prezentach pod choinkę, ale chyba temat mikołajek jakoś nam umknął, a moje dzieci nie miały zielonego pojęcia, o co w ogóle chodzi dziś z tymi prezentami.

Jak to się robi?


Zrobiło mi się potwornie przykro. U mnie w domu 6 grudnia przychodził 'mały mikołaj', który zostawiał małe upominki. Pamiętam, jak z młodszą siostrą ustawiałyśmy elegancko kapcie przy łóżku lub przy drzwiach i czatowałyśmy, by złapać 'małego mikołaja' na gorącym uczynku. Nastawiałyśmy budzik i jedna budziła drugą. Oczywiście on zawsze był sprytniejszy. Rano zrywałyśmy się z łóżka, by sprawdzić wszystkie pary butów. Bo przez dłuższy czas na mikołajki dostawałyśmy bardzo malutkie upominki typu frotka czy guma do żucia, ale były poukrywane w różnych butach.

Z mężem absolutnie zrezygnowaliśmy ze straszenia mikołajem, ale przy okazji chyba umknęły nam także te wszystkie pozytywne opowieści podsycające dziecięcą ciekawość i uwiarygadniające istnienie mikołaja. Jest mi głupio, bo mam poczucie, iż przeze mnie moje dzieci właśnie coś straciły.

Czuję też, iż teraz muszę wziąć się w garść i popracować nad klimatem świąt, jeżeli chcę by moje dzieci miały równie miłe wspomnienia jak te moje z dzieciństwa. Szczerze mówiąc, to trochę się zastanawiam, czy ja w ogóle wiem, jak to robić".

Idź do oryginalnego materiału