Zapytaliśmy 5 rodziców o zakaz prac domowych. "Usłyszałam, iż chcę, by dzieci były głupie"

Zdjęcie: shutterstock.com/byswat


Wprowadzenie zakazu zadawania prac domowych wywołało skrajne emocje. Zapytaliśmy rodziców, co o tym sądzą po kilku miesiącach jego obowiązywania. Zdania są dość mocno podzielone.Od kwietnia 2014 r. wprowadzono zakaz prac domowych, choć obowiązuje on z pewnymi wyjątkami. Okazało się jednak, iż w praktyce większość szkół go nie przestrzega. Niektórzy już nazywają go przepisem-wydmuszką i trudno się z tym nie zgodzić. Finalnie w wielu placówkach jest tak, iż nauczyciel zadaje "pracę nieobowiązkową", aczkolwiek wymaga jej odrobienia, zaznacza sobie, kto ją wykonał, a niekiedy wstawia uwagi za jej brak. Warto dodać, iż pedagodzy robią tak z reguły za porozumieniem z rodzicami, którzy tego zakazu po prostu nie chcą.
REKLAMA


Zobacz wideo


Czy odrabiać z dzieckiem prace domowe?


Mijają miesiące, a temat prac domowych wciąż budzi wiele skrajnych niekiedy emocji. Zapytałam swoich znajomych - rodziców, których dzieci chodzą do szkoły, co o tym wszystkim myślą.Ograniczenie tak, zakaz nieIlona ma syna w drugiej klasie szkoły podstawowej. Jej zdaniem przepis dotyczący zakazu prac domowych jest nieprzemyślany i z góry skazany za porażkę. - Ja bym nie tyle wprowadzała zakaz prac domowych a ograniczenie. A jak wszedł zakaz, to było wiadome, iż wszyscy będą go łamać, taka natura naszego społeczeństwa, nie oszukujmy się. Prac domowych jest bardzo dużo, przynajmniej u mojego dziecka w podstawówce. I mam nieodparte wrażenie, iż teraz jest ich więcej niż przed tym zakazem. W mojej ocenie najpierw powinna się zmienić podstawa programowa, żeby dzieciaki więcej miały jakichś zajęć praktycznych, a mniej zbędnej teorii. Dopiero potem należało brać się za prace domowe.Podobne zdanie ma Karolina, która też jest za tym, by prace domowe ograniczyć, bo teraz (kiedy - o ironio - obowiązuje ministerialny zakaz) jest ich zbyt dużo. Zarzuca nauczycielom, iż niekiedy zadają coś do domu, bo sami się nie wyrabiają z materiałem i oczekują, iż rodzice ich poniekąd wyręczą.Mam syna w trzeciej klasie podstawówki, jest zawalony pracami domowymi tak, iż codziennie ślęczymy w książkach. Dziecko cały czas ma jakieś 'nieobowiązkowe zadania', które musi oczywiście zrobić, bo zaraz są uwagi w zeszycie, albo wiadomości od wychowawczyni w Librusie. Wydaje mi się czasem, iż pani nie wyrabia się z materiałem i najprościej jest powiedzieć 'skończcie w domu i zróbcie jeszcze dwie kolejne strony'- oburza się Karolina. - I najgorsze jest to, iż dziecko ma pracę domową, która nie jest ćwiczeniem tego co się dowiedziało, tylko czymś nowym. W praktyce oznacza to, iż ja lub mąż musimy mu wszystko od początku tłumaczyć od a do z. Może zakaz całkowity prac nie jest dobrym rozwiązaniem, ale to, co jest w tej chwili też dobre nie jest - dodaje.


Czy brak prac domowych to dobry pomysł? Opinia 67 proc. czytelników może zaskoczyć Fot. no_limit_pictures / iStock / Screen, edziecko.pl.


Prace domowe są potrzebne. "Moja własna edukacja utwierdziła mnie w tym przekonaniu"Renata jest mamą dwójki dzieci. I nie zgadza się z tym, iż prace domowe są totalnie nie potrzebne, chociaż nie ukrywa, iż "nie znosi ślęczeć wieczorami nad książkami i zeszytami ze swoim dzieckiem".Nie jestem pedagogiem, ale moja własna edukacja, która trwała 18 lat utwierdziła mnie w przekonaniu, iż żeby się czegoś dobrze nauczyć, trzeba ćwiczyć i powtarzać. Czasami nie ma innego sposobu- wyjaśnia. Dodaje też, iż w klasie jej starszego syna zniesienie prac domowych wprowadziło chaos. Wielu rodziców nie ma pewności, czy dane zadanie dla chętnych, czy do zrobienia, bo nauczyciel może przecież zadać ją w ramach ćwiczenia motoryki małej. - Rodzice codziennie na grupie się dopytują, upewniają, często ktoś idzie do szkoły bez pracy domowej, bo źle zrozumiał. Niepotrzebne to wszystko - wyjaśnia.Co powie pani jest święte, a iż nic nie mówi...Za przywróceniem prac domowych jest też Iza, która uważa, iż "to temat rzeka". - Jestem mamą trzecioklasisty, który nie ma niestety zapału do nauki w domu i uważam, iż zakaz to nieporozumienie. W poprzednich latach syn jeszcze przykładał się bo... pani kazała - zadała i trzeba zrobić. Czasami odnoszę wrażenie, iż co powie wychowawczyni to święte - opowiada mama Tymka. Dodaje, iż w tej chwili jak siada z dzieckiem, by przerobić to, co było w szkole, musi poświęcić choćby pół godziny na to, by uświadomić mu, iż to dla jego dobra. Syn często płacze, iż nie chce. - Mając w domu jeszcze czterolatkę, która też potrzebuje uwagi i zabawy, czas powtórzeń i przygotowań do lekcji jest często kosztem młodszego dziecka. Ktoś może powiedzieć, iż najpierw zabawa potem nauka... tak, ale często po całodniowym pobycie w szkole (syn ma lekcje w godzinach popołudniowych i czas przed i po spędza na świetlicy) nie mam sumienia trzymać go do godz. 20.00 czy 21.00, aby w tym czasie usiąść do powtórzeń - dodaje.


Zdaniem Izy prace domowe powinny być przywrócone, ponieważ uczą dzieci systematyczności. Uważa, iż zakaz powoduje, iż częściej odkładamy naukę i tłumaczenie zadań dziecku na później, przez co niekiedy w ogóle się tego nie robi.Są rodzice, którzy popierają zakaz. "Dziecko nie jest dzięki nim mądrzejsze"Inne zdanie na temat prac domowych ma Daria, mama dziesięcioletniej Nikoli.Popieram zakaz prac domowych, ale większość rodziców chyba nie wie, jak bez nich żyć. Jak się odezwałam u córki na wywiadówce i skomentowałam, iż dlaczego są prace zadawane, skoro od kwietnia ma ich nie być, to było wielkie oburzenie, iż chcę cofać dzieci i przeze mnie będą głupsze. Nie rozumiem tego, to jak nauczyciel nie zada, to znaczy, iż w domu nie trzeba totalnie nic robić?- oburza się kobieta. Podkreśla, iż jej córka chodzi na różne dodatkowe zajęcia i ma dodatkowe książki oraz testy. Zwraca uwagę na jeszcze jeden dość poważny problem. A dotyczy on uczenia dzieci... oszukiwania. Bo jej zdaniem, jeżeli szkoła obchodzi zakaz zadawania prac domowych, to nie robi nic innego, jak oszukuje swoich uczniów. - Prace domowe nie wpływają na to, iż jest "mądrzejsza", jak niektórym matkom się wydaje. Uważam, iż skoro jest przyjęte, iż prace domowe mają nie być zadawane, to nie powinny być. A jest kantowanie, jaki to przykład dla dzieciaków? Uczy się ich uczciwości itp., a proszę jaki przykład z samej góry mają, iż szkoła oszukuje i obchodzi zakazy? - denerwuje się.