Zapytaliśmy czterech dziadków, co zmieniły wnuki. "Człowieku, jaki ty byłeś głupi, żeby karać dziecko"

gazeta.pl 4 godzin temu
Zdjęcie: Shutterstock/Lyudmila2509


Jak dziadkowie wyobrażali sobie bycie dziadkami? Wnuki wywróciły ich życie do góry nogami. Wywróciły także, co najbardziej zaskoczyło mnie w rozmowach z seniorami, ich własne poglądy na wychowanie. - Trochę wstyd, ale tak by było. I tak sobie myślę, człowieku, jaki ty kiedyś głupi byłeś, żeby karać dzieciaka za takie coś. No ale ta mądrość, jak widać, z wiekiem przychodzi - mówi mi dziadek Wiesław.
jeżeli ktoś zadałby mi pytanie, jaką chciałabym być babcią, to właśnie taką, jaką sama miałam. Zawsze podziwiałam swoich dziadków za ich pomysłowość, cierpliwość i bezwarunkową miłość, jaką mnie obdarzali. Nikt nie zrobił nigdy tak pysznej szarlotki, jak babcia, nikt nie umiał skonstruować lepszej procy z patyków niż dziadek. Nikt tak też jeszcze nie wyprowadził mnie z błędu, jak właśnie oni. Okazało się, iż mogę sobie wyobrażać siebie jako idealną babcię, ale - jak mi grzecznie uświadomili - rzeczywistość jest bardziej brutalna, niż mi się teraz wydaje. Zapytałam dziadków, jak wyobrażali siebie w tej roli i czy ich oczekiwania pokrywają się z tym, co jest. Odpowiedzi niektórych, mnie zszokowały. I przyznam szczerze, pewnych kwestii nie wzięłam pod uwagę.


REKLAMA


Zobacz wideo Pytamy przedszkolaków, czego nauczyli ich dziadkowie. "Szyć" "Jeździć traktorem"


Kiedyś nie mieli czasu. Dziś nie mają sił
Pan Marian ma aż sześcioro wnuków. Od kilku lat jest na emeryturze, więc może spędzać z nimi więcej czasu, co nie ukrywa, bardzo go cieszy. Okazuje się jednak, iż nieco inaczej wyobrażał sobie ten moment, ponieważ nie wziął pod uwagę jednej, dość istotnej kwestii - zdrowia.


Zawsze mówiłem, iż będę świetnym dziadkiem, iż będę robił z wnukami wszystko to, na co nie miałem czasu z dziećmi. Chodził na ryby, na basen, jeździł na rowerze. Dziś się śmieję, jak o tym myślę. Bo fakt, czas w końcu jest, tylko... sił i zdrowia na to trochę brakuje. Nie dam rady robić już wielu rzeczy, które robiłem, jak byłem młody.


- opowiada nam dziadek Marian. - Na ryby pojadę, ale spać w namiocie? W moim wieku to już raczej nie przejdzie. Spędzam sporo czasu z wnukami, ale chętniej gram z nimi w szachy czy planszówki niż biegam po parku, taka jest prawda. Muszę przyznać, iż tego nie przewidziałem w swoich "dziadkowych planach".


Babcia Halina jest zbyt zmęczona
Podobne uczucia ma pani Halina. W rozmowie ze mną przyznaje, iż bardzo kocha swoje wnuki (a ma ich trójkę). Często ich pilnuje, gdy rodzice maluchów chcą gdzieś wyjść czy coś załatwić. Przyznaje jednak, iż cały dzień spędzony z rozbrykanymi kilkulatkami jest dla niej dużym obciążeniem.


Nie będę ukrywać, iż po całym dniu z nimi jestem zmęczona tak, iż jedyne, o czym marzę to łóżko i sen. Nie dam rady, jestem za stara już na to. Myślałam, iż będę aktywną babcią i nią jestem. Ale jestem też zmęczoną babcią. I jak rozmawiam z koleżankami, to każda przyznaje to samo.


- opowiada mi pani Halina. - Niestety z wiekiem człowiek szybciej się męczy. Czego nie robię, co robiłam kiedyś jako matka? Nie krzyczę tyle. Jakoś na wnuki ciężko mi krzyczeć. Więcej uchodzi im na sucho, choćby jak coś napsocą. Ja jestem babcią od kochania i bronienia, a rodzice niech już się zajmują wychowaniem, ja się w to nie wtrącam - dodaje.


Podkreśla też, iż jest przeciwniczką wtrącania się do metod wychowawczych rodziców. Uważa, iż dziadkowie nie powinni ich pouczać i "nawet jak czegoś nie rozumieją, powinni machnąć ręką i pamiętać, iż czasy się zmieniły". Przyznaje też, iż kiedyś sama piekliła się, gdy teściowa zwracała jej ciągle uwagę i pouczała w kwestii wychowania dzieci, dlatego ona przyrzekła sobie, iż "nigdy taka nie będzie i się tego trzyma". W ocenie babci Haliny jest to najlepszy przepis na dobre relacje z synową, w jej przypadku sprawdza się bowiem doskonale.


Babcia i wnuk Shutterstock, autor: Gorgev


"Mam więcej cierpliwości do wnuków niż kiedyś do swoich dzieci"
Część dziadków, z którymi miałam przyjemność rozmawiać, przyznaje, iż ich wnukom zdecydowanie więcej uchodzi płazem, niż niegdyś ich dzieciom.


Muszę przyznać, iż przy wnukach jestem bardziej cierpliwy niż przy dzieciach. Ostatnio wnuczek zbił mój kubek. Kurczę! Jak ja go lubiłem! Przywiozłem go kiedyś z wycieczki do Lublina, jeszcze z pracy, jak jeździliśmy. Piłem z niego 20 lat. I jak mały go stłukł, to było mi przykro, ale jak spojrzałem na jego smutną minę, powiedziałem, iż spokojnie, nic się nie stało, dziadziuś ma inne kubki.


- opowiada pan Wiesław. - Moja córka, która to słyszała, stwierdziła, iż ona pewnie kiedyś by już po uszach dostała i miała karę.Trochę wstyd, ale tak by było. I tak sobie myślę, człowieku, jaki ty kiedyś głupi byłeś, żeby karać dzieciaka za takie coś. No ale ta mądrość, jak widać, z wiekiem przychodzi.


Pani Natalia także na pytanie, czy teraz jest bardziej cierpliwa, niż kiedyś odpowiada twierdząco. Dodaje także, iż dawniej jakakolwiek szkoda wyrządzona przez jej własne dzieci "doprowadzała ją do białej gorączki". Obecnie? W ogóle się tym nie przejmuje. - Najważniejsze jest dobro i euforia moich wnuków. Zbity wazon, wywrócony kwiatek? To tylko rzeczy. Fakt, iż inna sprawa, gdyby dzieci niszczyły coś złośliwie, ale to zdarza się tylko podczas zabawy, więc po co mam się na nie gniewać. A po co gniewałam się kiedyś na dzieci? No, właśnie nie wiem po co - dodaje ze śmiechem.
Lubiliście jako dzieci spędzać czas z dziadkami? Podzielcie się z nami swoimi wspomnieniami! Napiszcie na justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl. Zapewniam anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału