Według danych Polskiej Komisji Akredytacyjnej, w tej chwili "drop out" na uczelniach po pierwszym roku wynosi aż 40 proc. - podała wiceszefowa Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Prof. Maria Mrówczyńska wymieniła trzy główne problemy polskiego szkolnictwa wyższego.
Zauważalny problem na uczelniach. Największym wyzwaniem "drop out"
Tegoroczna rekrutacja na uczelnie dobiega końca. W związku z tym wiceszefowa MNiSW prof. Maria Mrówczyńska przedstawiła trzy główne wyzwania, przed którymi w tej chwili stoi polskie szkolnictwo wyższe.
Pierwszym z nich jest liczba maturzystów, którzy chcieliby podjąć się studiów, szczególnie w przypadku kierunków technicznych.
- Dlatego trzeba ich do siebie przekonać nie tylko dobrą promocją, ale też dając odpowiedź na to, co dzieje się na rynku pracy, odpowiednio dostosowując swoją ofertę kierunków - mówiła dla PAP. - Jest wiele kierunków technicznych, które teoretycznie powinny cieszyć się dużym zainteresowaniem jak elektrotechnika, automatyka, robotyka czy budowa maszyn, a tymczasem brakuje chętnych. Tym bardziej dziwi to w kontekście rosnących inwestycji Polski w nowoczesne technologie i przemysł, co przecież daje tym kierunkom realną przyszłość – oceniła prof. Mrówczyńska.
Dodała, iż warto w tej dziedzinie działać więcej i popularyzować naukę wśród dzieci od najmłodszych lat, by chcieli potem uczęszczać na studia. Wyraziła również swoje nadzieje, iż wkład w ten proces będzie miał astronauta Sławosz Uznański-Wiśniewski oraz jego osiągnięcia.
Wiceminister wskazuje problemy na uczelniach. Jednym z wyzwań "drop out"
W Polsce studiuje ponad 1,27 mln osób. W ubiegłym roku akademickim 2024/2025 na I roku studiów pierwszego stopnia i jednolitych studiów magisterskich studiowało ok. 357 tys. studentów; podobnie było rok wcześniej - wynika z danych resortu nauki.
ZOBACZ: "Niebezpieczna operacja". Uznańska-Wiśniewska o szczegółach powrotu męża na Ziemię
Według wiceminister problemem w tym przypadku jest "drop out", czyli rezygnacja studentów w trakcie pierwszego roku oraz małe zainteresowanie studiami drugiego stopnia.
- Według danych Polskiej Komisji Akredytacyjnej, w tej chwili "drop out" na uczelniach po pierwszym roku wynosi aż 40 proc. Według samych studentów głównym powodem jest niezdolność do podołania trudom studiów oraz niespełnienie swoich oczekiwań wobec studiów – wskazała profesor. Zauważyła jednak, iż w wielu przypadkach nie jest to "rocket science", więc inną możliwością jest brak przygotowania maturzystów do podejmowania trudu samodzielnej nauki.
"To problem zgłaszany adekwatnie przez wszystkich rektorów"
Zdaniem wiceminister podium wyzwań zamyka niechęć do uczęszczania na studia drugiego stopnia. Według jej informacji studenci, po otrzymaniu tytułu licencjata albo inżyniera, nie kontynuują kariery akademickiej lub wybierają studia niestacjonarne, aby łączyć naukę z pracą.
- To jest problem zgłaszany adekwatnie przez wszystkich rektorów uczelni publicznych i niepublicznych, i to bez względu na to, czy to są bardzo duże i renomowane uczelnie czy te mniejsze - dodała.
ZOBACZ: Sikorski lepszym premierem od Tuska? Polacy wydali werdykt w najnowszym sondażu
Pytana, czy przywrócenie studiów pięcioletnich byłoby rozwiązaniem, zaprzeczyła. Dodała, iż "nie jest rozwiązanie na dzisiejsze czasy", ponieważ młodzi ludzie często nie wybierają jednego zawodu na całe swoje życie. Są w ten sposób elastyczni i dostosowują się do dynamicznych zmian na rynku pracy.
- Myślę, iż ten pomysł spowodowałoby jeszcze mniejszą chęć studiowania, ponieważ młodzi ludzie musieliby być związani z uczelnią na całe pięć lat, a to bardzo długi okres - przekonywała prof. Mrówczyńska.
