"Zawsze starłam się o czerwony pasek i teraz żałuję". Szczere wyznanie nauczycielki

mamadu.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: Uczniowie walczą o czerwony pasek, ale czy słusznie? fot. Lukasz Gdak/East News


Oceny roczne zostały wystawione. Klamka zapadła, a możliwości poprawy już brak. Za kilka dni niektórzy uczniowie zobaczą na swoim świadectwie czerwony pasek, ale są i tacy, którzy go tam nie ujrzą. Część z nich nie może pogodzić się z takim stanem rzeczy. Pojawiają się płacz, żal i poczucie niesprawiedliwości. Całe morze złych emocji. Czasami aż nadto, za dużo, do przesady. Pewna nauczycielka w bardzo przejmującym i szczerym liście podzieliła się z nami tym, co tak adekwatnie sądzi o czerwonym pasku.


By dostać świadectwo z czerwonym paskiem, trzeba uzyskać średnią ocen z podstawowych przedmiotów powyżej 4,75. Niezbędne jest także wzorowe zachowanie. Reasumując: trzeba uczyć się na bieżąco, otrzymywać dobre stopnie i nie łobuzować. Niesienie pomocy drugiej osobie jest mile widziane. A jeśli, w którymś momencie uczeń się "potknie", coś zawali, to szansa na czerwony pasek maleje.

Motywacja


Nauczycielka listu prosi o anonimowość, nie chce, by uczniowie ją rozpoznali. Dlatego wszystkie charakterystyczne szczegóły zmieniamy.

"Uczę biologii, jestem wychowawczynią piątej klasy szkoły podstawowej. Często słyszę, iż jestem nauczycielką z powołaniem. I może zabrzmi to nieskromnie, ale to prawda. Uwielbiam dzieci i cieszę się, iż przez większość dnia mogę się nimi otaczać. Wiedzę moim uczniom przekazuję najlepiej, jak potrafię. Wiem, iż suche regułki, niepoparte przykładami definicje nie zostają w pamięci. Nie tędy droga.

Motywuję, zachęcam do nauki. Zawsze daję drugą szansę. Pozwalam się poprawić, spróbować podciągnąć. Jestem nauczycielką i tak naprawdę nie mam innego wyjścia. 'Nauka jest najważniejsza' – powtarzam, ale tak naprawdę wiem, iż nie jest to do końca prawdą. Gdybym mogła mówić to, co myślę, bez ryzyka żadnych konsekwencji powiedziałabym: 'Uczcie się tak, abyście wiedzieli, o co chodzi. Oceny nie są najważniejsze'. No, ale nie mogę.

Czerwony pasek


Od kilkunastu dni w naszej szkole toczy się bitwa o oceny końcowe. Czasami nierówna walka. Uczniowie napierają z każdej strony, przed lekcjami, w trakcie, a choćby i na przerwach. Proszą o możliwość poprawy, pytają, kiedy mogą przyjść, odpowiedzieć lub napisać jakiś sprawdzian. Jedna z uczennic zaproponowała nawet, iż kupi jakiś eksponat do klasy, bylebym postawiła jej piątkę.

W oczach niektórych moich uczniów dostrzegam desperację. Taką ogromną chęć poprawy. Wiem, iż byliby w stanie zrobić naprawdę wiele, by na koniec roku otrzymać lepszą ocenę. Ocenę, która przybliży ich do tego czerwonego paska. Tego nieszczęsnego paska, o który część tak walczy.

Lęk, strach


Patrząc na nich, widzę siebie. Małą Kasię, która kilkanaście lat temu była w podobnej sytuacji. Zarywała noce, by nauczyć się jak najwięcej. Nie spotykała się z koleżankami, bo nie miała czasu. Kasię, która płakała w poduszkę, gdy dostała czwórkę, a nie piątkę. Widzę zestresowaną dziewczynkę, która poza ocenami i czerwonym paskiem nie widziała niczego.

Pamiętam ten lęk, ten strach, iż się nie uda. Nigdy nie chciałam być gorsza od innych, nie chciałam mieć niższej średniej. Wypruwałam z siebie flaki, opadałam z sił, ale uczyłam się do ostatniego momentu. Tak było w podstawówce i liceum. Robiłam to, by nikt nie pomyślał, iż jestem głupsza, gorsza.

Pasek, ale po co?


Teraz jestem mądrzejsza i wiem, iż oceny nie mają większego znaczenia. Co za różnica czy na świadectwie będzie czwórka, czy piątka? Tak naprawdę żadna. Ważne, by mieć w głowie. By uczyć się dla siebie, a nie dla stopni i tych nieszczęsnych pasków. Ważne, aby być z siebie dumnym, by siebie doceniać i kochać, niezależnie od średniej na świadectwie.

I tak bardzo bym chciała powiedzieć to moim uczniom, krzyknąć, by przestali się tak starać. By przestali do czegoś dążyć za wszelką cenę. Wprost niestety nie mogę...".

Idź do oryginalnego materiału